środa, 27 czerwca 2012

Rozdział 7 - zdjęcia

Rozdział 7

- Przewodnicząca cheerleaderek i zarazem moja była dziewczyna. Ale nie martw się. Chodziłem z nią tylko tydzień.
- Dlaczego tak krótko?
- Bo ona była ze mną tylko dla pieniędzy i sławy. -Posmutniał, a ja go mocno przytuliłam.
- Co za jędza. Jak można wykorzystywać takie ciacho? -Zapytałam wkurzona, a blondasem zaczął najwyraźniej się śmiać bo moja głowa, na jego klatce piersiowej zaczęła podskakiwać. Nie pozostało mi nic innego jak ją odchylić.
- Ja ciacho?
- Nom. Masz miliony fanek, więc to powinieneś wiedzieć. -Powiedziałam i złożyłam pocałunek na jego ustach. Niestety krótki, bo rana nie dała o sobie zapomnieć i zaczęła szczypać.
Niczym się obejrzałam byliśmy na miejscu. Wysiadłam żegnając się z chłopakami i wbiegłam do domu. Moja mama siedziała w salonie czytając gazetę. Pomknęłam cicho do pokoju po schodach ,ale kładąc na biurko torbę przewróciłam butelkę z wodą.
- Emily, to ty? Zawołała z dołu mama.
- Yhymm.
- Pozwól tu na chwilę. Musimy pogadać.
Kiedy już zeszłam na dół, uradowana, że nadal wzrok wlepia w gazetę nabrałam powietrza.
- Dzwonił twój dyrektor. Opowiedział mi co dziś zrobiłaś..
- Ale mamo...
- Nie ma żadnego ale. W Polsce musiałyśmy zmieniać swa razy szkołę, w tym także miedzy innymi przez bójki. Prosiłam cię tysiące razy..
- Wiem, ale to ona mnie zaatakowała!
- Jaki niby miała powód?
- Emm jestem z jej byłym i jednak ona chce do niego wrócić?
- Jesteś w związku, a ty mi nic nie mówisz?! Córeczko, dzisiaj robimy babski wieczór. Wszystko nam opowiesz. Co ty na to?
- Jak to nam?
- Zobaczysz. A teraz leć odrabiać lekcje.
Wróciłam do pokoju, ale o zadania domowe się nie pytałam. Nie chciało mi się ich odrabiać. Wyjęłam telefon z kieszeni, czując wibrację. Na ekranie pisało "Asia".
Z uśmiechem na twarzy nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- No siemka skarbie! -Rzuciłam szczęśliwa.
- Hejoo! Mam dla ciebie niespodziankę. Wyjdź przed dom.
- Po co?
- Zobaczysz.
Zeszłam biegiem po schodach, nałożyłam na nogi, białe adidasy i wyszłam na dwór. Przede mną stała Czarno włosa przyjaciółka z walizkami.
- O boże! Co tu robisz?! -Krzyczałam przytulając się do niej.
- Przyjechałam do ciebie.
- A szkoła?
- Walić szkołę!
- Haha! Też bym tak chciała. Dobra właź do środka. Mam ci sporo do opowiedzenia.
- Hmm ja trochę też.
Pomogłam jej wnieść walizki i torby. Przyjechała tu na tydzień pewnie, a rzeczy zabrała ze sobą jakby na rok. Uśmiechnęłam się pod nosem. W końcu kto wie ile tu zostanie? Usiadłyśmy na łóżku, po turecku i moja przyjaciółka zaczęła się rozglądać.
- No to opowiadaj, kochana. -Zaczęła.
- Hmm zacznijmy może od tego, czy pamiętasz jak gadałam z tobą na skype i mówiłam ,że spotkałam pięciu debili?
- Nom.
- Oni zaprzyjaźnili się z moim bratem.
- Haha! Czyli miałaś przechlapane!
- Nooo. Przyjeżdżali po mojego brata i przy tym po MNIE, podchodzili do mnie na lekcjach i przerwach, przychodzili do brata itd... Potem razem z chłopakami i Alice była nocka z horrorami. Eee potem jakoś dziwnym trafem w pokoju blondaska zaczęliśmy się całować i teraz z nim jestem, no i przyjechała do mnie mega modnisia, ale wyjechała po jednej nocy. Cóż to chyba tyle.
- Wooow. Nie no to w Polsce tyle się nie wydarzyło, ale po zerwaniu z Krzyśkiem on zaczął chodzić z jakąś brunetką od razu następnego dnia. Tak jakby zaczął życie od nowa. Dziwnym trafem zaczęli mi wysyłać na Facebooku kilka chłopaków, wiadomości z pytaniem czy chcę z nimi być. Wszystkim odmówiłam. Poczekaj... Czemu masz rozciętą brew i usta?!
- Ee tam. Bójka, ale straciłam kilka lekcji. -Uśmiechnęłam się pokazując białe zęby, ale ona zrobiła minę "Are you kidding to me?".
- W tej szkole nie mogłaś się nie bić co?
- Tym razem to nie ja zaczęłam.
- Oj Emily...
- No serio, no! Jest ładna pogoda, idziemy się poopalać w ogródku?
- Jasne!
Przebrałyśmy się w bikini i zaraz leżałyśmy na leżakach wygrzewając się w ciepłym słoneczku.
- A jak ma na imię ten twój chłoptaś?
- Niall.
- Zabawne.
- Niby co?
- Zupełnie tak jak jeden z zespołu One Direction.
- Bo to on. -Powiedziałam obojętnie, a Asia podniosła się trochę i otworzyła szeroko usta.
- Jesteś ze sławnym piosenkarzem i mówisz to jakby to było normalne!!! Ja jestem ich fanką!
- Nie wiedziałam...
- Kiedy mnie z nimi zapoznasz?!
- A na ile przyjechałaś?
- Dwa tygodnie.
- No to szybciej niż ci się wydaję.
- Zaprosiłaś ich tu?! -Niemal ,że pisnęła.
- Nie, ale pewnie jeszcze tu przyjdą bez zaproszenia.
- O ja cię! Kornelia będzie mi zazdrościć! No i tobie!
- Niby czemu?
- Jej najbardziej się podoba Horanek!
- Oh no, why?
- Co w tym złego?
- Dzisiaj wdałam się w bijatykę z Raquel o niego.
- Kurczaczki...
Rozmowę przerwał nam moja mama rzucając mi z szerokim uśmiechem gazetę. Na pierwszej stronie byłam ja z Niallem, ale tyłem. Jedliśmy wtedy hot dogi. Na środku widniał napis dużymi, czarnymi literami "KIM JEST NOWA DZIEWCZYNA NIALLA HORANA, członka zespołu One Direction?!". <Oczywiście po angielsku>
- Widzę, że reporterzy nawet zjeść mu nie dają.. - Rzuciłam podając gazetę Asi.
- Byliście wtedy już ze sobą? -Zapytała ciekawa mama.
- Jeszcze nie...
- Dobra zostawiam was same, a ja jadę do sklepu kupić coś na kolacje.
- Okey! Odpowiedziałam odkładając okulary na stoliczek szklany. Usłyszałam ciche kroki za mną, więc powiedziałam szybko:
- Nie przestraszysz mnie, Niall.
- A czy ktoś powiedział, że ja chciałem cię przestraszyć? -Usłyszałam głos za sobą i nawet nie widząc go czułam, że robi minę niewiniątka. Nachylił się nade mną i pocałował.
- Yhym.. -Kaszlnęła moja przyjaciółka i od razu wzięłam się do przedstawiania jej chłopakom, którzy zaraz po blondasie się zjawili. Najbardziej chyba spodobał się jej Harry bo oczu nie mogła od niego oderwać.
- Co to? -Zapytał Zayn biorąc w ręce gazetę.
- Ee, właśnie Niall, jesteśmy na pierwszej stronie.
- Dla mnie to nic nowego. Ciągle mnie prześladują. Ale chyba nie jesteś zła?
- Nie coś ty. -Mówiąc to zauważyłam ,że Horan spuścił wzrok na mój biustonosz. Dłońmi jego twarz przybliżyłam do swojej i mocno pocałowałam. Kiedy go poznałam, jakby ktoś mi powiedział ,że razem będziemy, wyśmiałabym go. Cóż, pozory mylą. Usłyszałam dźwięk wiadomości w telefonie, więc szybko pobiegłam do spodni. Na wyświetlaczu był nienznany numer.

Od: Zastrzeżony
Twoje życie zmieni się w koszmar.

Od: Emily
A moje życie kiedykolwiek było bajką? Weź lepiej już mnie nie strasz bo jak ja cię nastraszę to w sekundę znajdziesz się na księżycu.

Po tym smsie już nic nie dostałam. Nie mówiłam Niallowi, aby się nie martwił. Wróciłam do nich jak gdyby nigdy nic. Niestety mój blondasek wyczuł, że coś nie gra i zaciągnął mnie do salonu. Zaczął całować obojczyk, a potem przeszedł do sprawy.
- Co się stało?
- Em nic ważnego.
- Mnie nie okłamiesz.
- Dostałam głupiego smsa i tyle.
- Od kogo?
- Numer zastrzeżony, ale podejrzewam, że to od Raquel.
- Co napisała? -Zapytał, ale przed moją odpowiedzią namiętnie się pocałowaliśmy.
- Że moje życie zamieni się w koszmar.
- Porozmawiam z nią o tym.
- Niech ci będzie...
Wróciliśmy ,ale chłopaki zaraz musieli iść. Kiedy się umyłam z Asią moja mama wróciła do domu. Oznajmiła, że były korki i pojechała jeszcze pomóc babci zawiesić firanki. Nie byłam na nią zła ,że mi o tym nie powiedziała. Czasami też wstępuje do różnych miejsc bez jej wiedzy.


**Oczami Zayna**

Wszyscy wróciliśmy do domu. Rozsiadłem się wygodnie na kanapie i lekko się uśmiechnąłem.
- Ee ja idę się przejść chłopaki! -Rzucił lekko zakłopotany Niall.
- Jak wolisz. -Odpowiedział Louis, a blondyna zaraz nie było...

**Oczami Emily**

Dzisiaj szkoła znowu...Tylko, że jest już środa. Wstałam nie budząc Asi i wyszłam do szkoły. Nie chciało mi się jeść.
Na przerwie zaczepiła mnie Raquel.
- Nadal nie wierzysz, że on cię nie kocha? -Zapytała podając mi kopertę.
- Co to?
- Zdjęcia.
Otworzyłam ostrożnie i zobaczyłam trzy zdjęcia gdzie całowała się z blondynem.. przypominającym Nialla. Data z poniedziałku wieczorem. Nie były to stare zdjęcia bo nadal miała ranę na czole. Czułam łzy napływające do oczu. Schowałam dowody do paczki i pobiegłam do łazienki. Tam rozbeczałam się na maxa. Siedziałam z dziesięć minut, aż a w końcu przemyłam twarz i zrobiłam nowy makijaż. Jak on mógł mi to zrobić?! Ale, istnieje również opcja, że te zdjęcia nie są prawdziwe. Raquel ma brata mistrza fotografii i przeróbek.. Wole teraz o tym nie myśleć. Spakowałam zdjęcia do torby i jak gdyby nigdy nic podeszłam do Zayna.
- Zayn, czy Niall wychodził wieczorem gdzieś w poniedziałek po naszym spotkaniu?
- Noo mówił, że idzie się przejść... A co się stało? Płakałaś?! -Rzucał pytaniami bardzo szybko.
- Nie ważne. -Czułam jak moje uczucie do Horana jest mocne, ale bolesne. Im dłużej o nim myślałam, tym bardziej cierpiałam. Ciekawi mnie jak się z tego wyplącze. Kiedy poczułam, że ktoś zakrywa mi oczy, od razu wiedziałam kto. Tak. Mój chłopak. Czy były? Jeszcze z nim nie zerwałam. Nachylił się by mnie pocałować, ale ja go mocno odepchnęłam i poszłam korytarzem do sklepiku.

Niczym się obejrzałam byłam już w domu przed moją ulubioną książką "Upadli". Wiem, dziewczyna która zmieniała kilka razy szkołę z powodu bójek i książka brzmi dziwnie, no ale cóż. Taka jestem. Dochodziłam do śmiesznego momentu kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Przepraszam, można by to nazwać nawet waleniem.
Otworzyłam je i zobaczyłam Nialla.
- Czego chcesz?
- Co ci się stało? Już mnie nie kochasz?
- Kocha...łam. Póki nie dowiedziałam się, że nadal coś czujesz do Raquel. -Widziałam zaskoczenie w jego oczach. Przez to, że jej nie lubi, czy też ,że o nich wiem? -Może przejdźmy do setna? -Powiedziałam i podałam mu kopertę z szafki. Przeglądał uważnie zdjęcia.
- To jest koniec z nami. -Powiedziałam szczerze bo widząc, że nie zaprzecza poczułam, że to prawda i stałam się silniejsza.
- Ale.. Ja cię kocham!
- Mam dość tego, że mnie okłamujesz. Wynoś się stąd. -Pokazałam mu drzwi.  -Wynoś się!! -Krzyknęłam i popchnęłam go w tamtą stronę. Zamykając prostokąt z klamką, poczułam jak mój rozdział z nim się skończył. Nie czułam już smutku i żalu, ale miałam szansę na nowe życie chodź nadal będę go widywać. W kuchni na blacie znalazłam kartkę od Asi:

"Poszłam rozejrzeć się z Liamem po mieście. Może zajdę do galerii. Wrócę niedługo, jak coś to dzwoń ~Asia"

**Oczami Zayna**
Niall wrócił do domu w jakimś szoku. W prawej ręcę trzymał kopertę.
- Coś się stało?
- Emily ze mną zerwała.. -Powiedział siadając na fotelu.
- Dla..- Nie dał mi dokończyć tylko rzucił w moją stronę zdjęcia gdzie całował się z Raquel. Swoją byłą. On to ma tupet. Jeszcze data z poniedziałku.. Emily nie zasługuje na takiego drania. Wyszedłem bez słowa i pobiegłem w stronę blondynki domu.



___________________________________
Tak wiem. Nie pisałam już od ponad 20 dni :/ Praktycznie zawiesiłam tego bloga chodź was o tym nie poinformowałam za co przepraszam :( Mam nadzieję, że przynajmniej rozdział nie był do bani bo pisałam go tydzień. Będę się starać raz na tydzień lub dwa tygodnie dodawać jakiś rozdział. Mam nadzieję, że jeszcze wszyscy nie zapomnieliście o moim blogu. Pozdrawiam i przepraszam za wszystkie błędy :/
















piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział 6 - Basen, Kłamstwa Raquel

Rozdział 6

***NIEDZIELA***


Najdziwniejsze było to, że miała w weekend przyjechać do mnie moja przyjaciółka Asia z Polski. Weszłam wszybko na skype i oczywiście była dostępna.
Już po pierwszym sygnale odebrała. 
- No cześć! -Powiedziałam sprawdzając przy okazji facebooka.
- Siemka!
- Miałaś przyjechać do mnie wczoraj.
- Ahh no wiem, ale moja mama puści mnie dopiero za tydzień jak poprawie dwie dwóje z matmy.
- Szkoda...
- A coś ty taka w skowronkach?
- Ee nic..
- Mnie nie oszukasz. Gadaj! Z kim się całowałaś?
- Z chłopakiem.
- Jesteś z kimś?!
- Nom. 
-  Z kim?!
- Z takim Niallem. 
- Ojej opowiadaj!
Opowiedziałam jej wszystko i nagle.. Isabell wparowała do mojego pokoju. 
- Emily hahah, o ja pierdzu, haha kto to? -Zapytała Asia pękając ze śmiechu.
- Wolałabyś nie wiedzieć...
- Haha! Dobra ja nie przeszkadzam, pogadamy kiedy indziej bye!
- Paa!
Wyłączyłam laptopa. Zabijałam ją spojrzeniem siedząc na łóżku. 
- Słucha jak by co to ja dzisiaj..
- Nie obchodzi mnie co dzisiaj robisz. Wyjdź stąd!
Kiedy usłyszałam zamykanie drzwi padłam twarzą w poduszki. Chciałam aby już wyjechała! Spojrzałam przez okno. Taka pogoda nie mogła się zmarnować. Musiałam gdzieś wyjść.
Nagle zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu oczywiście Alice.
- No siemkaaa! -Przeciągnęłam koniec.
- Cześć! Słucha jestem u chłopaków i może byś wpadła? A tylko weź strój kąpielowy, okulary przeciwsłoneczne i balsam bo jesteśmy obok basenu. Znaczy ja. -Zaczęła szybko mówić.
- No dobra zaraz będę.
Wzięłam wszystko i rozejrzałam sie po mieszkaniu. Blondi nigdzie nie było. Może poszła na spacer? Trudno ,że nie ma kluczy. Mogła nie wychodzić. Zamknełam drzwi i poszłam w kierunku domu One direction. 


      Tak jak myślałam. Louis i Harry próbowali wciągnąć rudą do basenu a reszta chlapała na nich. Niezauważona poszłam się przebrać, a kiedy już wróciłam, przyjaciółka wychodziła mokra z wody śmiejąc się. Spojrzała na mnie, a potem cwaniacko się uśmiechnęła. Poczułam czyjeś ręce na talii i sama zostałam wrzucona.
Oczywiście jedyną osobą która mogła to zrobić był..
- Niall! Zemszcze się!
Wyszłam i położyłam się na leżaku. Słońce mocno grzału, więc szybko wyschłam. Miałam naprawdę fajny kostium oczywiście dwuczęściowy, granatowo-biały w paski.
- Posmarujesz mi plecy olejkiem do opalania? -Zwróciłam się do Horana. 
- Jasne! 
Podszedł szybkim krokiem do mnie. Usiadł rozkrokiem i zaczał rozprowadzać lodowaty olejek. Założyłam okulary na nos i zamknęłam oczy. Niestety zadzwoniła jego komórka, więc wzięłam jakiś magazyn, który leżał na stoliku obok i zaczęłam przeglądać. Obok na leżaku, położyła się Alice. 
- Jak tam z Louisem? -Zapytałam nic sobie nie robiąc, że piorunowała mnie wzrokiem. Spojrzałam na chłopaków. Wszyscy oprócz blondaska, który gadał gdzieś w domu przez telefon
pluskali się w basenie i wrzucali się nawzajem. 
- Kiedy ciągle chce mi coś powiedzieć, Harry nam przerywa... 
- Ehh umówcie się gdzieś sami. 
- No chciałabym tylko on w tym tygodniu nie może. Mają jakieś próby do występu.
Nagle zadzwonił mój telefon. Mój brat kazał mi wracać na obiad. On i gotowanie? Albo czeka, aż ja ugotuje. Pożegnałam się ze wszystkimi oprócz Niallera, który nadal nie wrócił i udałam się do domu. 




     Kiedy tylko otworzyłam drzwi widoczność miałam ograniczoną. W całym pomieszczeniu unosił się gęsty dym. 
- Luke!! Coś ty narobił! -Wrzasnęłam i zakryłam usta by nie wdychać spalenizny. Podbiegłam szybko do piekarnika i go otworzyłam. Oczywiście, wyleciała z niego kolejna dawka gęstej pary. 
Wyjęłam rękawicą, tacę na której były dwie spalone pizze.
- Ty nawet podgrzać nie umiesz pizzy!
- Oj siora, nie marudź. 
- Ale ja jestem głodna! Otwórz wszędzie okna bo się tu udusimy. -Powiedziałam i sama zaczęłam je uchylać. Powoli dym znikał. Wyrzuciłam spalone jedzenie i zaproponowałam lazanie.
Gdy mój kochany braciszek tylko się zgodził zwinnym ruchem zamknał się w swoim pokoju. No tak! Jak zwykle wszystko musze robić sama! Wyjęłam wszystkie potrzebne składniki, wyszorowałam piekarnik i włożyłam lazanie do niego. Kiedy wszystko było gotowe położyłam jedzenie, napoje i talerze ze sztućcami na stole i zawołałam brata. Zjadłam szybciej od brata i klepnęłam go po plecach mówiąc:
- No to wiesz dziś ty zmywasz.. -Zaśmiałam się i pobiegłam po schodach do pokoju. Wiecie co jest dziwne? Że nigdzie nie widziałam Isabell. Spojrzałam na telefon. Miałam pięć nieodebranych połączań od mamy i jedną wiadomości.




Od: mama
Curóś niestety Isabell z mamą musiały wracać bo dostały ważną propozycję reklamy. 




No to odzyskałam swoją prywatność i łóżko... Reszte dnia spędziłam na kanapie oglądając telewizje, jedząc pocorn i kanapki. 




***PONIEDZIAŁEK***




Wstałam o siódmej rano i założyłam szare dresy, białą bluzkę na ramiączka, oraz tego samego koloru bluzę z Adidasa i air maxy. 
Zjadłam szybko płatki na mleku, wzięłam swoją czarną torbę z adidasa i poszłam na przystanek. Na autobus czekałam tylko jakieś dwie minuty. W szkole usiadłam po turecku na ławce i założyłam słuchawki. Leciało właśnie "Eminem - Won't back down". W Polsce chodziłam na zajęcia taneczne hip-hopu i mieliśmy układ do tej piosenki. Od razu zaczynały przybywać wspomnienia. Nagle korytarzem przeszła jakaś szatynka i stanęła przede mną, a za nią dwie jej koleżanki. 
- Więc to ty jesteś dziewczyną mojego Niallerka, tak?
- Problem?
- Tak! On jest mój. Rozumiesz mój! 
- Yyyy dziewczyno chyba pomyliłaś ulice. Tu jest szkoła. Nie psychiartyk i Horan nie jest twój. Chyba się spóźniłaś.
- Jak śmiesz tak do mnie mówić?!
- W szkole pełno szmat, a podłoga wciąż brudna nieprawdasz?
Wtedy dała mi lekkiego plaskacza.
- Chyba zadarłaś z niewłaściwą osobą... -Podeszłam do niej zostawiając telefon ze słuchawkami na ławce i stając na przeciwko. Jej koleżanki się odsunęły ,a ja jej przywaliłam z pięści w brzuch.
Zwinęłam się w pół z bólu, ale nie dała za wygraną. Dalej chyba wiecie no nie? Biłyśmy się, grupka uczniów kibicująca i dopingująca, aż w końcu przyszedł sam pan dyrektor. Na początku musiałyśmy iść do pielęgniarki. Ja miałam rozciętą wargę i brew. Ona natomiast, rozwalony nos , z którego sączyła się krew ,guza na głowie bo popchnęłam ją w szafki ,no i zapewne na jutro kilkanaście siniaków. Za pewne pod okiem bo jej spuchło już.
Cóż to ona zaczęła. Jak na nią patrzyłam, ta mina niewiniątka.. że aż rzygać się chciało ta sztućnością. Oczywiście po opatrzeniu obie wylądowałyśmy u dyrektora.
- Jeszcze lekcje się nie zaczęły, a już mam gości! -Powiedział zadowolony. Boże jaki on był żałosny. 
- No więc co się stało w korytarzu? 
- Ona rzuciła się na mnie jak szłam, bo była zazdrosna, że jej chłopak mnie lubi. -Patrzyła smutno tymi zakłamanymi, jadowitymi oczami. Kłamała jak z nut.
- Proszę pana. Ona uderzyła się w wyniku bójki o szafki.. Albo dobra nie będe ściemniać, ja ją na nie pochnęłam i teraz gada bzdury, więc może lepiej ja opowiem wszystko.
- Bardzo proszę.
- Podeszła do mnie zaczęła się drzeć, że mój chłopak jest jej, powiedziałam jej pare słów to mi dała z plaskacza, no a potem ja jej oddałam w brzuch i tak dalej..
- Nie prawda! Tak jak już mówiłam, jest zazdrosna i rzuciła się na mnie. -Powiedziała szatynka prawie płacząc. Boże ale szopkę wystawia!
- Chyba śnisz. -Spierunowałam ją wzrokiem.
- Są świadkowie? 
- Moje koleżanki potwierdzą moją wersje. -Powiedziała ocierając łze. 
- Zobaczymy. Proszę pana one jej nie potwierdzą jeżeli ona się z nimi nie spotka. Wtedy powiedzą prawdę.
- No dobrze. A więc Raquel (rakel) zostajecie tu, a ja idę przesłuchać twoje koleżanki.
- A mogę iść do toalety? -Zapytała.
- Toaleta o nazwie sala numer 32 gdzie właśnie są twoje np? -Spojrzałam na nią.
- Cicho bądź! 
- Nie. Obie zostajecie tutaj. Na wszelki wypadek zamykam was i przeproście się. -Powiedział dyrektor i wyszedł zamykając drzwi. Ja mam ją przepraszać? Niby za co?
Siedziałyśmy w ciszy chyba z godzinę, aż w końcu dyrektor przyszedł i nas wypuścił oznajmiając:
- Już przesłuchałem wszystkich i zeznań nie można zmienić. Razem z innymi nauczycielami posklejami wszystko do kupy i jutro dowiecie się o karze dla was.
Taaa uwaga szkoła detektywistyczna. Ciekawe kto widział to wszystko... Poszłam na czwartą lekcje bo na połowie tzreciej odrabiałam lekcja. Była teraz chemia. Jeszcze biologia i "|welcome home". Wszyscy dziwnie się na mnie patrzyli. Dobrze, że blondasek mnie nie widział w takim stanie bo nie był by zadowolony. Będę więc musiała go unikać przez jakiś czas.
Co chyba jest nie możliwe. Wybiegając ze szkoły założyłam kaptur. Oczywiście drogę zajechał mi czarny samochód One direction. Moje usta stały się teraz cienką linią, a brew zasłoniłam grzywką. Szyba tylnego siedzenia się rozsunęła i ujawniła
mojego chłopaka.
- Chciałaś uciec przed nami?
- Nie, no coś ty. 
- Wchodź. Podwieziemy cię. 
Niechętnie weszłam odwracając się od niego i patrząc na szybę. 
- Nawet sie nie przywitasz?
Pocałowałam go tak szybko, że praktycznie nie wyczuwalnie. 
- Coś się stało?
- Nie. Po prostu śpiesze się.
- Ej odwróć się tu do mnie. 
Złapał dłonią mój podbrudek i przesunął w swoją stronę. Odgarnął włosy i zobaczył rozcięcie patrząc na mnie pytająco.
- No dobra! Nie patrz tak na mnie! To ona zaczęła.
- O co poszło? Z kim się biłaś?
- Z jakąś Raquel.  
- Raquel tak?
- No. Kto to?


_____________________________


Co prawda rozdział miałam dodać jutro, ale nie wiem czy bym miała czas dlatego rozdział pojawił się dzisiaj :) Przepraszam za wszystkie błędy. Swoje opinię piszcie oczywiście w komentarzach, bo jestem bardzo ciekawa czy wam się podoba. A i pod 5 rozdziałem skomentowała *agge* wiadomość do ciebie 
---> Każdy ma inny gust i nie każdemu musi się podobać to samo. Szanuję ,że ich nie lubisz, ale to nie znaczy, że masz ich obrażać. <--- 
Chciałabym wam także bardzo polecić zajebi*tego bloga o 1D 
onedirectionforeverinmyheart.blogspot.com
Naprawdę warto przeczytać, bo ta dziewczyna ma talent ^^