sobota, 26 maja 2012

Rozdział 5 - Przyjazd

Rozdział 5

- ... bo przyjeżdża moja koleżanka z córką w twoim wieku. 
- Co? Ale dlaczego? Ja chce isć do szkoły!
- Ciesze się, że ci się tam spodobało, ale one przyjeżdżają rano i nocują u nas tydzień. Może sie zakolegujecię?
- Wątpie.
- Powiedziałaś coś bo nie słyszałam? -Zaczęła udawać moja matka. 
- Nie nic.. Ale gdzie ona będzie spać?
- No chyba nie będziesz taka samolubna? Raczej podzielisz się nią swoją połową łóżka? W końcu masz ogromne dwuosobowe.
- Hahaha! Mój pokój, moje łóżko!
- Emily! 
- No mamo ona moze być nie bezpieczna! To nie jest rozsądne spać z nieznajomą w jednym łóżku!
- Ale ty lubisz próbować i ryzykować.
- Ale..
- Nie! Śpisz z nia i koniec tematu!
Wróciłam załamana do pokoju. Mój pokój to moja strefa prywatna! Jeszcze w rzeczach będzie mi grzebać.. Poleciałam się pędem umyć i założyłam luźną koszulę brata
i któtkie spodenki od pidżamy.  Dodałam jeszcze tylko posta na facebooku :


" Dobranoc miśki moje :* Alice Menet i inni xd"


I poszłam spać. W głowie jeszcze miałam tysiące myśli. "Na początku przecież nie lubiłam przyjaciół mojego brata a teraz? teraz chodzę z jednym z nich!
No i jeszcze ten przyjazd dziewczyny." Myśląc tak nawet nie wiem kiedy zasnęłam.. 




**RANO**


Brat zciągnął mi kołdrę, a ja nie zdążyłam jej przytrzymać. On zawsze musi mi robić na złość! 
- Która godzina?
- Dziesiąta. Za godzinę mają być goście. 
Jak oparzona wstałam i wygoniłam go z pokoju. Wzięłam ospale rzeczy zanosząc do łazienki. Umalowałam się, ubrałam się w biały t-shirt, jasne rurki i białe adidasy
i uczesałam włosy w koka. Pościeliłam łóżko, po czym zeszłam na dół i zjadłam tosty. 
- No najwyższa pora już wstać. -Powiedziała mama nalewając sobie kawy do filiżanki. Ona była cała gotowa pewnie już ze trzy godziny temu! 
- Ja nie jestem rannym ptaszkiem jak ty. Lenistwo odziedziczyłam po tacie.
- Yhymm. Da się zauważyć. Idź szybko ogarnąć w pokoju a ja pozmywam przez ten czas.
- Okok.


*Dwadzieścia minut później*
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie musiałam otwierać bo zrobiął to już moja mama. To co zobaczyłam na dole było moim koszmarem. Stała tam wysoka brunetka o pulchnej twarzy
a obok niej .. fuu! Plastik jakiś! I ja mam spać z nim?! 
- Zanieś mi rzeczy do mojego pokoju. -Powiedziała blondynka w różowej sukience. 
- Masz ręcę, więc sobie zanieś! Nie jestem służącą jak widzisz! 
- Emily! Zanieś naszemu gościowi jej walizki.
Byłam wściekła na mamę. Zabrałam te obciachowe rzeczy i rzuciłam w kącie pokoju.
- Uważaj! Tu mam cenne rzeczy! -Zaczęła wrzeszczeć popychając mnie by się do nich dostać. "O ja pierdole!" Tylko to miałam w myślach. 
- No to już mozesz iść do siebie.
- Że co proszę? To jest mój pokój ty jedynie masz kawałek mojego łóżka.
- Po pierwsze to ja muszę tutaj trochę pozmieniać. Za dużo czarnego. Dobrze,że wzięłam ze sobą różowe firanki. -Powiedziałą i je wyjęła.
- Chyba cię.. Prędzej umrę niż ta szamta zawiśnie w moim pokoju! -Wyrwałam jej to z rąk i wyrzuciłam do kosza. 
- To był prawdziwy jedwab!
- W dupie to mam!
Poczułam wibracje w prawej kieszeni. 


Od: Niall
Czemu cię w szkole nie ma :* :(


Od: Emily
Bo przyjechał plastik. 


Od: Niall
Co? Może opowiesz mi wszystko ? Wpadne po ciebie zaraz jak skońćzy się ostatnia lekcja-polski. Co ty na to? :)


Od: Emily
Ok. Z chęcią wyrwę się od tego dziadostwa. 


- Z kim piszesz? -Zapytała blondi.
- Z kimś! Nie twoja sprawa.
- Znasz przystojnych chłopaków?
- Tak zanm.
- Zapoznaj mnie z nimi dzisiaj.
- Zapomnij. 
- Czemu? Boisz się, że każdemu się spodobam i to ciebie oleją?
- Trololo! To sie uśmiałam. Ciebie nawet najbrzydszy chłopak by nei chciał i schowaj te cycki!
- Powiększane wiesz? Zazdrościsz mi ich.
- O ja pie.. weź się zamknij ok?
Obrażona wyszła i posżła do toalety. Nareszcie! Te pięć minut w tym pokoju z nią trwały jak wieczność! 


Kiedy tylko usłyszałam pukanie do dzrwi rzuciłam się na nie niczym ninja, aby być pierwsza. 
- Ja mamo wychodzę będę niedługo!
- A z kim?
- Z Niallem.
- Dzieńdobry! 
- Dzieńdobry młody człowieku. Miej na nią oko.
- A co ze mną? -Słyszałam jeszcze tego plastika, ale zamknęłam drzwi i kazałam biec Horanowi. Biegliśmy aż do parku. Przysiadliśmy na ławkę zdyszani.
- Czemu miałem biec?
- Aby ona cie nie zobaczyła.
- Kto?
- Do mojej mamy przyjechała koleżanka z córką, która jest plastikiem z powiększanym biustem. 
- Yyy. Współczuje.
- To nie wszystko. Chciała zawiesić w moim pokoju jakąś różową szmatę i musże dizelić z nią moje łóżko!
- Jak chcesz zawsze możesz przyjść do mnie.
- Hahaha przemyślę tą ofertę.
Przybliżył się i zaczął całować. Po przywitaniu śmielismy się i chodziliśmy po całym parku obejmując się. 
- Możesz mnie uszczypnąć bo coś nie wierzę, że jesteśmy razem. -Zaśmiałam się.
- Nie, bo by bolało, ale mogę dać ci kolejnego buziaka.
- Okok.
Wiedziałam ,że ten tydzień to będzie piekło, ale miałam jeszcze tego blondaska. Minęła tak godzina na spacerowniu i jedzeniu lodów. Musiałam wracać.
- Moja oferta jest serio aktualna! -Krzyknął na pożegnanie.
- Jeżeli będzie bardzo źle to skorzystam!
Weszłam do domu. Chyba nikogo nie było. Weszłam ospale do pokoju a tam... Zayn pod ścianą, a ta blondi szczerząca się do niego.
- Yy co ty tu robisz zayn?
- Chciałem pogadać, ale nie sądziłem ,że cię nie będzie. Gdzie byłaś?
- W parku.
- Sama?
- Nie. Kurde plastiku który nie wiem jak masz na imię odwal sie od niego. -Powiedziałam do niej odpychając go. Przywitałam się uściskiem z Mulatem i usiadłam na łóżku.
- Isabella.
- Co?
- Mam na imie Isabella.
- Yy aha. A teraz możesz nas zostawić samych?
- Dlaczego?
- Bo chce z nim pogadać.
Stała i się na mnie dziwnie patrzyła, więc wypchnęłam ją siłą z pokoju. Miałam gdzieś co zrobi. 
- Z kim byłaś?
- Z chłopakiem. A co nie mogę?
- Czy ty nadal nie rozumiesz?! 
- Czego?
Rzucił się na mnie i pocalował w usta. Szybko sie odsunęłam.
- Oszalałeś?! Gluchy jesteś?! Mam już chłopaka!
- Kogo!?
- Nialla.
Wtedy zapadła cisza. W jego oczach był gniew i smutek. 
- czemu mnie wtedy okłamałaś? Mówiłaś ,że z nim nie jesteś!
- Po pierwsze nie dzryj się na mnie, a po drugie jescze z nim nie byłam!
- Wiesz trochę trudno nie krzyczeć jeśli twój przyjaciel odebrał ci dziewczynę, którą kochasz! -Krzyknął i wyszedł. 
- Że co? -Powiedziałam do siebie.
- Ej on jest wolny? -Zapytała Isabell wchodząc do mojego pokoju.
- Nie. On jest szybki. 


Jutro Sobota. Poszłam się umyć i pokazałam temu czemuś gdzie co jest. Położyłam się sapć i zasnęłam. O 1 w nocy dostałam SMSa.


Od Niall:
Dobranoc ;* A wiesz może dlaczego Zayn jest taki zły?


Od Emily:
Niestety wiem i dzięki. Pogadamy jutro. Zmęczona jestem.


Zobaczyłam jeszcze rozładowaną na mojej połowie również Isabell ,więc no zapchnęłam ją i nawet się nie obudziła przy upadku. Uśmiechnęłam się pod nosem i położyłam z powrotem.
Kręciłąm się z boku na bok, ale nic to nie dawało. Po godzinie dałam sobie spokój ze spaniem i poszłam do łazienki. Założyłam bluzkę białą z flagą Anglii, czerwone rurki i
czarne conversy. Spakowałam się szybko i spojrzałam na zegarek. Za dziesieć trzecia. Włożyłam słuchawki do uszu i wzięłam czystą kartkę z ołówkiem. Zaczełam rysować.. co? Sama nie wiem.
Nagle poczułam na swojej skórze czyjść oddech. Przebiegł mnie dreszcz, a osoba za mną zakryła mi usta bym nie krzyczała. Kiedy się odwróciłam ujrzałam blond włoski.
- Niall, debilu. Wystraszyłeś mnie -Powiedziałąm zła szeptem.
- Cii. Chodź bo widzę ,że też nie możesz spać. 
Pociągnął mnie za rękę do... okna. Pomógł mi zejść i zaraz szliśmy trzymając sie przez uliczkę. Słońce właśnie wschodziło. Wspaniały widok. Ujął moją twarz swoimi
ciepłymi dłońmi i szepnął:
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
I złożył mi słodki pocałunek na moich wargach.


____________________
Rozdział jest. Wiem ,że krótszy od 4, ale nie miałam weny. Teraz będę pisać właśnie większą czcionką, aby lepiej się czytało. Mam nadzieję ,że jeszcze czytacie mojego bloga xd a to jest zdjęcie naszej nowej postaci:




























Isabell Roker 

poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział 4 - Wstydzisz się tego, że Liam nas widzial jak się całowaliśmy?

Rozdział 4
Emily

Po zjedzeniu tych pysznych i dużych hot dogów byłam pełna! No dobra.. PRAWIE pełna. Nie mieliśmy co robić, a było trzydzieści stopni na plusie, więc zadzwoniłam po Alice.
Po pięciu minutach już była. Zaczęlismy rzucać pomysły co porobić, aby nie zmarnować takiej pogody. Kątem oka widziałam jak Niall wlepia swoje niebieskie oczyska we mnie,
a Liam w ... mój biust. Podciągnęłam szybko koszulkę i trochę się ocknął. Próbowałam powstrzymać się od śmiechu widząc jego zakłopotanie. Po chwili na szczęście się udało.
- Wiem! Chodżmy do tego nowego klubu tu niedaleko. Ja załatwię wstęp bo mój kolega jest tam ochroniarzem to nas przepuści.-Powiedział Zayn.
- No dobra, to dziewczyny, za pół godziny będziemy po was. -Tym razem glos zabrał Louis.
- No bo wiesz, my nie musimy się przebierać jak wy dlatego Luke idzie z nami. -Dokończył Niall.
Pożegnaliśmy się i poszliśmy. Chłopcy do ich domu razem z moim bratem, ja do swojego i Alice do swojego. Tyle, że ruda miała przynieść kilka ciuchów, abym jej
pomogła wybrać. W końcu przyszła. Ja założyłam czarną sukienkę, a moja towarzyszka białą. Oczywiście musiałyśmy czekać na szóstkę spóźnialskich chyba ze
dwadzieścia minut!
- Ślicznie wyglądacię -Powiedział Louis patrząc na Menet.
- Bosko -Tym razem skomentował Zayn otwierająć mi drzwi do czarnej limuzyny. Trochę mnie to zszokowało, ale zaraz przypomniałam sobie, że przecież są sławni to ich stać.
Siedziałam między nim i Liamem. Tak jak mówili, krótko jechaliśmy. Mulat zaczął gadać z jakimś napakowanym łysolem w czarnych okularach i wpuścił nas.
Wszyscy zniknęli gdzieś na parkiecie między tym tłumem, więc poszłam do barku zamówić drinka. Dosiadł się do mnie smutny Louis. Chciałam zapytać co sie stało, ale gdy zobaczyłam
Alice tańczącą z Harrym już wiedziałam.
- Nie martw się, ona go tylko lubi. -Powiedziałam.
- Skąd możesz wiedzieć?
- Helo! Chyba wszystko mi mówi.
- No w sumie. A mówiła kto jej się podoba?
- Mówiła.
- A powiesz kto?
- Nie, ale walcz o nią i poproś do tańca! No dalej, rusz się.
Nieśmiało zrobił to. Od razu zobaczyłam dużego banana na jej twarzy. Tańćzyli baaaardzo długo, a ja sie na nich gapiłam i piłam drinka. Nagle usłyszałam glos za sobą.
- Idziesz tańczyć? -Zapytał Zayn.
- Jasne. -Odpowiedziałam wchodząc na parkiet. Puścili na prośbę jakiejś pary wolną muzykę. Więc nieśmiało Malik mnie objął w pasie, a ja jego szyję.
Wtuliłam się i tańczyliśmy. Zwykły taniec. Nie brałąm go na poważnie. Zobaczyłam teraz przy barku Nialla patrzącego na mnie smutno. Korzystająć z okazji,że Zayn poszedł do toalety podszedł do mnie i
teraz to z nim tańczyłam wolnego. Zayn troszkę zrobił się zły. Nie wiedziałam dlaczego, ale nie chciałam teraz o tym myśleć. Rozpłynęlam się w zapachu wody kolońskiej blondaska
i jego cieple. Pod koniec piosenki Horan pocałował mnie w usta i szybko odszedł. Nawet nie zdążyłam odskoczyć. Może tylko mu się pomyliło i zamiast w policzek, jego wargi
złożyły pocałunek na moich?
Tańczyłam z każdym oprócz Nialla. W ogóle go nie widziałam po tym. Kiedy powiedziałam to Alice, ona uznała, że mu się podobam od dawna. Jakoś mi to nie pasowało. Przecież bym chyba zauważyła.
Chłopcy podwieźli nas do domu, a ja szybko się umyłam i zasnęłam. Jutro czwartek w końcu.


**Rano**

Na przeciwko łóżka miałam ogromne lustro, więc kiedy się podniosłam ujrzałam tą samą, codzienną, masakryczną fryzurę. Jakby nie dało się zasypiać i budzić z poukładanymi włosami.
Szybko się ubrałam w krótkie spodenki, biały t-shirt na ramiączka a na to oczojebną, zieloną, do połowy i spadającą z ramienia, bluzkę. Białe adidasy na nogi i poleciałam zjeść śniadanie.
Poszłam do szkoły i bla, bla bla. Nic ciekawego się nie działo, więc po co mam to pisać? Oczywiście pięć po szesnastej podjechał po mnie Niall. Nie przebierałam się bo w końcu to tylko kino.
Przywitał mnie całusem w policzek i przez całą drogę się uśmiechał. Kiedy wręczył mi bilet ukradkiem spojrzałam na nazwę. Był to romantyczny film pt."Kochaj i tańcz". Kupił nachosy, jedną dużą coca-cole z dwoma słomkami
i popcorn. Po 30 minutach filmu postanowiłam się napić. Jak widać blondasek też. Piliśmy, więc patrząc sobie w oczy. Jakieś dziecko zaczęło robić dziwne miny ,a ja wybuchnęłam głośnym śmiechem, że aż starsza pani z tyłu na mnie nawrzeszczała i
groziła, że jeżeli się nie uspokoje to wezwie ochronę. Niall zatkał mi usta i przeprosił wszystkich. To i tak tego dziecka wina. Nie moja, że w najmmniej odpowiednich momentach się śmieje.
Niestety nas wyprosili. Strasznie przepraszałam niebieskookiego za to, ale on mówił, że nic się nie stało i uśmiechał się.
- Kurczę, naprawdę sorki, oddam ci kase za bilety..
- Nic się nie stało. Powiedziałem. A za tą kase to kup sobie coś ładnego w sklepie, a nie oddawać będziesz.Ja kasy mam pod dostatkiem. Nie jest mi potrzebna.
- Ale ja ci ją oddam! Nie będę kupo..
Zatkał mi usta swoimi i zaczęliśmy się no całować. Nagle cały świat przestał istnieć. Przestały istnieć problemy i konsekwencje. Ale oderwałam się.
- Ja.. Ja przepraszam. To było silniejsze ode mnie.
- Spoko. Bywa. Zapomnijmy o tym.
- Jasne. To gdzie idziemy? Do końca filmu mamy jeszcze godzinę.
- Ty zaproponuj.
- No to może na pizze?
- Ok. Trochę zgłodniałam przyznam.
- Ja też. -Zaśmiał się.
Tak więc poszliśmy do pizzerni. Zamówiliśmy dużą peperonii. Był duży tłok, więc musieliśmy długo czekać. Poczułam wibracje i wyjęłam z saszetki telefon.
Na wyświetlaczu pisało "Luke"
- Halo?
- Gdzie ty jesteś?!
- W pizzerni? A coś się stało?
- Nikomu nie powiedziałaś gdzie idziesz. Mogłaś zamówić do domu. Za ile wracasz?
- Za godzinę.
- Dobra pa!
Rozłączyłam się obojętnie. Jeju wielka afera bo nie powiedziałam gdzie jestem. Przeczesałam dlonią grzywkę, bo spadła mi na oczy i uśmiechnęłam się do blondaska.
Zjedliśmy pizze ze smakiem, opowiadając sobie przy tym kawały i różne historie. Przy okazji opowiedział mi trochę o ich zespole i natrętnych fankach.
- Może pójdziesz na chwilę do nas?
- Nie wole nie.
- Czemu? -Posmutniał.
- No dobra.
Tak więc poszliśmy do domu One Direction. Wszyscy siedzieli na kanapie i oglądali telewizje na ogromnej plaźmie. Kiedy nas zobaczyli zdziwili się.
- Em cześć! -Rzuciłam witając się z każdym buziakiem w policzek.
- Siemka! -Krzyknął Liam, dopiero potem reszta odzyskała głos i się przywitała.
- To ten.. My idziemy do mnie. -Powiedział Niall ciągnąc mnie za rękę na góre.
Usiadłam na gigantycznym łóżku po turecku a Horan na przeciwko mnie. Patrzyliśmy sobie tak w oczy z kilkanaście minut nic nie mówiąc.
- To co robimy?- Zapytałam rozglądając się po pomieszczeniu.
- A na co masz ochotę?
- Nie wiem. Ty mnie tu przyciągnąłeś.
- A co nie chciałaś?
- Może tak może nie? -Wystawiłam mu język.
- Chcesz coś do picia?
- Coca-cole.
Podszedł do biurka i nalał do szklanek gazowany napój, dodając plaster cytryny i kilka kostek lodu, po czym dał wręczył mi to cudo. Zaczęłam pić dużymi łykami.
Było naprawdę orzeźwiające. W taki upał, zimny napój był genialny. Zostawiłam reszte na później i położyłam na stoliku obok.
- Ja zaraz wracam.
- Okok. -Odpowiedziałam i kiedy wyszedł rzuciłam sie na łóżko. Usłyszałam pukanie i do pokoju wszedł Zayn.
- Wy jesteście razem? -Zapytał patrząc na mnie.
- Co?! nie.. Skąd ci to do głowy przyszlo?
- No bo wiesz, dziewczyna z chlopakiem w jednym pokoju, sam na sam...
- Hahaha! Nie nie jesteśmy razem.
Widać ,że mu trochę ulżyło. Pocałował mnie w policzek, przechodząc na usta. Odruchowo się cofnęłam.
- Czujesz coś do niego prawda?
- Niby czemu tak myślisz?
- Bo tak gwałtownie zareagowałaś na mój pocałunek.
- Nie po prostu, zaskoczyło mnie to...
- Ta jasne.. Dobra, no to teraz?
- Zayn! -Krzyknęłam na niego ze śmiechem odpychając go lekko.
- Niall może w każdej chwili wrócić, więc pogadamy jutro. -Rzucił i wyszedł mijając się w progu z blondaskiem.
- Co chciał?
- Ee nic poważnego..
Wzruszyłam tylko ramionami obojętnie i zamknęłam oczy, aby poddać sie wyobraźni. Poczułam, że kładzie się obok mnie, a następnie nachyla nade mną.
Otworzyłam powoli oczy. Zaczął zbliżać się i całować po obojczyku. Nie powiem, że mi się to nie podobało. Uśmiechnął się pod nosem i teraz jego wargi musnęły moje.
Całowaliśmy się namiętnie. Jego ręka objęła mnie, a moją czochrałam jego włosy.
- Eee to ja nie będę przeszkadzał.. -Powiedział śmiejąc się Liam. Popatrzyłam na niego z szokiem. W ogóle nie słyszałam jak wchodził. Zamknął za sobą drzwi i znowu byliśmy sami.
Lekko odepchnęłam Horana i spowrotem usiadłam przeczesując swoją czyprynę palcami.
- Słucha, bo ja ten.. no.. chciałbym cię zapytać czy.. nie chciałabyś ze mną chodzić.
Po tym pocałunku w sumie spodziewałam się, że się o to zapyta, chodź nie byłam pewna. Ale i tak kiedy to usłyszałam to mnie zaskoczyło. Przez chwile nie byłam pewna czy on to powiedział
czy tylko sobie to wyobrażałam. popatrzyłam w jego niebieskie ślepia. po prostu pocałowałam go w usta kładąc się na nim.
- To znaczy tak? -Zapytał między pocałunkami dysząc.
- Yhymm. Dobra dosyć tych czułości na dzisiaj jeszcze ktoś znowu wejdzie.
- Wstydzisz się tego, że Liam nas widział jak się całowaliśmy? -Powiedzial z łobuzerskim uśmiechem.
- Niee.. tylko..  no dobra trochę.
- To nic złego.
Spojrzałam na zegarek na ścianie. Była już 21!!!
- Jej! Już późno ja musze lecieć do domu, pa! -Pocałowałam go w policzek, a on pociągnął z powrotem za nadgarstek i pocalował namiętnie w usta. No tak jesteśmy razem..
- Odprowadzić cię? Odwieźdź?
- Nie dzięki. Przejdę się.
WYbiegłam pędem z ich domu rzucając do chłopaków szybkie "HEJ, do jutra". Biegłam całą drogę, a kiedy dotarłam rzuciłam sie na moje łóżko.
- Emily to ty? -Zapytała mama, chyba z kuchhni.
- Tak.
- Możesz zejść tu na chwilę?
Zeszłam powoli i stanęłam w progu kuchni.
- Jutro nie idziesz do szkoły, bo ...

_______________________________________
Haha dlaczego dowiecie się oczywiście w następnym rozdziale xd Mam nadzieję, że się wam podoba ^^ Jak widać wena przyszła po wypiciu dwóch kubków kakao! :D Przepraszam za wszystkie błędy i że taki krótki . Już zaczęłam pisać 5 i przyznam ,że będzie megaaaa ciekawe ! xd Na dzisiaj to tyle pozdrawiam :*!

wtorek, 15 maja 2012

Rozdział 3 - Zapowiedziany przyjazd i telefon z Polski

Rozdział 3


Obudziłam się mając czyjąś rękę na talii. Błyskawicznie ją z sibie zdjęłam. Nigdy nie podejrzewałam siebie szczerze o taką energię z samego rana. Odwracając się zobaczyłam Zayna. Spał na szczęście. Z mojej drugiej strony leżał Liam. Patrzył w sufit.
- O cześć Emily. -szepnął.
- Hej. Może chodźmy do kuchni, by nie budzić reszty? -Zapytałam cicho.
Nie odpowiedział tylko wstał i razem na palcach wyszliśmy.
- Kawa, herbata, sok, coca-cola,fanta sprite?
- Może być kawa.
- Ja też. -Powiedziałam i zabrałam się do włączania expresu.
- To jak ci idzie w szkole?
- W miarę. Nie narzekam.
- A twój ulubiony sport?
- Nie ćwiczę na w-f ,ale piłka nożna. A twój?
- Koszykówka.
- O nie! Tylko nie ona..
- Nie lubisz?
- Nie!
- Cii bo obudzisz śpiochów. -Powiedział przytykając mi palec do ust. Mało co nie wybuchnęłam śmiechem. Śmieszną zrobił wtedy minę.
Odwróciłam się i podałam mu filiżankę gorącej kawy.
- Ja muszę do łazienki. -Powiedział cicho.
- Spoko. -Próbowałam powstrzymać uśmiech.
Kiedy wyszedł do kuchni wszedł Zayn.
- No cześć piękna. Już nie śpisz?
- Jak widać.
- Mnie też zrobisz kawe?
- Masz ręcę to sobie zrób.
Wyraźnie posmutniał i zaczął sobie przygotowywać wszystko.
- Słodko wyglądasz jak śpisz. -Powiedział z uśmiechem.
- Eee, aha.
- Wyluzuj. Bądź chodź przez chilę miła.
- Spałeś u mnie i u brata, robisz sobie kawe w moim domu nie wystarczy?
- Wiesz, że nie o to mi chodzi.
- Nie, nie wiem. -Powiedziałam z ironią.
- Ale to może właśnie mnie w tobie przyciąga. Jesteś inna. Nie mdlejesz na nasz widok jak inne fanki.
- Fanki? Niby jakie?
- No jesteśmy zespołem, sławni. Nigdy o nas nie słyszałaś?
- Nie?
- No to już wiesz. Nazywamy się One Direction.
Stanęłam do niego tyłem i popatrzyłam przez okno, a Mulat objął mnie w pasie. Z szoku upuściłam szklankę z kawą. Odepchnęłam go lekko. Byłam wściekła.
- Widzisz co narobiłeś? W oóle co ty robisz?!
- No, em sorki. Nie chciałem.
- teraz to sprzątaj. Tam masz szmatkę a tam kosz.
Myślał chyba, że żartuję bo się nie ruszył. Jednak zaczął sprzątać. Do kuchni weszła również Alice, a za nią Liam, Louis i Niall.
- A gdzie Luke i Harry?
- Grają na PSP. -Powiedziała ziewając.
- Co tu się stało? -Zapytał Tomilson.
- Nic, tylko przez niego rozbiła sie szklanka z kawą.- Usłyszałma ciche śmiechy. Nastała zaraz cisza.
- Dobra, my idziemy się przebrać i spadamy do domu. -Powiedział Harry zjawiając się w progu drzwi. Tak jak powiedział tak zrobili. Zostałam tylko ja i ALice, bo mój brat poszedł ich zaprowadzić.
- I jak się całowało z Louisem? -Zapytałam szeroko się uśmiechając. Oczywiście na samo to imię się zarumieniła.
- Świetnie całuje.
Obie wybuchnęłyśmy śmiechem i zrobiłyśmy sobie kanapki z jajecznicą na śniadanie. Niestety ruda musiałą iść, więc zostałam sama. Ale nie na długo. Po chwili wrócił uśmiechnięty Luke. Chciałam już się go o coś zapytać, ale do domu wróciła mama.
- Co tu się działo?!
- Emm, mamo my już sprzątmy.. -Zaczął mój brat.
- No mam nadzieję, bo ja tego nie będę układać!
Musieliśmy się wziąść za sprzątanie. Zajęło nam to pół godziny. Poszłam na górę do swojego pokoju i włączyłam laptopa. Oczywiście zaraz zadzwoniła do mnie na skype
Asia.
- No co tam porabiałaś? -Powiedziała jedząc chipsy.
- Takie tam nocowanie w osiem osób. -Powiedziałam zamyślona.
- Z chłopakami?
- Nom razem z moim bratem to sześcioma.
- Ty chyba żartujesz?! - Zapytała udająć, że się krztusi.
- Nie. Tak serio.
- To ja przyjeżdżam do ciebie!
- Ale jesteś z Krzyśkiem.
- Aaa to. No rozstaliśmy się wczoraj wieczorem bo miał inną...
- Co za... dupek.
- Noo. Jeszcze ona mówiła, że od miesiąca są ze sobą, a on zaprzeczał. Świania! Myślał, że mnie wykorzysta.
- Gdybym była teraz w Polsce to uwierz wylądował by w szpitalu. -Powiedziałam wściekła.
- haha! Nie no, nie jest tego wart.
- Może uda mi się przekonac mamę byś mogła przyjechać na dwa tygodnie.
- Oo Było by extra.
- Ty też ze swoją pogadaj.
- Jasne! od razu jak wróci wieczorem z pracy. A jak wyglądają? Przystojni?
- Eee no wiesz, sama ocenisz. Ja mam inny gust niż ty. -Wystawiłam jej język, a z dołu usłyszałam wołanie mamy.
- Kurcze, sorki ale musze już iść. Pogadam przy okazji z nią.
- Ok ok! Bye!
Wyłączyłam laptopa i zeszłam na dół.
- No co chciałaś?
- Z kim rozmawiałaś?
- Z Asią.
- No więc słyszałam trochę rozmowy.
- A co konkretnie? -Zamarłam.
- Oczywiście jak mama Asi, sie zgodzi moze do nas przyjechać w weekend. -Powiedziała, a ja rzuciłam się jej na szyję.
- Kocham cię mamo!
- A tak przy okazji to dzwonił twój brat z ważną sprawą i kazał ci do niego oddzwonić.
- No dobra idę do siebie.
Weszłam do swojego pokoju i wykręciłam numer do Luka.
- No to o co chodzi? -Zapytałam.
- Niall się pyta czy mogę podać mu twój numer telefonu. -Zaczął śmiejąc się. Słyszałam też jak ktoś krzyczał, chyba blondasek-
Debilu, nie, ja tylko żartowałem, ej rozłącz się!
Mało co nie wybuchnęłam śmiechem. Ale w sumie było by zabawnie, więc zgodziłam się. Oczywiście gdy powiedziałam "TAK" nacisnęli czerwoną słuchawkę. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam rozmyślać. O czy? O tym co będę robić z Asią jak przyjedzie. Więc nie wyobrażaj sobie już nie wiadomo czego! Nie myślę tylko o chłopakach! Nawet nie zauważyłam, że leżałam tak godzinę, do póki mój brat nie wparował do mego świata.
- Idziesz ze mną na lody? Taka ładna pogoda. Nie możesz tu przeleżeć reszty dnia.
- No dobra, ale ty stawiasz! -Krzyknęłam śmiejąc się i wstając.
Najbardziej zdziwiliło mnie to, że przyszedł sam. Ale i tak czułam, że coś knuje...
Właśnie kiedy chciałam polizać loda o smaku maliny, piątka chłopaków wyskoczyło zza krzaków i z przerażenia pobrudziłam sobie nos.
- Oszaleliście?! -Zaczęłam sie na nich wydzierać szukają c w torebce chusteczki.
- Ej wyluzuj, to były żarty. -Powiedział loczek.
- Ta chyba chcieliście wystraszyć mnie na śmierć. A na tobie się w domu zemszczę. -Powiedziałam do brata i wytarłam nos. Każdy z chłopakó przywitał mnie całusem w policzek.
- Mm pachniesz malinami. -Powiedział Styles.
- Jak byś się upaćkał lodami też byś tak pachniał.
- Chciałbym tylko nie mam lodów.
Wtedy przyszedł mi genialny pomysł. Podeszłam do niego i usmarowałam mu policzki tym słodkim smakiem w wafelku.
- Aaa! -Krzyknął, ale zaraz zaczął się śmiać razem z innymi. Jednak nie tylko on zawinił. Liamowi upaćkałam nos, a kiedy chciałam Zayna to zaczął się odsuwać. Dobra na pozostałych kiedy indziej się zemszczę. Usiedliśmy wszyscy obok dużej fontanny. Nagle Luke, Liam i Louis poszli do toalety, a Zayn i Harry po hot-dogi dla wszystkich. Zostałam więc sama z Niallem. Niezręczna sytuacja. Nigdy nie czułam się w obecności chłopaka tak niezręcznie. Może dlatego, że jeszcze go dobrze nie znałam? A może.. nie! Na pewno nie!
Przysunął się blizej mnie i popatrzył w oczy.
- Wiem, że nie znamy się najlepiej, ale bardzo cię lubię wiesz?
- Teraz tak.
- Słuchaj ja chciałbym cię zapro... -I tutaj dokończyć nie dał mu mój dzwoniacy telefon. Na wyświetlaczu pisało "Marcin". Był to przyjaciel Krzyśka, który podkochiwał się we mnie.
- Halo? Emily?
- No co? -Powiedziałam po polsku, więc blondyn lekko się skrzywił.
- Możemy się spotkać?
- Eee nie?
- Czemu?
- Bo nie ma mnie w domu?
- A gdzie jesteś?
- Przy fontannie?
- Której? Tej przy parku obok szkoły?
- Marcin mnie nie ma w Polsce! Wyprowadziłam się do Anglii.
- Co?! Kiedy?!
- Emm ze dwa tygodnie temu?
- Nic nie wiedziałem.. Teraz to wszystko stracone.. Nie potrzebnie dzwoniłem, to bez sensu, cześć! -Powiedział i rozłączył się.
- Kto dzwonił? - Zapytał Horan.
- Taki tam Marcin. Znajomy z Polski. Nie dokończyłeś wtedy, wiec słucham.
- Może poszłabyś ze mną jutro do kina? -Powiedział nieśmiało.
- A na co?
- Niespodzianka.
- No dobra, a o której?
- Będę po ciebie o szesnastej.
- Ok.
W tym momencie wszyscy wrócili. Wzięłam się za jedzenie tej pysznej bułki z parówką i dodatkami, bo powiem szczerze, że zgłodniałam. Strasznie dużo w sumie jem, a jestem szczupła.
Albo ja przynajmniej uważam się, za chudą...

___________________________________
Bardzo przepraszam za wszystkie błędy :/ A jak się wam podoba rozdział? ^^ +Bardzo dziękuję za aż 8 osiem komentarzy pod rozdziałem 2. W końcu to nowy blog, więc nie podejrzewałam o tyle na samym początku :D Oczywiście jak się domyślacie w rozdziale 4 kino z Niallerem <3 Oczywiście nie róbcie sobie jakiś wielkich nadziei bo nasza bohaterka nie jest łatwa :P Kiedy będzie następny rozdział? Oczywiście jak go napiszę xd A tak na serio to postaram się w następnym tygodniu :) Kurczę bardzo was przepraszam, ze taki krótki no ale brak weny :(  Piszcie w komentarzach swoje opinię o trójeczce! Pozdrawiam :*

sobota, 12 maja 2012

Rozdział 2 - Nocowanie

Rozdział 2

*Tydzień później*
Unikałam brata i jego kumpli jak tylko mogłam. Niestety znając moje szczęście musiała zdarzyć się jakaś katasrtofa z nimi...


Wstałam o 6:40. Miałam ochotę poleżeć jeszcze i poleniuchować ,ale musiałam się wyszykować do szkoły. Włosy zostawiiłam rozpuszczone, pomalowałam rzęsy, założyłam
granatową baseballóke, jasne rurki i białe conversy. Dzisiaj zamierzałam iść do szkoły piechotą ,ponieważ było bardzi ciepło i świeciło słońce. Kiedy wyszłam z domu po pysznym śniadaniu - tosty, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to czarny samochód bez dachu. Za kierownicą siedział uśmiechnięty Zayn, obok Harry, a z tyłu Niall,Liam,Louis razem z moim bratem. 
- Wsiadasz?- Krzyknął czarnowłosy.
- Nie dzięki. Przejde się.
- No dawaj.
- Siora, jak ktos cię chce podwieźć to się nie odmawia!  
Spiorunowałam Luke'iego wzrokiem i usiadłam z tyłu między Niallem a Louisem. Trochę ciasno było. 
"Boże dlaczego ja sie zgodziłam?"Pytałam w myślach. Niestety było już za późno. W sumie przyjemnie było zamknąć oczy i rozkoszować się wiejącym ,wiatrem w moje włosy. Samochodem dojechaliśmy do szkoły w 5 minut. Wszyscy dziwnie się patrzyli na mnie. Lekcje strasznie się dłużyły, ale wreszcie zabrzbiał ostatni dzwonek. Koniec lekcji! Oczywiście przed szkołą spotkałam brata uśmiechniętego.
- A ty co masz taki zaciesz? -zapytałam.
- No bo chłopaki u mnie dzisiaj nocują.Liam, Niall,Harry Zayn i Louis. Możesz zaprosić jakąś koleżankę będzie fajnie.
- Taa napewno.. 
Poszłam do parku i usiadłam na ławce. Po jakimś czasie podeszła do mnie ruda dziewczyna i usiadła obok.
- Cześć! Wiem ,że ze sobą nie gadamy ,ale chodzimy razem do klasy ,więc pomyślałam..
- Że się poznamy?
- Tak.
- Cześć. Emily a ty?
- Alice. Pamiętam jak sama doszłam tu do szkoły. Nikogo nie znałam itd... Ludzie uwarzali mnie za dziwną i zwariowaną, w sumie nadal tak myślą.
- Czemu?
- Bo jestem inna. Nie kręci mnie Justin ,ale też nic do niego nie mam, zamiast zakuwać chodzę na imprezy, słucham muzyki i nie ograniczam się tylko do jednego rodzaju.
Gadałyśmy tak ze 2 godziny. W sumie fajna była. 
- Ej masz ochotę przyjść do mnie dzisiaj na nocowanie?
- No spoko.
- Tylko ostrzegam ,że nie będziemy same.
- A kto jeszcze idzie?
- Mój brat-Luke, Niall, Zayn, Louis, Liam i Harry. 
Leciutko się zarumieniła.
- Jasne przyjdę.
- Dobra to gdzie mieszkasz to wpadnę po ciebie o 18.
Podała adres i pogadałysmy jeszcze chiwilę bo musiałam już iść. Mama kupiła nam kilka filmów i słodyczy. 
- Zaprosiłaś kogoś? -Zapytała mama.
- Tak koleżankę. Poznałam dzisiaj. -Usiadłam na krześle.
Do kuchni wszedł z wielkimi oczami, Luke.
- A ja myślałem ,że nikogo już nie poznasz. Masz ciężki charakter.
- No i? 
- Ajaj! Nie gryź! -Zaśmiałam się odchylając ode mnie.
- Luke uważaj bo prawie zbiłeś miskę. - Powiedziała łapiąc naczynie nasza rodzicielka. 
- Oj Przepraszam.
- Która jest godzina? 
- 16:45. -Odpowiedział brat.
- O nie! Ja idę się szykować bo o 18 idę po Alice!
Wybiegłam z kuchni błyskawicznie. Zdjęłam z siebie ubranie i wzięłam szybki prysznic. Umalowałam oczy, tuszem do rzęs i zaczęłam wywalać wszystko z szafy
w poszukiwaniu czegoś nadającego się na dzisiaj. W sumie to wszystko się nadawało ,ale postanowiłam ,że założe czarne legginsy i kremową tunike-bokserkę.
Nie założyłam o dziwo trampek czy adidasów lecz wygrzebałam z końca szafy moje czarne balerinki. Włosów nie musiałam prostować bo zawsze miałam proste.
Spojrzałam na zegarek, na którym widniała godzina 17:40. Wyszłam z domu i zaczęłam szukać ulicy na której mieszkała ruda. Na szczęście po dwudziestu pięciu
minutach byłyśmy s powrotem u mnie. Jak się okazało mój brat namówił mamę ,aby wyszła gdzieś. Musiało nie byc łatwo w końcu dwie dziewczyny i sześciu chłopaków
pod jednym dachem w nocy, nie wróży nic dobrego. Mój brat na widok Alice szeroko się uśmiechnął.
- Część. Nie wiedziałem ,że Emily przyprowadzi dziś taką ślicznotkę.
- Cześć. Gdzie? Ja takiej nie widzę.- Powiedziała i wystawiła mu język rozglądając się. Rozległ się dzwonek do drzwi.
- To pewnie chłopaki, pójdę otworzyć. -Rzucił w biegu. Słychać było jak się witają i jakies szepty. W końcu do salonu weszła cała szóstka.
- To co robimy? Butelka, filmy, żarcie, konkursy, zadania? -Zaczęłam czytać z kartki, którą przygotował mi brat. Haha! Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Oczywiście dla żartów to czytałam.
- No to na co macie ochotę?
- Filmy! -Krzyknęli przeskakując przez kanapę. 
Wrzuciłam jakiś horror i stanęłam przed nimi. Biedna Alice była gnieciona między Liamem i moim bratem. 
- Aha fajnie ,że jest dla mnie miejsce! 
Tylko to powiedziałam ,a Niall i Zayn rozsunęli się. Usiadłam między nimi pogłaśniając. Szczerze to ten horror był strasznie nudny. Moja ruda koleżanka jednak 
bardzo się bałą więc mój brat ją przytulił. Myślałam, że rzygnę. Zamknęłam oczy ,ale tylko na chwilę. Kiedy je znowu otworzyłam film się skończył, a ja siedziałam skulona i wtulona w Zayna! Szybko się odchyliłam, na co on się zaśmiał. 
- Słodko spałaś, więc nie chcieliśmy cię budzić. -powiedział.
- Eee a długo spałam?
- Tylko pół godziny. -Odpowiedział blondyn z łobuzerskim uśmiechem.
- To co teraz robimy? -Zapytała ruda.
- Bitwa na poduszki?! -Krzyknął Liam.
- Nie! Ja nie mam zamiaru tego sprzątać! -Wrzasnęłam, ale nikt mnie już nie słuchał. Rzucili się na mnie! Musiałam sie bronić, więc sięgnęłam po jedną poduszkę. Oczywiście musiałam się poślizgnąć i wpaść na kogoś. Kiedy przetarłam dłonią oczy ujrzałam niebieskie oczy. Za sobą dało się słyszeć śmiechy. Dochodząc do siebie
zobaczyłam ,że leżę na Niallu! 
- Sorki, poślizgnęłam się. -Powiedziałam.
- Nic się nie stało. -Odpowiedział rozbawiony.
- Bardzo śmieszne.
- No! To co? Kanapka! -Krzyknął Harry rzucając się na nas, a za nim reszta. Jacy oni ciężcy! 
- Złazić ze mnie.. -Powiedziałam czołgając się. Wreszcie wszyscy spadli i mogłam odetchnąć.
Podeszłam do stołu i otworzyłam puszkę coca coli.
- Chce ktoś? -Zapytałam mięzy łykami tego zimnego i pysznegego napoju. Oczywiście każdy chciał. Po napiciu się zaczęliśmy jeść chipsy, popcorn, kanapki i żelki.
Anne zaciągnęłam mnie na chwilę do łazienki. 
- Słuchaj... może dało by się zagrać w butelkę? -Powiedziała nieśmiało z kocimi oczami.
- Normalną tak?
- Na całowane..
- Że co?! Jesteśmy tu tylko we dwie i sześć chłopaków! Jak to sobie wyobrażasz?! Mogą być zadania. Wtedy ci zadam ,a z kim chcesz busiaczka?
- Z Louisem. 
- No dobra, niech ci będzie. -Wystawiłam język i wróciłysmy do pokoju.
- Macie ochotę na zadania? -Zapytałam.
- Pewnie! -Powiedział Liam. 
Wzięłam więc pustą butelkę i wyjaśniłam ,że osoba, na którą padnie dostaje zadanie. Potem ona kręci i bla bla bla. Musiałam to powiedzieć bo Louis nie wiedział na czym to polega.
Mój brat kręcił i wypadło na Stylesa. 
- Przytul moją siostrę. -Powiedział z uśmiechem ,szczerząc się jak głupi.
- Ej! -Spojrzałam na niego piorunując go wzrokiem.
- No co? Dawaj!
Loczek podszedł do mnie i mocno przytulił. Strasznie mi się dłużył ten uścisk, ale w końcu oderwał się ode mnie i zakręcił. Padło na Liama. 
- Wypij fantę, zmieszaną z dwoma żelkami i solą! -Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Obrzydlistwo. Oczywiście wykonał zadanie, ale zaraz po tym wypił szklankę wody. Butelka wskazała na mnie. "O nie" krzyczałam w duchu. 
- Pocałuj każdego w tym kręgu w policzek. 
Myślałam, że go uduszę! Podeszłam najpierw do niego, potem do brata, Alice, Harrego, Zayna, Louisa i na samym końcu do Nialla. Uśmiechnęłam się dumnie i zakręciłam butelką. Teraz musiałam zadać zadanie rudej. 
- Całuj się z Louisem. Dłuuugo. -Powiedziałam przeciągając litery. Jemu widocznie się spodobało bo podszedł z bananem na twarzy do niej. Wszyscy krzyczeli "gorzko". To nie był jakiś tam zwykły pocałunek, cmok! Oni na serio całowali się z języczkiem! Byłam zadowolona. Mojej koleżance podoba się Louis. Mmmm... Ona chyba mu też. Ciekawe czy coś z tego będzie. Graliśmy jeszcze trochę, ale nam się znudziło. Była już 23:10. Na podłodze i kanapach rozłożyliśmy materace, koce, kołdry, poduszki. Poszliśmy się umyć i zasnęliśmy. 

_______________________________
Udało się! ^^ Jak wam się podoba? Dziękuję bardzo za komentarze. Bardzo mnie motywują. Szczególnie dziękuję Oli i to dla niej dedykuję ten rozdział :D Trzeci pojawi się w następnym tygodniu jak skończę go pisać. Przepraszam za wszystkie błędy i zapraszam do komentowania. Cześć! :*

czwartek, 10 maja 2012

Rozdział 1 - W życiu! Poczekam

Rozdział 1

Nowa szkoła, nowi znajomi, nowy dom. Czas wstawać. Obudził mnie dźwięk mojego budzika. Jesień. Za oknem widać było wielkie drzewo pełne czerwonych i złotych lisći. Przyjechałam do Anglii tydzień temu. Był koniec wakacji. Tutaj wszyscy się znają, a ja? Ja nie znam nikogo, ani nikt mnie. Ludzie będą się na mnie gapić jak na nie wiem co! Nienawidzę tego. Uczesałam włosy i upięłam w koka. Założyłam białą bluzkę na ramiączka,, ciemne jeansy, białe reebok'i za kostki i pomalowałam oczy. Na dole, w kuchni zobaczyłam kartkę.
"Zjedz śniadanie i leć do szkoły. Wróce wieczorem. -Mama"
Mieszkam ogólnie ze starszym o rok bratem i mamą. Tata zmarł kiedy miałam 3 lata.
Brat - Luke szedł na drugą godzinę lekcyjną. Farciarz! Zawsze to ja mam gorzej. Zalałam płatki miodowe zimnym mlekiem i zaniosłam do swojego pokoju. Był nawet spory. Na pewno większy od mojego poprzedniego, w Polsce. Szare ściany, już czekające ,aż je całe zapisze w moich ulubionych tekstach piosenek, mięciutki ,biały dywan, wielkie łóżko z czarną narzutą i białym logo Diil ,Czarne biurko,szafa no i wielki balkon tylko dla mnie! Włączyłam laptopa i zaczęłam przeglądać Facebooka i besty. Oczywiście milion wiadomości od moich przyjaciół, że tęsknią. Ja nie wiem jak bez nich wytrzymam dwa lata... Już jest siódma! Pospiesznie umyłam naczynia i wzięłam ze sobą torbę.Lekcje co prawda zaczynają się o ósmej ,ale nigdy jeszcze nie byłam w tej szkole i wolałabym sprawdzić ile zajmie mi dotarcie do niej. Jechałam autobusem z jakieś 10-15 minut. Budynek był naprawdę wielki. Nagle poczułam, że się przewracam. Kurde tutaj chyba nikt nie patrzy!
- Patrz jak leziesz!
- O przepraszam, nie zauważyłem cię.. -zaczął tłumaczyć się blondyn.
- Ta jasne -mruknęłam pod nosem.
- Ty jesteś pewnie nowa? Jestem Niall. -podał mi dłoń.
- Emily. -Powiedziałam od niechcenia i nie podałam mu ręki. Chłopak trochę się speszył i schował swoją do kieszeni.
- Skąd jesteś?
- Z polski. Przyjechałam jakiś tydzień temu. -zaczęłam rozglądać się ,aby nie patrzec na niego. Musiałam wykombinować jakąś wymówkę by iść "ale jaką?" Blondyn zobaczył kogoś za moimi plecami i szeroko się uśmiechnął. Powoli się odwróciłam. W naszym kierunku szło czterech chłopaków. Jeszcze tego mi brakowało!
- Cześć Niall! -krzyknął loczek.
- To ja juz pójdę ,muszę zorientować się gdzie jest jaka sala. Cześć! -Powiedziałam przygryzając dolną wargę.
- Czekaj! Może cię oprowadzimy? -Zapytał mulat.
- Nie dzięki, poradzę sobie. -odparłam przewracając oczami.
- Jak chcesz ,tylko się nie zgub. A tak w ogóle to jestem Zayn, to Louis, Liam, Harry i Nialla chyba już znasz.
- Taaa, siemka. -Uśmiechnęłam się do nich sztucznie <chyba tego nie zauważyli> i poszłam.
Szkołą naprawdę miała chyba z 300 klas!  Dobzre ,że wcześniej wyszłam z domu ,bo miałam więcej czasu ,aby pozwiedzać i się odnaleźć. Nauczyciele jak to nauczyciele.  Na pierwszy rzut oko mili, potem demony! Ale przynajmniej fajnie się z nimi dyskutuję ! Musze koneicznie poznać ich dyrka! W mojej szkole w Polsce, co drugi dzień dyrektor ze mną musiał rozmawiać , bo nauczycieli doprowadzałam do szału. No cóż ,niby mają nerwy ze stali ,a tu proszę. Plącząc się tak po korytarzach zauważyłam niezłe "dupki", plastiki, pary, kujony, skate, cheeliderki, sportowcy itd..  Zadzwonił dzwonek na lekcje. Pierwszy miałą język polski.
Babka wyglądała koszmarnie! Blond włosy sterczące na wszystkie strony, jasne, szare oczy, bardzo cienkie brwi, usta czerwone, no naprawde masakra!
Jeszcze jakaś wąska, oliwkowa spódnica w kwiaty, a nauczycielka miała około 40 lat. Nikogo nie pytała, nawet na mnie nie spojrzała. Siedziałam na samym końcu, w kącie. Nie cierpiałam siedzieć na przodzie. Nie dało się ściągać ,ani gadać przez telefon, SMS-ować czy też słuchać muzyki. Ufff moje oczy jakoś przeżyły patrząc na tą wiedźmę.
Teraz w-f z klasą mojego brata. Czyli starszą. Jak dobrze ,że nie ćwiczę! Ostatnio boli mnie kolano i trochę na nie kuleje. Szczerze? Nie patrzyłam na moją klase. Jedynie raz rzuciłam okiem na jakiegoś plastika, fu!
Wzięłam zeszyt ,ołówek, gumkę i usiadłam za drabinkami, na ławce. Uwielbiałam rysować. A dokładniej szkicować. Ostatnio czytalam książkę "Dom nocy" więc postanowiłam narysować jakiś fragment. Szło mi całkiem dobrze. Poczułam ,że ktoś obok mnie siada i nachyla się nad mym dziełem!
- Ładnie, masz talent. -Powiedział mulat.
- Ee dzięki. -Przez chwilę się na niego gapiłam, aż w końcu skojarzyłam. Taak tylko jak on miał na imię? Lian? Harry? A zresztą, co mnie to obchodzi?
- Czemu nie ćwiczysz?
- Mam problemy z kolanem. A gdzie twoji kumple?
- Harry i Niall na boisku. Louis i Liam chodzą do klasy C.
- Aha. -Westchnęłam ,jakby mnie to coś obchodziło. Starałąm się być tylko miła. Wzięłam się spowrotem do szkicowania. Czując na sobie nadal jego wzrok spojrzałam w jego oczy. Ciemne ,czekoladowe oczy.
Przypomniało mi się dzieciństwo. Kiedyś jak bawiłam się w piaskownicy podszedł do mnie chłopczyk w moim wieku i zaczął pomagać mi w budowaniu zamku. Mieli bardzo podobne oczy, tyle że tam ten miał jasne włosy.
- Coś jeszcze?
- Zawsze jesteś taka nie miła?
- Zależy dla kogo -Powiedziałam i wystawiłam mu język. Musiał iść grać bo dziewczyny zeszły z boiska. Po w-f była informatyka, matematyka, chemia, biologia i koniec!
Wyszłam ze szkoły ze słuchawkami w uszach. Muzyka na full i da sie żyć. Oczywiście musiał zacząć padać deszcz. Myślałam ,ze gorzej być nie może. A jednak.Uciekł mi autobus, a następny będzie za 20 minut. Masakra! Co miałam robić? Odwaliło mi jak zawsze. Stanęłam na ulicy, samochody tutaj nie jeździły często, i zaczęłam głośno się śmiać.
Ludzie patrzyli na mnie jak na wariatkę. Nagle do tego MP4 przestała mi działać, bo padła bateria. Zdjęłąm kaptur, usiadłam i skierowałąm głowę ku niebu. Lodowate krople deszczu spływały po mojej skórze. Zapytałam w myślach -Ty naprawdę mnie nie lubisz co?  Nagle ktoś lekko mnie szturchnął. Otworzyłam oczy i ujrzałam blondyna w czarnej bluzie.
- Zwariowałaś? Siedzisz na ulicy!
- No wiem. Nie moja wina ,że wszystko jest takie głupie i bez sensu!
- A co się stało?
- Padła mi MP4 ,uciekł autobus, zaczął padac deszcz. Fajnie nie?
- To nie koniec świata. Chodź. Podwioze cię.
- W życiu! Poczekam.
- Następny autobus może być jeszcze później niż 20 minut. Pada deszcz i jest mgła.Te żółte pojazdy muszą jeździć wolniej.
- No to pójdę pieszo.
- Daj spokój. Zmokniesz i się przeziębisz. Idziesz ze mną.
- Nigdzie nie idę! Tutaj mi się bardzo podoba. -Przebiegł mnie dreszcz z zimna. Byłam cała mokra, więc nic mi nie zaszkodzi moknąć tak pzrez pół godziny.
Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął do samochodu.
- Zgłoszę cię na policję za uprowadzenie! -Zaczęłam się wyrywać.
- Chyba za pomoc! Gdzie mieszkasz?
- W domu. Logiczne.
- Pytam o adres. Musze cię przecież gdzieś zawieźć.
Jechaliśmy tak w milczeniu. Kiedy on rzucił na mnie swoją ciepłą bluzę.
- Masz. Bo zaraz zachorujesz.
- A ty?
- Ja mam blisko do domu, jadę samochodem i nie jestem mokry jak ty.
Popatrzyłam za szybę. Za wiele nie było widać przez tą cholerną mgłę. Jednak poznałam szybko okolice.
- Wysadź mnie tutaj.
- Czemu?
- Dojdę dalej sama.
- Nic z tego. Podaj adres.
- Nie podam ci!
- Dlaczego?
- Bo włamiesz mi się do mieszkania.
Uśmiechnął się łobuzersko i zatrzymał samochód.
- Nie jestem kryminalistom ,ale jeśli chcesz iśc dalej pieszo to proszę.
- Dziękuję. -Burknęłam pod nosem, trzasnęłam drzwiami i poszłam dalej. Stąd do mojego domu było bardzo blisko. Jakieś 4 minuty drogi. Kiedy doszłam do domu zrzuciłam usiadłam wygodnie na kanapie. Do mojego nosa dobiegł zapach męskiej wody kolońskiej. No, ale nadal jestem mokra. Poszłam się więc przebrać w dresy i zwykły biały t-shirt. Na laptopie kiedy tylko włączyłam Facebook'a, moja przyjaciółka z Polski - Asia zaczęła dzwonić do mnie na skype. Oczywiście odebrałam.
- Cześć skarbie co u ciebie? -Przywitałam się.
- Siemka, baardzo dobrze! -Usmiechałą się od ucha do ucha.
- A czemusz to?
- Chodzę z Krzyśkiem!
- Oo no to gratuluję! Nareszcie.
- Dzięki. -Uśmiechnęla się szeroko. - Tęsknie. Nie wytrzymam ,aż dwóch lat bez ciebie!
- Wytrzymasz. Potem zrobimy wielkę imprezkę!
- Yeaa! Ale to i tak nie zmienia tego czasu! No a jak tam w szkole? Są jacyś przystojniacy?
- Jacyś tam są. -zaśmiałam się. - Jak na razie trafiłam na pięciu debili.
- Haha, spoko! A ładni?
- Nie.
- Napewno?
- Tak, napewno. Nie mój styl.
- Wiesz, fajnie jest próbować czegoś nowego.
- Powiedziałam, że nie!
- No dobra, dobra, spokojnie.
- Dobra lece bo brat wrócił. Muszę popytać go o jego wrażenia ze szkoły.
- Cześć!
Zeszłam na dół i przytuliłam się do Luke'a.
- Jakie wrażenia ze szkoły?
- Pozytywnne. A twoje?
- Negatywne.
- Czemu?
- Nauczyciele bezguście. A czemu ci sie podoba?
- Bo są fajne dziewczyny i spoko chłopaki. Zakolegowałem się nawet z dwoma.
- A imiona jakieś mają?
- Zayn i Niall.
Zatkało mnie.
- Oni chodzą z tobą do klasy?
- No. A co?
- Nie nic...
- Zaraz Zayn ma przyjść do nas.
- Że co?! Jak by co to ja mam na imię Ania i nie wchodźcie do moejgo pokoju!
- Musze cie przedstawić. Wie jak masz na imię. Pytał sie. Chce cię poznać.
Masakra! My się znamy!- Krzycząłam w myślach.
- To powiedz ,że jestem chora na ospe i ,że moze się zarazić dlatego precz ode mnie!
- Ale o co ci chodzi? To spoko gość.
- Ta jesne..- Mruknęłam pod nosem. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Niee! Rzuciłam się biegiem na schody i wbiegłam do swojego pokoju ,trzaskajac drzwiami.

- No siemka Zayn, wchodź.
- Hejka. To gdzie ta twoja siostrzyczka?
- W swoim pokoju.
- Spoko.
- Na razie chodźmy do mnie.

Słyszałam kroki po schodach i zamekanie drzwi od pokoju mojego brata. Poczułam chodź małą ulgę.
- Emily, przyniesiesz nam coś do picia? -Zapytał mój brat.
- Sam se przynieś! -Krzyknełam zapominając ,ze jest tam z kolegą.
- Ja mam gościa. Bądź chodź raz miła i przynieś!
Byłam na niego wściekła! Trudno muszę to jakoś przeżyć. Przecież nie umrę od spotkania znowu z nim. Przyniosłam napoje i położyłąm przed drzwiami. Kiedy chciałam zapukać i przekazać, że napoje tu zostawiam drzwi się otworzyły. Zayn siedział na łóżku i wlepił we mnie swój wzrok. No to wpadłam.
- Cześć ! -Przywitał się.
- Hej.
Usłyszeliśmy trąbienie przed domem. To pewnie Charlie. Sąsiad. Rok starszy ode mnie. Poznał się z Lukiem jak tylko przyjechaliśmy bo nasze mamy się lubią.
- Ja idę na chwilę do Charlie'ego . To Siora, zajmij się gościem. Zaraz wracam.
- Taaa. -Wtmamrotałam pod nosem. Na pewno zaraz.
- A więc zostaliśmy sami. -Uśmiechnął się.
- No woow.
- Może opowiesz coś o sobie?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo nie lubię opowiadać o sobie?
- Okok. Jak tam chcesz. Siadaj. -Wskazał miejsce obok na łózku. Niechętnie usiadłam bo nogi mnie bolały i kolano.
- Mieszkałaś w Polsce tak?
- Tak.
- Ale imię masz angielskie. Czemu?
- Urodziłąm się w Anglii ,ale po trzech latach przeprowadziliśmy się do Polski z powodu śmierci ojca.
- Przykro mi.
- Nawet go nie pamiętam ,więc nie płacze.
- No ,a na ile się przepowadziliście tu?
- Ej! Powiedziałam coś!
- No to może powiem o sobie?
- Po co? Chcesz abym usnęła?
Przytaknął głową z uśmiechem.
Wtedy wleciał mój brat do pokoju.
- No to widzę ,że miło wam się rozmawia.
- Eee ja idę do swojego pokoju, bo ten.. muszę pogadać z Asią.
- Jasne.
Wyszłam. Kiedy zamnkęłam za sobą drzwi ,zorientowałam się ,że wychodząc, wstrzymałam oddech. Na szczęście mnie nie zatrzymali. Odrobiłam szybko chemie i zeszłam na dół coś zjeść.
Nowy kolega nadal siedział w pokoju obok. Zrobiłam sobie naleśniki i polałam czekoladą. Pychotka! Jadłam ze smakiem. Jedząc Luke wyszedł z Zaynem z pokoju. Czarnowłosy, podszedł do mnie i pocałował w policzek szepcząc:
- Cześć! Mam nadzieję ,że niedługo znowu się spotkamy.
Buzię miałą pełną naleśnika ,więc mało co tego nie wyplułam. "Fuu! On mnie pocałował!"
Zaczęłam ręką ścierać policzek.
_________________________________

Uff udało się :D Tak więc zaskoczyła mnie moja wena xd Zawsze pisałam krótsze rozdziały.
No a jakie jest wasze zdanie? Podoba cię? Piszcie w komentarzach. Mile widziane były by przynajmniej
trzy ^^ Drugi rozdział dodam jak mi się uda jeszcze w tym tygodniu bo tylko czeka na wstawienie już gotowy.  Dobra na dzisiaj to wszystko papa ;* A bym zapomniała! Jeśli chcesz zostać poinformowana o kolejnych rozdziałach, napisz na w komentarzu nazwę swojego bloga, a jak nie masz konta na Google itd.. to napisz na moim drugim blogu stories-at.blog.onet.pl


środa, 9 maja 2012

Bohaterowie

Siemka! Tak na początek bohaterowie tej opowieści! :D Pierwszy rozdział postaram się dodać jutro, ale niczego nie obiecuję :*















Emily Hetelson - Główna bohaterka. Odważna, wrogo nastawiona do ludzi.
Chętna do bójek, często próbuje się oszukiwać i wmawiać coś na siłę. Jest z bratem
Anglikami, ale przeprowadzili się do Polski. Po latach wrócili do ojczyzny. Kocha jeść.
Czy polubi przyjaciół brata? Dowiesz się czytając rozdziały :D















Alice Menet - W szkole zawsze ta "Inna". Nieśmiała i zamknięta w sobie.
Po przeprowadzce nie znalazła sobie przyjaciół. Przerwy spędza więc sama
ze słuchawkami i telefonem.
















Luke Hetelson - Brat Emily. Szybko nawiązuje kontakt z nowymi ludźmi.
Ma poczucie humoru i lubi opowiadać żarty.

















Asia Groberska - Przyjaciółka Emily z Polski. Jej największym marzeniem
jest przyjechać do Anglii. Ugania się za nią sporo chłopaków, ale ona kocha tylko jednego.
Znana z imprez i miłości do zwierząt.
















Ich nie muszę już wam przedstawiać :D Napisze tylko imiona i nazwiska od lewej:
Niall Horan, Louis Tomlinson, Zayn Malik,  Liam Payne i Harry Styles.
Wielkie ciacha! <3 *.*














Scott Parney - Chłopak, który podobał się Emily w jej szkole w Polsce. Przystojny, flirciarz w dodatku troskliwy. Nienawidzi One Direction ze wzajemnością. Jest o dwa lata starszy od Emily <ma 19 lat>

______________________________
Więc na dziś to tyle :) Mam nadzieję, że się spodoba pierwszy rozdział, a teraz bajoo :*