czwartek, 16 sierpnia 2012

Zawieszam

Zawieszam tego bloga na pewien czas. Nie wiem ile dokładnie. Tydzień, dwa, miesiąc.. Być może, jeszcze wrócę do pisania i tak miałam dodać jeszcze tylko kilka rozdziałów i koniec, ale stoję w kropce ;/ Nie mam pomysłów. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Postaram się coś napisać, ale niczego nie obiecuję. Cóż życzę udanych tych kilku tygodni do końca wakacji ;) Pozdrawiam!

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 11 - Pocałunek

Rozdział 11


W jego oczach ujrzeć można było nadzieję. Wtedy zadzwonił mój kochany, ratujący z irytujacych momentów, telefon.
- Halo?
- Emily? Możesz łaskawie zawrócić do domu i otworzyć mi drzwi? -Powiedziała lekko zła moja mama. Mimo wolnie się uśmiechnęłam.
- Tak się składa, że akurat szłam w tym kierunku. Zaraz będę. Kocham cię! -Nie dałam jej zaczac i rozłączyłam sie.

- Musze iść, pa! -Powiedziałam do Nialla i poszłam do wyjścia.
- Przyjade po ciebie o siódmej, za dwa dni!
- taa -Mruknełam i wyszłam. Odrazu podmuch wiatru otulił moją twarz. Chodź słońce schowane było za chmurami, to temperatura wynosiła ponad dwadzieścia stopni.
Dlatego nikt by się nie spodziewał, że w jednej minucie zaczęło lać. O ho! Mama nie będzie zadowolona. Starłam kilka kropel deszczo z twarzy i pobiegłam naprzód.

Zdyszana w końcu byłam przed moim domem. A przed drzwiami stała mama wkurzona patrząc na mnie. Posłałam jej usmiech neiwiniątka i otworzyłam drzwi.
W moim pokoju leżała kartka.


"Poszłam na lunch z Liamem, będe niedługo, Asia"


Rzuciłam sie na łózko i zatopiłam głowę w masie poduszek. Wszystko było skomplikowane. Powoli zaczęłam żałować, ze się zgodziłam z nim pójść. Zrobiło mi się słabo i
na tychmiast pobiegłam do kibla. Zwymiotowałam w samą porę. Ostatnio mało jadłam. Praktycznie w ogóle. Do tego ejszcze wszystkim się denerwuje. Nic dziwnego. Wypukałam usta i
umyłam zęby by chodź trochę zlikwidować ten posmak. Fujciaaa. Zakręciło mi się trochę w głowie na dodatek, więc położyłam się spowrotem i usnęłam.


W końcu przyszedł dzień balu. O szóstej zaczęłam sie już przebierać w moją czarną sukienkę


, szpilki i malować. Grzywkę upięłam wsówką do tyłu o tak:




Pukntualnie o siódmej przyjechał Niall. Jego stroju nie musze opisywać bo chyba wyglądał tak jak każdy, nie? Przewróciłam oczami i wsiadłam.
- Pięknie wyglądasz.
- Taa. Dzięki. -Powiedziałam od niechcenia i czekałam, aż ruszymy.
Reszta drogi minęła "dzięki Bogu" w ciszy. Wysiadłam i założyłam czarną maskę. Blondyn obok mnie czerwono czarną. Szybkim krokiem weszłam na salę. Było nieziemsko. Po lewej strnie rozciągał się
mega długi stół. Na nim tysiące różnych dań. Na scenie grał jakiś zespół, a wszyscy skakali, wrzeszczeli i tańczyli. Każdy miał maski. I weź tu kogoś rozpoznaj! Aby się trochę rozluźnić, podeszłam do stołu i wypiłam porządnie duży
łyk poncza. Mojego partnera już nie widziałam. Uśmiechnęłam się pod nosem i przyłączyłam sie do tańczących. Odnalazłam Alice. W końcu nie trudno znaleźć takie piękne rudawe i farbowane włosy upięte w koka. Nagle poczułam rękę na swoim ramieniu.
Powoli się odwróciłam i zobaczyłam jakiegoś chlopaka. Bruneta. Miał czarno-złotą maskę i słodkie kryształowe oczy. Powoli ujął moją twarz w swoje dłonie, a następnie złożył pocałunek na moich wargach. Byłam zaskoczona. Po chwili uśmiechnął się do mnie.
Już miałam go zapytać jak ma na imię, kiedy jakiś jego kolega zaciągnął go w tłum. Westchnełam i oblizałam swoje usta. Ciągle czułam mrowienie na nich. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam dalej tańczyć.

Bal był boski. Niestety ani razu już nie zobaczyłam tajemniczego bruneta. Może to wszystko mi sie tylko wydawało? Niee. To była prawda. Wyszłam trochę wcześniej bo nei chciałam widzieć sie z Niallem. Powiedziałam Alice, aby mu przekazała, ze wolałam się przejść.
Na zewnątrz było kilka uczniów, którzy wyszli na papierosa lub zwymiotować. Ochyda. Było ciepło, ale wiał chłodny wiatr. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w stronę domu. Było dobre kilka minut po północy. Ulice były puste. No prawie. Od czasu do czasu można było
zobaczyć grupkę dresów pijących i palących. Raz nawet zaczęli do mnie krzyczeć,  abym do nich podeszła. Byli pijani, więc najzwyczajniej w świecie ich olałam i pozdrowiłam trzecim palcem. Wreszcie dotarłam do domu. Czekały tam na mnie już Asia i mama czytające magazyny, gadające i oglądające
jakies kreskówki. Obie były już w piżamach.
- Cześć, idę się myć. Dobranoc! -Rzuciłam ściągając szpilki i wbiegłam po schodach do łazienki. Zrzuciłam z siebie sukienkę, bieliznę i weszłam pod prysznic, z którego leciała już gorąca woda. Na samo wspomnienie o pocałunku moje kaciki ust wziosły się ku górze.
Ubrana już w majtki i męską koszylę padłam na łóżko. Zaśnięcie trochę potrwało bo co chwilę mój umysł atakowały tysiące myśli. Ale udało się.

___________________________________
Przepraszam za wszystkie błędy i że rozdział dodaje po tak długim czasie, ale nie miałam weny ;/ Postaram się, aby rozdział 12 był dłuższy od tego ;/ No i zaskoczyłam was? Podoba się? Piszcie w komentarzach bo ciekawość mnie zżera :D Zapraszam na moje inne blogi:

moment-imbalance.blogspot.com
idea-fa-blog-ws-stories.blogspot.com


środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 10 - Szansa

Rozdział 10


Gdzie stał Niall. Kiedy mnie zobaczył oczy mu zaświeciły, ale zaraz ujrzałam w nich smutek.
- Po co tu przyszedłeś? -Zapytałam krzyżując ręcę.
- Ja chciałem cię przeprosić i zapytać czy dałabyś mi drugą szanse..
- Nie. Słuchaj okłamałeś mnie. Mam cię serdecznie dosyć. A teraz łaskawie odwróć się i wróć do swojej tapeciary. -Zatrzasnęłam drzwi i poszłam do kuchni. nalałam sobie wody gazowanej i wrzuciłam pięć kostek lodu.
Był z inną, okłamywał mnie. Tyle mi wystarczy. On teraz prosi abym do niego wróciła? Chyba śni. Zamknęłam rozdział pod tytułem Niall. Co prawda Asia spotyka się
z Liamem ,ale przynajmniej Alice znalazła sobie nowego chłopaka ,nie Loisa, który jest naprawdę spoko. Ma na imię Johny. Skoro za dwa dni mam bal muszę kogoś zaprosić.
Wybrałam numer do Scotta i czekałam, aż odbierze.
- Cześć!
- O hej, Emily.
- Słuchaj za dwa dni mam bal i trzeba przyjść z kimś, może miałbyś ochotę pójść tam ze mną?
- Bardzo chętnie, ale ja jutro wieczorem wyjeżdżam...
- Co? jakk to? Gdzie?
- Do polski, na miesiąc.
- Ehh no dobra, dizeki pa..
Rozłączyłam się i patrzyłam ślepo na szklnkę w mojej ręcę gdzie były teraz tam tylko kostki lodu. Bez wody. Dobra pójdę z kimś innym... Odstawiłam szklankę na blat obok
i podparłam brodę o łokcie. Teraz obiektem moich oczu było okno. Robiło się już coraz chłodniej. Była już jesień, a zaraz miała być zima. Wszystko było w kolorach czerwieni,
pomarańczy i żółci. Na jezdni wirowały liście unoszone przez wiatr, ptaki już odlatywały. Westchnęłam głośno i poszłam na górę do Asi się przebrać w jakiś normalny strój niż ten na bal.
- Kto to był?
- Niall.
Widziałam po jej minie, że jest mega ciekawa co chiał ,ale woli aby sama jej to powiedziała.
- Chciał, abym dała mu drugą sznasę. Nie zgodziłam się. Nigdy jej nie dostanie.
Zapanowała między nami cisza.
- Ja idę sie już przebrać, bo widzę, że już to zrobiłaś. -Uśmiechnęłam się i poszłam do łazienki. Założyłam czarne shoxy, tego samego koloru rurki i szarą bluzę. Włosy związałam w koka.
Widząc mnie Asia przewróciła oczami i zaczęła rzeczy chować do szafy.
- Teraz przed sobą widzę zupełnie inną osobę niż pięć minut temu. -Powiedziała nie patrząc na mnie.
- Lubię duże bluzy. -Wzruszyłam ramionami i usiadłam przed laptopem. Od razu dostałam wiadomość od Nialla.

Niall Horan:

Możemy spotkać się i na spokojnie pogadać?


Westchnęłam i oparłam brodę o dłoń. Powoli wystukałam w klawiaturę odpowiedź.

"Ok. Gdzie i kiedy? Plus nie licz na wiele..."


Niall Horan:

Wiem. Może być za piętnaście minut, w kawiarence "Pod złotym liściem"?



Emily Hetelson:

Dwadzieścia.


Niall Horan:

Czyli sie zgadzasz?


Emily Hetelson:

Radze ci nie zadawać pytań bo sie rozmyślę.


Wzięłam saszetkę różową, portfel, telefon, klucze i wyszłam. Usiadłam przy stoliku w kącie. Nigdy nie byłam punkualna. Albo przychodziłam za wcześnie, albo się spóźniałam.
Blondyn spóźniał się już dziesięć minut. No ta, a czego mogłam się spodziewać? Wstałam i już miałam iść, gdy wbiegł do kawiarni rozglądając się. Kiedy mnie zobaczył na jego twarzy
przeminął cień uśmiechu. Usiadł na przeciwko mnie i nachylił sie by przywitać się całusem w policzek. Błyskawicznie sie odchyliłam, dając do zrozumienia moje wcześniejsze słowa.
"Nie licz na wiele". Kiedy usiadł kelnerka zrobiła wielkie oczy, a potem stanęła wpatrzona w niego przy stoliku.
- Podać coś panu? Hihi.
- Poproszę dwie kawy capuccino.
- A mogłabym zrobić sobie z panem zdjęcię?
- Oczywiście. -Powiedział sztucznie. Stanęła obok niego i polożyła sobie jego rekę na swoim ramieniu.
- Eryk! Zrób mi zdjęcie z moim przyszłym mężem. -Powiedziała do faceta za barem. Ten skrzwył się i zrobił im to cholerne zdjęcie. Myślałam, że puszcze tam pawia. Z moim przyszłym mężem.. ta dobre.
Niall spojrzał na mnie przepraszająco. ja  tylko machnełam ręką.
- To o czym chciałeś pogadać? -Zaczęłam.
- Ja chciałbym ci to wszystko wytłumaczyć.
- Prosze bardzo!
- Prawda jest taka, że.. -Podrapał sie po głowie - że grałem z chłopakami w butelkę i dostałem zadanie od Liama, aby chodzić z Raquel. Powiedziałem mu, że cię kocham i nie chcę, a on
powiedział, że ci to wszystko wytłumaczy. Zerwałem z nią i tęsknie za tobą. Ja naprawde bardzo cię kocham. Liam ci tego nie powiedział bo było mu głupio trochę, że przez niego rozpadł się nasz związek.

Siedziałam tak patrząc na niego. Co miałam mu powiedzieć? To wszystko było dziwne i dziecinne. Wtedy kelnerka przyniosła zamówienie. Wzięłam duży łyk kawy i westchnęłam.
- Wybaczysz mi i wrócisz do mnie? -SPytał bardzo cicho.
- Nie wiem. Musiałabym to przemysleć.
- Ok. Rozumiem, a chociaż poszłabyś ze mną na ten bal za dwa dni?
- Dobra. Niech ci będzie.


______________________________________-

Przepraszam za wszystkie błędy i że taki krótki, ale teraz takie będą. Być może dzięki temu będę dodawać częściej :) Co sądzicie? Do bani no nie? ;/ Przynajmniej się starałam... Dobra zapraszam kolejny raz na mojego nowego bloga bo jest już 3 rozdział    moment-imbalance.blogspot.com   :D Pozdrawiam!


środa, 25 lipca 2012

Rozdział 9 - Upita

Rozdział 9


Oczywiście Scott zgodził się na spotkanie. Zaproponował bar na ulicy Terbich 24/2. Przyszłam wcześniej, bo spotkać mieliśmy się tu dopiero 
za pół godziny. Usiadłam na wysokim krześle i zamówiłam kieliszek wódki. Może nie jestem pełnoletnia, ale podrabiany dowód robi swoje. 
Wypiłam jednym łykiem. Mocne. Tego było mi trzeba. Gorąco rozpływające się na moim języku, a potem przełyku. Zamówiłam drugi, a za nim kolejny. 




**Oczami Scotta**


Wszedłem do baru piętnaście minut przed czasem. Zszokował mnie widok Emily przy baru popijającą alkochol. Szybko do niej podbiegłem i się 
przywitałem. Zapłaciłem za wszystko co wypiła, a przyznam że było tego sporo i podtrzymójąc ją odprowadziłem do mojego samochodu. 
Blondynka ledwo co utrzymywała się na nogach. 
- Eej alue ja jesczeee nie .. skończyłam. -Powiedziała lekko mnie odpychając.
- Skończyłaś. Nie chce abyś wylądowała w szpitalu. Mogłem zaproponować kawiarnie..ale byłem głupi.
- Gdzie jedziemmy? -Zapytała wodząc palcem po moim ramieniu. 
- Do mnie. Musisz odpocząć. Jak się obudzisz wszystko mi opowiesz. -Powiedziałem stanowczo.
- To przez nich.. -Zaczęła a po jej policzku poleciała łza. 
- Przez kogo?
- Zayna i Nialla.
- Co ci zrobili?! 
- Obaj mnie skrzywdzili.. Okazali się dupkami! Dla nich <czkawka> nniektórzy są tylko zabawkami. 
Zmarszczyłem brwi. Uchodzą gwiazdy za chodzący ideał a zranili tak twardą dziewczynę. Ogólnie rzecz biorąc to One Direction kompletnie nie 
pasuje do niej. Oni to lalusie w rurkach a ona zazwyczaj chętna do bójek, silna dresiara. Taką ją pamiętałęm. Skręciłem w prawo i wjechałem 
do garażu. Wziąłem ją na ręcę i prawą ręką wyjąłem klucze z kieszeni. Położyłem ją na moim łóżku w pokoju. Żadko ze sobą rozmawialiśmy 
najczęściej gadała z moimi kumplami. 
- Dobra ty się zdżemnij, a ja zadzwonię do twojej mamy.
- I do Asi...
- Dobra. A teraz śpij. -Uśmiechnąłem się lekko zauważalnie i pocałowałem ją w czoło. 


- Pani Hetelson?
- Tak, a kto mówi?
- Scott Parney. Kolega ze szkoły w Polsce ,Emily. Spotkałem się z nią dzisiaj i źle się poczuła.Zawiozłem ją więc do mnie.
- Czy to coś poważnego?
- Niee.. Jak się obudzi.. -Nie chciałem okłamywać mamy blondynki, ale nie ma jej w pobliżu a więć wolałem jej nie zamartwiać. Niestety mi przerwała.
- Jest w śpiączce?!
- Nie,nie. Tylko śpi. Musi odpocząć. Jak wstanie powiem, aby do pani zadzwoniła dobrze?
- Bardzo ci dziękuję za tą informację. Ale musze ci też powiedzieć, że u nas w domu jest jeszcze Asia Groberska. 
- Tak wiem. Do niej też zaraz zadzwonię. Do widzenia pani i prosze się nie martwić. Wszytkim się zajmę.
- Jeszcze raz dziękuję. 
Rozłączyłęm się i powiedziałem Asi prawdę. Poprostu że jej przyjaciółka się upiła. Przyjęła tą wiadomość ze spokojem. Jutro mam odwieźć 
Emily do domu gdzie się spotkają.


Co pół godziny zaglądałem do pokoju czy Hetelson się obudziła. Czasami nazywałem ją Mała Hetelson gdyż dosięgała mi do ramion. 
Kiedy się o tym dowiedziała była trochę zła i zaczęła się na mnie wydzierać, że nie jest niska tylko ja jestem wysoki. 
Śmiesznie wyglądała taka rozwścieczona. Na samo to wspomnienie moje kąciki ust się wznosiły. W końcu usiadłem obok niej na łóżku. 
Zayn i Niall ją zranili. Od początku nie lubiłęm One Direction. Nie dość ,że moja siostra młodsza o nich nawijała to jak się wyprowadziłem 
z domu do Anglii to muszę osobiście ich widzieć. 
Kiedy tak myślałem Emily obudziła się. Ciekawe czy dobrze całuje... Pewnie tak. 
- Przekonaj się. -Szepnęła. Momentalnie wstałem i spojrzałem na nią badawczo.
- Czytasz w myślach? 
- Nie, ale nie trudno się domyślić co chłopakowi łazi po głowie kiedy patrzy na usta dziewczyny i oblizuje swoje wargi. 
- Masz bójną wyobraźnie mała.
- Po pierwsze nie zaprzeczaj a po drugie nie mów do mnie mała!!! -O ho! Wróciła dawna Hetelson. Zaśmiałem się w duchu.
- Dobra jak się czujesz?
- Głowa mnie boli. Która godzina?
- Jedenasta rano.
- Tak w ogóle to co ja tu robię bo nie pamiętam?
- Upiłaś się przed naszym spotkaniem. 
- Omg... Sorki.
- Mówiłaś, że Zayn i Niall cię zranili. O co chodzi?
- Eh.. nie ominę tego tematu prawda?
- Nie masz szans.
- No dobra.. Byłam parą z Horanem. Jednocześnie był z inną dziewczyną z którą się pobiłam o niego. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że ze sobą są. 
Zerwałam z nim. Na pomoc przybył mi Zayn. Chciał pocieszyć i jednocześnie się do mnie zbliżyć... sam chciał być ze mną dlatego zrobił zdjęcia Raquel
 z Niallem. Słyszałam ich kłótnie. Zaraz po tym zadzwoniłam do ciebie. 
- Przykro mi. 
- A mi nie! -Powiedziała uśmiechając się szeroko. -Na reszcie zobaczyłam jacy są naprawdę.
- Też prawda. -Lekko moje kąciki ust się wzniosły. -Chcesz coś do picia?
- Wode z lodem. 
Puściłem jej oczko i poszedłem do kuchni. Do szklanki nalałem wody i wrzuciłem dwie kostki lodu. Kiedy wróciłem do pokoju Emily stała i próbowała pójsć w 
moją stronę.




**Oczami Emily**


Postanowiłam wstać i pójść do kuchni. Jednak okazało się to bardzo trudne. W progu stanął Scott a mi zakręciło się w głowie. Szybko odłożył szklankę na szafkę
i złapał mnie kiedy upadałam. Zatonęłam w jego brązowych oczach. Wpatrywał się we mnie, a ja w niego. Nie wiem ile czasu minęło. Czy kilkanaście minut czy też
pare sekund, ale dla mnie była to przyjemna wieczaność. Chciałam aby trawała i nigdy się nie kończyła. Niestety tą chwilę przerwał dźwięk mojego telefonu.
Dzwoniła Asia. Zupełnie o niej zapomniałam! Chłopak podał mi telefon kładąc na łóżku i uśmiechnął się łobuzersko.
- Halo?
- Emily! Zwariowałaś?! Dlaczego się upiłaś?! -Zaczęła krzyczeć mi do słuchawki. Pewnie zadała by tysiąc innych pytań gdybym jej nie przerwała.
- Jeju! Wielkie halo bo wypiłam kilka kieliszków... 
- Ta ale nie zamknęłaś za sobą drzwi.
- Kurde, zapomniałam... No a jak było z Liamem?
- Świetnie gdyby nie milion paparazzi za nami łażących, czających się no po prostu byli wszędzie!
- Coś o tym wiem.
- Widziałam. 
- Co widziałaś?
- Twoje zdjęcia z Zaynem i Niallem jak na nich wrzeszczałaś. Nie czytałaś dzisiejszej gazety czy co?
- Ja dopiero wstałam...
- Druga strona gazety wielkimi literami "Czyżby był to koniec związku jak i przyjaźni?" wytłumacz mi to, co?
- Oh no, why? -Szepnęłam ledwo słyszalnie. -No zerwałam z Niallem bo był w tym samym czasie co ze mną z dziewczyną z którą się wtedy pobiłam.
- I ty to mówisz takim spokojnym głosem?!
- Mając kaca tak. Gdybym była w normalnym stanie raczej byłabym wściekła. 
- Sorki Liam po mnie przyszedł... i zapoznał mnie też z twoją koleżanką Alice wczoraj. Fajna jest.
- A wiesz, że dzisiaj jest jeszcze szkoła? 
- Haha nie ma to jak wagary! 




**Sobota**


Po kacu nie poszłam ani razu do szkoły. Chodziłam za to na zakupy, kręgle, bilarda z Asią. 
  Kiedy w galeri handlowej szłyśmy w kierunku wyjścia, zaczepili nas paparazzi. 
- Czy to prawda, że nie jesteś już z Niallem Horanem, słynnym członkiem zespołu One Direction?
- Jak do tego doszło?
- O co się pokłóciliście?
- Czy kłótnia Nialla z Zaynem wpłynie jakoś na zespół? 
Tysiąc pytań. Aby dali mi spokój postanowiłam odpowiedzień chodź na kilka. Przy okazji mała zamsta.
- Zerwałam z Niallem bo to świania. Chodził z inną i kłamał mi w żywe oczy. Nie wiem co teraz się dzieje u zespołu gdyż od czasu zerwania się z nimi nie
widziałam. -Kiedy spojrzałam na Asie westchnęłam głośno. Ją też otoczyli z pytaniami. Dało się złyszeć:
- Jesteś z Liamem?
- Jak się poznaliście?
- Czy można poznać imię nowej dziewczyny słynnego piosenkarza?
Pociągnęłam ją za rękę i pobiegłyśmy w stronę wyjścia. Wpakowałyśmy się w pierwszą taksówkę, która się zatrzymała i podałam adres mojego domu. Jeszcze
połowa tych dziennikarzy biegła za taksówką, ale szybko zrezygnowana zawróciła. Odetchnęłam z ulgą. Zapłaciłam taksówkarzowi i zaczęłam z torbie szukać kluczy.
Błyszczyk, lusterko, bilety, portfel, okulary, notatnik, telefon o są i klucze! Otworzyłam drzwi i obie weszłyśmy. Rzuciłam torby na środku i padłam na fotel.
Słyszałam jeszcze dźwięk zamykania zamka i moja przyjaciółka stanęła przede mną z niezadowoloną miną. 
- No co?
- Wstawaj leniu i musimy wszystko poprzymierzać jeszcze raz! 
- Ale tych ubrań jest tysiąc!
- Hm z tego co wiem to czasu trochę mamy. -Puściła mi oczko i pociągnęła. Zaniosłyśmy wszystkie kupione ubrania do mnie do pokoju i zaczęłyśmy przymierzać.
Piersze co wpadło mi do rąk to śliczna, czarna sukienka. http://www.zeberka.pl/img/ela/2379.jpg  i  http://www.nikoletta.pl/public/images/items/559/4038_4038_2poj1_top.jpg
Były cudne i dość kosztowne, ale pozwoliłam sobie na trochę luksusu. Za to asia zaczęła przymierzać czerwoną z czarnym paskiem ozdobnym http://ostatniaimpreza.pl/wp-content/uploads/2011/12/czerwona-sukienka-krotka.jpeg
Śmieszyło mnie to, że kupiłam sobie te dwie sukienki, ale były boskie! Zresztą rzadnych innych nie miałam, a za dwa dni mamy bal w szkole. Natomiast za tydzień, są moje urodziny.
Kupiłam jeszcze niebieskie leginsy w zebre http://zelkojadek.pinger.pl/m/10298460 , dżinsową koszulę http://www.moda.net.pl/obrazki/2010/08/HM-koszula2.jpg,
o wiele na mnie za dużą dżinsową kurtkę, czarne conversy, czarną i białą tunikę, granatowy top, bluzkę fioletową z czarnym napisem Never look back odkrywająca brzuch i
trzy paski do spodni. Kiedy założyłam ostatnią rzecz do przeymierzenia-czarną sukienkę i czarne buty na obcasie, upięłam włosy w koka. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Ja otworze ! -Krzyknęłam do Asi, która malowała się w łazience. Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi. Przede mną stał...


______________________________
Dobraa macie i rozdział 9... Wiem nuda, ale ogólnie to nie nowość ;) Ponownie zapraszam na mojego nowego bloga moment-imbalance.blogspot.com ;] 10 rozdział kiedy będzie.. jezuniu... jeżeli wena byłaby taka prosta jak chodzenie to bym była już przy 80 rozdziale xd Naprawdę nie wiem kiedy ,ale postaram się jak najszybciej. A i teraz rozdziały będą trochę krótsze, abym mogła łatwiej zacząć następne. Buziole dla was kochani! ;****

wtorek, 24 lipca 2012

Nowy blog

Siemka kochani! Wicie pewnie, że to że to czytacie wieeeele dla mnie znaczy. Jeden nowy komentarz powoduje szeroki uśmiech na mojej twarzy. :D Serio. A więc założyłam także następnego bloga i  jest już pierwszy rozdział. Jest o ośrodku dla trudnej młodzieży. A to adres:
http://moment-imbalance.blogspot.com/
Liczę, że chociaż go odwiedzicie i rzucicie okiem... Rozdział 9 na tym blogu dodam najprawdopodobniej jutro :) No to cześć!
















wtorek, 3 lipca 2012

Rozdział 8 - Scott

Rozdział 8


**Oczami Zayna**


Chciałem zapukać do drzwi, ale były otwarte. Wbiegłem do środka szukając dziewczyny. Leżała na górze przy książce. Spokojnym wzrokiem powędrowała po mnie i
lekko się uśmiechnęła.
- Jak się tu dostałeś?
- Zostawiłaś otwarte drzwi.
- Ehh zupełnie zapomniałam. Chcesz coś do picia?
- Może być coca-cola.
- Już się robi. Chcesz zaczekać tutaj czy idziesz ze mną na dół do kuchni?
- Idę na dół i przy okazji zamknę drzwi.
- Okey. -Powiedziała.
Zachowywała się dziwnie. Jakby kilkanaście minut temu zupełnie nic się nie wydarzyło. Podała mi szklankę z piciem, lodem, cytryną i słomką. Zaciągnąłem łyka patrząc na nią.
- Słuchaj ja nie wiem czemu on to zrobił. Wszyscy myśleliśmy, że dawno z nią skończył...
- Ja was nie winie. Mam to gdzieś czy z nią był jak razem byliśmy. Dla mnie jest nikim. Chcę zapomnieć, więc możemy zmienić temat?
- Jasne. To masz ochotę na kino?
- Kiedy?
- Teraz?
- A na co?
- Może "Nie udawaj kotku" ?
- No spoko, tylko nie mam kasy...
- Ja stawiam. A właśnie.. Od kilku dni nie widuję Toma.. Coz nim?
- Wyjechał na trzy miesiące do Polski.
- Dobra chodźmy.


**Oczami Emily**


Poszliśmy pod dom chłopaków i wślizgnęłam się do czarnego, sportowego samochodu Zayna. Otworzyłam okno bo było dość duszno. Moje włosy rozwiewał chłodny wiatr.
Kawałek musieliśmy iść pieszo bo parking był cały zajęty. Mulat poszedł kupić bilety i coś do jedzenia to coś to nachos, popcorn, coca-cola, żelki i chipsy. Usiadłam na drugim końcu pomieszczenia, na fotelach i patrzyłam jak chłopak znika wśród tłumu ludzi. Nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Przez myśl przechodziło mi milion imion. Powoli odwróciłam się i zobaczyłam Scotta. Był to mój kolega ze szkoły w Polsce. Jest o dwa lata starszy ode mnie. Także urodził się w Anglii. Przyznaję ,że zawsze mi się podobał. Teraz wcale nie jest gorszy.
- O Scott! -Przywitałam się przytulając do niego.
- Cześć Emily.
- Co tu robisz?
- Przeprowadziłem się rok temu tu.
- To fajnie. A jak w szkole?
- Hmm jak dla mnie spoko. Z kim przyszłaś?
- Z przyjacielem. A ty?
- Czekam na kuzyna. -Zaśmiał się.
- Emily idziesz? -Zapytał nagle zjawiając się Zayn. Zauważyłam, że posyła spojrzenie mojemu rozmówcy mówiące, aby sobie poszedł. Zazdrość? Nie wiem dlaczego. Wymieniłam się szybko jeszcze telefonem z brunetem i poszłam na sale zająć miejsce.
Film był zabawny nawet. Niestety widziałam tylko 2/3 go bo co chwilę wracałam podekscytowana myślami do Scotta. Jednak zdałam sobie sprawę, że co chwilę Malik mnie chciał objąć lub pocałować. To było już wkurzające. Za każdym razem odsuwałam jego rękę.
Kiedy jechaliśmy samochodem słowa Zayna stawały się coraz bardziej niewyraźne. Zadzwonić do niego? Może dzisiaj? Musze się dowiedzieć czy ma dziewczynę i do jakiej szkoły chodzi. No i czy daleko od niej mieszka.
- Emily! -Potrząsnął mnie lekko mulat.
- Em co?
- Nad czym tak myślisz? Ty mnie w ogóle słuchasz?
- Wybacz. zamyśliłam się.
- O tym chłopaku w kinie tak?
- Nie.
- To o czym?
- Jutro jest czwartek więc chyba pojadę na zakupy.. -Skłamałam.
Reszta jazdy przeminęła w milczeniu. Kiedy zamknęłam za sobą drzwi usłyszałam grzmot. Jakby ktoś przydusił Malika do maski samochodu.
- Ty robiłeś te zdjęcia prawda?! -Krzyczał jakiś chłopak.
- Ona powinna znać prawdę!
- Zrobiłeś je abyś sam z nią był! I ty nazywasz się moim przyjacielem?!
- Chciałem by wiedziała. Nie żyła w kłamstwie tak jak ty wolałeś.
- Ja miałem zamiar jej powiedzieć...
- Kiedy?!
- W swoim czasie. Ona nie była jeszcze na to gotowa!!
- Nigdy by nie była!!! Chciałeś jej to powiedzieć jak zaliczysz ją do swoich już zaliczonych w łóżku?!
- Nie twoja sprawa!
- Popsułeś mając dwie naraz! Teraz moja kolej. Na mnie się nie zawiedzie!
- Nie pozwolę ci jej dotknąć!!
Wtedy już nie wytrzymałam. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się następujący widok: Niall przytrzymywał mulata twarzą do samochodu widocznie wkurzony.
- Przestańcie! Wynoście się stąd! Nie chce was znać! Nie pokazujcie mi się więcej na oczy. Nigdy!!!!!!
Zatkało ich. Pewnie teraz się zastanawiali czy to wszystko słyszałam.
- Wszystko słyszałam. Nienawidzę was!
- Emily ja tylko chciałem.. -Zaczął Zayn ale ja mu przerwałam - Tylko chciałeś udawać dobrego przyjaciela by się do mnie zbliżyć. -Wtedy posypałam jeszcze kilka przekleństw. Obaj pojechali swoimi autami i zostało tylko wspomnienie. Widzę, że One Direction to dupki. A przynajmniej ci dwaj. Wyjęłam telefon i wpisałam numer Scotta. 

____________________
Przepraszam, że taki krótki ale musiałam dodać chodź tyle, ponieważ w sobotę o 4 rano wyjeżdżam na 10 dni. Więc mnie nie będzie. :/ W bohaterach czyli w pierwszym poście pojawiła się nowa postać -Scott. Miłych wakacji! BaJoO! 

środa, 27 czerwca 2012

Rozdział 7 - zdjęcia

Rozdział 7

- Przewodnicząca cheerleaderek i zarazem moja była dziewczyna. Ale nie martw się. Chodziłem z nią tylko tydzień.
- Dlaczego tak krótko?
- Bo ona była ze mną tylko dla pieniędzy i sławy. -Posmutniał, a ja go mocno przytuliłam.
- Co za jędza. Jak można wykorzystywać takie ciacho? -Zapytałam wkurzona, a blondasem zaczął najwyraźniej się śmiać bo moja głowa, na jego klatce piersiowej zaczęła podskakiwać. Nie pozostało mi nic innego jak ją odchylić.
- Ja ciacho?
- Nom. Masz miliony fanek, więc to powinieneś wiedzieć. -Powiedziałam i złożyłam pocałunek na jego ustach. Niestety krótki, bo rana nie dała o sobie zapomnieć i zaczęła szczypać.
Niczym się obejrzałam byliśmy na miejscu. Wysiadłam żegnając się z chłopakami i wbiegłam do domu. Moja mama siedziała w salonie czytając gazetę. Pomknęłam cicho do pokoju po schodach ,ale kładąc na biurko torbę przewróciłam butelkę z wodą.
- Emily, to ty? Zawołała z dołu mama.
- Yhymm.
- Pozwól tu na chwilę. Musimy pogadać.
Kiedy już zeszłam na dół, uradowana, że nadal wzrok wlepia w gazetę nabrałam powietrza.
- Dzwonił twój dyrektor. Opowiedział mi co dziś zrobiłaś..
- Ale mamo...
- Nie ma żadnego ale. W Polsce musiałyśmy zmieniać swa razy szkołę, w tym także miedzy innymi przez bójki. Prosiłam cię tysiące razy..
- Wiem, ale to ona mnie zaatakowała!
- Jaki niby miała powód?
- Emm jestem z jej byłym i jednak ona chce do niego wrócić?
- Jesteś w związku, a ty mi nic nie mówisz?! Córeczko, dzisiaj robimy babski wieczór. Wszystko nam opowiesz. Co ty na to?
- Jak to nam?
- Zobaczysz. A teraz leć odrabiać lekcje.
Wróciłam do pokoju, ale o zadania domowe się nie pytałam. Nie chciało mi się ich odrabiać. Wyjęłam telefon z kieszeni, czując wibrację. Na ekranie pisało "Asia".
Z uśmiechem na twarzy nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- No siemka skarbie! -Rzuciłam szczęśliwa.
- Hejoo! Mam dla ciebie niespodziankę. Wyjdź przed dom.
- Po co?
- Zobaczysz.
Zeszłam biegiem po schodach, nałożyłam na nogi, białe adidasy i wyszłam na dwór. Przede mną stała Czarno włosa przyjaciółka z walizkami.
- O boże! Co tu robisz?! -Krzyczałam przytulając się do niej.
- Przyjechałam do ciebie.
- A szkoła?
- Walić szkołę!
- Haha! Też bym tak chciała. Dobra właź do środka. Mam ci sporo do opowiedzenia.
- Hmm ja trochę też.
Pomogłam jej wnieść walizki i torby. Przyjechała tu na tydzień pewnie, a rzeczy zabrała ze sobą jakby na rok. Uśmiechnęłam się pod nosem. W końcu kto wie ile tu zostanie? Usiadłyśmy na łóżku, po turecku i moja przyjaciółka zaczęła się rozglądać.
- No to opowiadaj, kochana. -Zaczęła.
- Hmm zacznijmy może od tego, czy pamiętasz jak gadałam z tobą na skype i mówiłam ,że spotkałam pięciu debili?
- Nom.
- Oni zaprzyjaźnili się z moim bratem.
- Haha! Czyli miałaś przechlapane!
- Nooo. Przyjeżdżali po mojego brata i przy tym po MNIE, podchodzili do mnie na lekcjach i przerwach, przychodzili do brata itd... Potem razem z chłopakami i Alice była nocka z horrorami. Eee potem jakoś dziwnym trafem w pokoju blondaska zaczęliśmy się całować i teraz z nim jestem, no i przyjechała do mnie mega modnisia, ale wyjechała po jednej nocy. Cóż to chyba tyle.
- Wooow. Nie no to w Polsce tyle się nie wydarzyło, ale po zerwaniu z Krzyśkiem on zaczął chodzić z jakąś brunetką od razu następnego dnia. Tak jakby zaczął życie od nowa. Dziwnym trafem zaczęli mi wysyłać na Facebooku kilka chłopaków, wiadomości z pytaniem czy chcę z nimi być. Wszystkim odmówiłam. Poczekaj... Czemu masz rozciętą brew i usta?!
- Ee tam. Bójka, ale straciłam kilka lekcji. -Uśmiechnęłam się pokazując białe zęby, ale ona zrobiła minę "Are you kidding to me?".
- W tej szkole nie mogłaś się nie bić co?
- Tym razem to nie ja zaczęłam.
- Oj Emily...
- No serio, no! Jest ładna pogoda, idziemy się poopalać w ogródku?
- Jasne!
Przebrałyśmy się w bikini i zaraz leżałyśmy na leżakach wygrzewając się w ciepłym słoneczku.
- A jak ma na imię ten twój chłoptaś?
- Niall.
- Zabawne.
- Niby co?
- Zupełnie tak jak jeden z zespołu One Direction.
- Bo to on. -Powiedziałam obojętnie, a Asia podniosła się trochę i otworzyła szeroko usta.
- Jesteś ze sławnym piosenkarzem i mówisz to jakby to było normalne!!! Ja jestem ich fanką!
- Nie wiedziałam...
- Kiedy mnie z nimi zapoznasz?!
- A na ile przyjechałaś?
- Dwa tygodnie.
- No to szybciej niż ci się wydaję.
- Zaprosiłaś ich tu?! -Niemal ,że pisnęła.
- Nie, ale pewnie jeszcze tu przyjdą bez zaproszenia.
- O ja cię! Kornelia będzie mi zazdrościć! No i tobie!
- Niby czemu?
- Jej najbardziej się podoba Horanek!
- Oh no, why?
- Co w tym złego?
- Dzisiaj wdałam się w bijatykę z Raquel o niego.
- Kurczaczki...
Rozmowę przerwał nam moja mama rzucając mi z szerokim uśmiechem gazetę. Na pierwszej stronie byłam ja z Niallem, ale tyłem. Jedliśmy wtedy hot dogi. Na środku widniał napis dużymi, czarnymi literami "KIM JEST NOWA DZIEWCZYNA NIALLA HORANA, członka zespołu One Direction?!". <Oczywiście po angielsku>
- Widzę, że reporterzy nawet zjeść mu nie dają.. - Rzuciłam podając gazetę Asi.
- Byliście wtedy już ze sobą? -Zapytała ciekawa mama.
- Jeszcze nie...
- Dobra zostawiam was same, a ja jadę do sklepu kupić coś na kolacje.
- Okey! Odpowiedziałam odkładając okulary na stoliczek szklany. Usłyszałam ciche kroki za mną, więc powiedziałam szybko:
- Nie przestraszysz mnie, Niall.
- A czy ktoś powiedział, że ja chciałem cię przestraszyć? -Usłyszałam głos za sobą i nawet nie widząc go czułam, że robi minę niewiniątka. Nachylił się nade mną i pocałował.
- Yhym.. -Kaszlnęła moja przyjaciółka i od razu wzięłam się do przedstawiania jej chłopakom, którzy zaraz po blondasie się zjawili. Najbardziej chyba spodobał się jej Harry bo oczu nie mogła od niego oderwać.
- Co to? -Zapytał Zayn biorąc w ręce gazetę.
- Ee, właśnie Niall, jesteśmy na pierwszej stronie.
- Dla mnie to nic nowego. Ciągle mnie prześladują. Ale chyba nie jesteś zła?
- Nie coś ty. -Mówiąc to zauważyłam ,że Horan spuścił wzrok na mój biustonosz. Dłońmi jego twarz przybliżyłam do swojej i mocno pocałowałam. Kiedy go poznałam, jakby ktoś mi powiedział ,że razem będziemy, wyśmiałabym go. Cóż, pozory mylą. Usłyszałam dźwięk wiadomości w telefonie, więc szybko pobiegłam do spodni. Na wyświetlaczu był nienznany numer.

Od: Zastrzeżony
Twoje życie zmieni się w koszmar.

Od: Emily
A moje życie kiedykolwiek było bajką? Weź lepiej już mnie nie strasz bo jak ja cię nastraszę to w sekundę znajdziesz się na księżycu.

Po tym smsie już nic nie dostałam. Nie mówiłam Niallowi, aby się nie martwił. Wróciłam do nich jak gdyby nigdy nic. Niestety mój blondasek wyczuł, że coś nie gra i zaciągnął mnie do salonu. Zaczął całować obojczyk, a potem przeszedł do sprawy.
- Co się stało?
- Em nic ważnego.
- Mnie nie okłamiesz.
- Dostałam głupiego smsa i tyle.
- Od kogo?
- Numer zastrzeżony, ale podejrzewam, że to od Raquel.
- Co napisała? -Zapytał, ale przed moją odpowiedzią namiętnie się pocałowaliśmy.
- Że moje życie zamieni się w koszmar.
- Porozmawiam z nią o tym.
- Niech ci będzie...
Wróciliśmy ,ale chłopaki zaraz musieli iść. Kiedy się umyłam z Asią moja mama wróciła do domu. Oznajmiła, że były korki i pojechała jeszcze pomóc babci zawiesić firanki. Nie byłam na nią zła ,że mi o tym nie powiedziała. Czasami też wstępuje do różnych miejsc bez jej wiedzy.


**Oczami Zayna**

Wszyscy wróciliśmy do domu. Rozsiadłem się wygodnie na kanapie i lekko się uśmiechnąłem.
- Ee ja idę się przejść chłopaki! -Rzucił lekko zakłopotany Niall.
- Jak wolisz. -Odpowiedział Louis, a blondyna zaraz nie było...

**Oczami Emily**

Dzisiaj szkoła znowu...Tylko, że jest już środa. Wstałam nie budząc Asi i wyszłam do szkoły. Nie chciało mi się jeść.
Na przerwie zaczepiła mnie Raquel.
- Nadal nie wierzysz, że on cię nie kocha? -Zapytała podając mi kopertę.
- Co to?
- Zdjęcia.
Otworzyłam ostrożnie i zobaczyłam trzy zdjęcia gdzie całowała się z blondynem.. przypominającym Nialla. Data z poniedziałku wieczorem. Nie były to stare zdjęcia bo nadal miała ranę na czole. Czułam łzy napływające do oczu. Schowałam dowody do paczki i pobiegłam do łazienki. Tam rozbeczałam się na maxa. Siedziałam z dziesięć minut, aż a w końcu przemyłam twarz i zrobiłam nowy makijaż. Jak on mógł mi to zrobić?! Ale, istnieje również opcja, że te zdjęcia nie są prawdziwe. Raquel ma brata mistrza fotografii i przeróbek.. Wole teraz o tym nie myśleć. Spakowałam zdjęcia do torby i jak gdyby nigdy nic podeszłam do Zayna.
- Zayn, czy Niall wychodził wieczorem gdzieś w poniedziałek po naszym spotkaniu?
- Noo mówił, że idzie się przejść... A co się stało? Płakałaś?! -Rzucał pytaniami bardzo szybko.
- Nie ważne. -Czułam jak moje uczucie do Horana jest mocne, ale bolesne. Im dłużej o nim myślałam, tym bardziej cierpiałam. Ciekawi mnie jak się z tego wyplącze. Kiedy poczułam, że ktoś zakrywa mi oczy, od razu wiedziałam kto. Tak. Mój chłopak. Czy były? Jeszcze z nim nie zerwałam. Nachylił się by mnie pocałować, ale ja go mocno odepchnęłam i poszłam korytarzem do sklepiku.

Niczym się obejrzałam byłam już w domu przed moją ulubioną książką "Upadli". Wiem, dziewczyna która zmieniała kilka razy szkołę z powodu bójek i książka brzmi dziwnie, no ale cóż. Taka jestem. Dochodziłam do śmiesznego momentu kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Przepraszam, można by to nazwać nawet waleniem.
Otworzyłam je i zobaczyłam Nialla.
- Czego chcesz?
- Co ci się stało? Już mnie nie kochasz?
- Kocha...łam. Póki nie dowiedziałam się, że nadal coś czujesz do Raquel. -Widziałam zaskoczenie w jego oczach. Przez to, że jej nie lubi, czy też ,że o nich wiem? -Może przejdźmy do setna? -Powiedziałam i podałam mu kopertę z szafki. Przeglądał uważnie zdjęcia.
- To jest koniec z nami. -Powiedziałam szczerze bo widząc, że nie zaprzecza poczułam, że to prawda i stałam się silniejsza.
- Ale.. Ja cię kocham!
- Mam dość tego, że mnie okłamujesz. Wynoś się stąd. -Pokazałam mu drzwi.  -Wynoś się!! -Krzyknęłam i popchnęłam go w tamtą stronę. Zamykając prostokąt z klamką, poczułam jak mój rozdział z nim się skończył. Nie czułam już smutku i żalu, ale miałam szansę na nowe życie chodź nadal będę go widywać. W kuchni na blacie znalazłam kartkę od Asi:

"Poszłam rozejrzeć się z Liamem po mieście. Może zajdę do galerii. Wrócę niedługo, jak coś to dzwoń ~Asia"

**Oczami Zayna**
Niall wrócił do domu w jakimś szoku. W prawej ręcę trzymał kopertę.
- Coś się stało?
- Emily ze mną zerwała.. -Powiedział siadając na fotelu.
- Dla..- Nie dał mi dokończyć tylko rzucił w moją stronę zdjęcia gdzie całował się z Raquel. Swoją byłą. On to ma tupet. Jeszcze data z poniedziałku.. Emily nie zasługuje na takiego drania. Wyszedłem bez słowa i pobiegłem w stronę blondynki domu.



___________________________________
Tak wiem. Nie pisałam już od ponad 20 dni :/ Praktycznie zawiesiłam tego bloga chodź was o tym nie poinformowałam za co przepraszam :( Mam nadzieję, że przynajmniej rozdział nie był do bani bo pisałam go tydzień. Będę się starać raz na tydzień lub dwa tygodnie dodawać jakiś rozdział. Mam nadzieję, że jeszcze wszyscy nie zapomnieliście o moim blogu. Pozdrawiam i przepraszam za wszystkie błędy :/
















piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział 6 - Basen, Kłamstwa Raquel

Rozdział 6

***NIEDZIELA***


Najdziwniejsze było to, że miała w weekend przyjechać do mnie moja przyjaciółka Asia z Polski. Weszłam wszybko na skype i oczywiście była dostępna.
Już po pierwszym sygnale odebrała. 
- No cześć! -Powiedziałam sprawdzając przy okazji facebooka.
- Siemka!
- Miałaś przyjechać do mnie wczoraj.
- Ahh no wiem, ale moja mama puści mnie dopiero za tydzień jak poprawie dwie dwóje z matmy.
- Szkoda...
- A coś ty taka w skowronkach?
- Ee nic..
- Mnie nie oszukasz. Gadaj! Z kim się całowałaś?
- Z chłopakiem.
- Jesteś z kimś?!
- Nom. 
-  Z kim?!
- Z takim Niallem. 
- Ojej opowiadaj!
Opowiedziałam jej wszystko i nagle.. Isabell wparowała do mojego pokoju. 
- Emily hahah, o ja pierdzu, haha kto to? -Zapytała Asia pękając ze śmiechu.
- Wolałabyś nie wiedzieć...
- Haha! Dobra ja nie przeszkadzam, pogadamy kiedy indziej bye!
- Paa!
Wyłączyłam laptopa. Zabijałam ją spojrzeniem siedząc na łóżku. 
- Słucha jak by co to ja dzisiaj..
- Nie obchodzi mnie co dzisiaj robisz. Wyjdź stąd!
Kiedy usłyszałam zamykanie drzwi padłam twarzą w poduszki. Chciałam aby już wyjechała! Spojrzałam przez okno. Taka pogoda nie mogła się zmarnować. Musiałam gdzieś wyjść.
Nagle zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu oczywiście Alice.
- No siemkaaa! -Przeciągnęłam koniec.
- Cześć! Słucha jestem u chłopaków i może byś wpadła? A tylko weź strój kąpielowy, okulary przeciwsłoneczne i balsam bo jesteśmy obok basenu. Znaczy ja. -Zaczęła szybko mówić.
- No dobra zaraz będę.
Wzięłam wszystko i rozejrzałam sie po mieszkaniu. Blondi nigdzie nie było. Może poszła na spacer? Trudno ,że nie ma kluczy. Mogła nie wychodzić. Zamknełam drzwi i poszłam w kierunku domu One direction. 


      Tak jak myślałam. Louis i Harry próbowali wciągnąć rudą do basenu a reszta chlapała na nich. Niezauważona poszłam się przebrać, a kiedy już wróciłam, przyjaciółka wychodziła mokra z wody śmiejąc się. Spojrzała na mnie, a potem cwaniacko się uśmiechnęła. Poczułam czyjeś ręce na talii i sama zostałam wrzucona.
Oczywiście jedyną osobą która mogła to zrobić był..
- Niall! Zemszcze się!
Wyszłam i położyłam się na leżaku. Słońce mocno grzału, więc szybko wyschłam. Miałam naprawdę fajny kostium oczywiście dwuczęściowy, granatowo-biały w paski.
- Posmarujesz mi plecy olejkiem do opalania? -Zwróciłam się do Horana. 
- Jasne! 
Podszedł szybkim krokiem do mnie. Usiadł rozkrokiem i zaczał rozprowadzać lodowaty olejek. Założyłam okulary na nos i zamknęłam oczy. Niestety zadzwoniła jego komórka, więc wzięłam jakiś magazyn, który leżał na stoliku obok i zaczęłam przeglądać. Obok na leżaku, położyła się Alice. 
- Jak tam z Louisem? -Zapytałam nic sobie nie robiąc, że piorunowała mnie wzrokiem. Spojrzałam na chłopaków. Wszyscy oprócz blondaska, który gadał gdzieś w domu przez telefon
pluskali się w basenie i wrzucali się nawzajem. 
- Kiedy ciągle chce mi coś powiedzieć, Harry nam przerywa... 
- Ehh umówcie się gdzieś sami. 
- No chciałabym tylko on w tym tygodniu nie może. Mają jakieś próby do występu.
Nagle zadzwonił mój telefon. Mój brat kazał mi wracać na obiad. On i gotowanie? Albo czeka, aż ja ugotuje. Pożegnałam się ze wszystkimi oprócz Niallera, który nadal nie wrócił i udałam się do domu. 




     Kiedy tylko otworzyłam drzwi widoczność miałam ograniczoną. W całym pomieszczeniu unosił się gęsty dym. 
- Luke!! Coś ty narobił! -Wrzasnęłam i zakryłam usta by nie wdychać spalenizny. Podbiegłam szybko do piekarnika i go otworzyłam. Oczywiście, wyleciała z niego kolejna dawka gęstej pary. 
Wyjęłam rękawicą, tacę na której były dwie spalone pizze.
- Ty nawet podgrzać nie umiesz pizzy!
- Oj siora, nie marudź. 
- Ale ja jestem głodna! Otwórz wszędzie okna bo się tu udusimy. -Powiedziałam i sama zaczęłam je uchylać. Powoli dym znikał. Wyrzuciłam spalone jedzenie i zaproponowałam lazanie.
Gdy mój kochany braciszek tylko się zgodził zwinnym ruchem zamknał się w swoim pokoju. No tak! Jak zwykle wszystko musze robić sama! Wyjęłam wszystkie potrzebne składniki, wyszorowałam piekarnik i włożyłam lazanie do niego. Kiedy wszystko było gotowe położyłam jedzenie, napoje i talerze ze sztućcami na stole i zawołałam brata. Zjadłam szybciej od brata i klepnęłam go po plecach mówiąc:
- No to wiesz dziś ty zmywasz.. -Zaśmiałam się i pobiegłam po schodach do pokoju. Wiecie co jest dziwne? Że nigdzie nie widziałam Isabell. Spojrzałam na telefon. Miałam pięć nieodebranych połączań od mamy i jedną wiadomości.




Od: mama
Curóś niestety Isabell z mamą musiały wracać bo dostały ważną propozycję reklamy. 




No to odzyskałam swoją prywatność i łóżko... Reszte dnia spędziłam na kanapie oglądając telewizje, jedząc pocorn i kanapki. 




***PONIEDZIAŁEK***




Wstałam o siódmej rano i założyłam szare dresy, białą bluzkę na ramiączka, oraz tego samego koloru bluzę z Adidasa i air maxy. 
Zjadłam szybko płatki na mleku, wzięłam swoją czarną torbę z adidasa i poszłam na przystanek. Na autobus czekałam tylko jakieś dwie minuty. W szkole usiadłam po turecku na ławce i założyłam słuchawki. Leciało właśnie "Eminem - Won't back down". W Polsce chodziłam na zajęcia taneczne hip-hopu i mieliśmy układ do tej piosenki. Od razu zaczynały przybywać wspomnienia. Nagle korytarzem przeszła jakaś szatynka i stanęła przede mną, a za nią dwie jej koleżanki. 
- Więc to ty jesteś dziewczyną mojego Niallerka, tak?
- Problem?
- Tak! On jest mój. Rozumiesz mój! 
- Yyyy dziewczyno chyba pomyliłaś ulice. Tu jest szkoła. Nie psychiartyk i Horan nie jest twój. Chyba się spóźniłaś.
- Jak śmiesz tak do mnie mówić?!
- W szkole pełno szmat, a podłoga wciąż brudna nieprawdasz?
Wtedy dała mi lekkiego plaskacza.
- Chyba zadarłaś z niewłaściwą osobą... -Podeszłam do niej zostawiając telefon ze słuchawkami na ławce i stając na przeciwko. Jej koleżanki się odsunęły ,a ja jej przywaliłam z pięści w brzuch.
Zwinęłam się w pół z bólu, ale nie dała za wygraną. Dalej chyba wiecie no nie? Biłyśmy się, grupka uczniów kibicująca i dopingująca, aż w końcu przyszedł sam pan dyrektor. Na początku musiałyśmy iść do pielęgniarki. Ja miałam rozciętą wargę i brew. Ona natomiast, rozwalony nos , z którego sączyła się krew ,guza na głowie bo popchnęłam ją w szafki ,no i zapewne na jutro kilkanaście siniaków. Za pewne pod okiem bo jej spuchło już.
Cóż to ona zaczęła. Jak na nią patrzyłam, ta mina niewiniątka.. że aż rzygać się chciało ta sztućnością. Oczywiście po opatrzeniu obie wylądowałyśmy u dyrektora.
- Jeszcze lekcje się nie zaczęły, a już mam gości! -Powiedział zadowolony. Boże jaki on był żałosny. 
- No więc co się stało w korytarzu? 
- Ona rzuciła się na mnie jak szłam, bo była zazdrosna, że jej chłopak mnie lubi. -Patrzyła smutno tymi zakłamanymi, jadowitymi oczami. Kłamała jak z nut.
- Proszę pana. Ona uderzyła się w wyniku bójki o szafki.. Albo dobra nie będe ściemniać, ja ją na nie pochnęłam i teraz gada bzdury, więc może lepiej ja opowiem wszystko.
- Bardzo proszę.
- Podeszła do mnie zaczęła się drzeć, że mój chłopak jest jej, powiedziałam jej pare słów to mi dała z plaskacza, no a potem ja jej oddałam w brzuch i tak dalej..
- Nie prawda! Tak jak już mówiłam, jest zazdrosna i rzuciła się na mnie. -Powiedziała szatynka prawie płacząc. Boże ale szopkę wystawia!
- Chyba śnisz. -Spierunowałam ją wzrokiem.
- Są świadkowie? 
- Moje koleżanki potwierdzą moją wersje. -Powiedziała ocierając łze. 
- Zobaczymy. Proszę pana one jej nie potwierdzą jeżeli ona się z nimi nie spotka. Wtedy powiedzą prawdę.
- No dobrze. A więc Raquel (rakel) zostajecie tu, a ja idę przesłuchać twoje koleżanki.
- A mogę iść do toalety? -Zapytała.
- Toaleta o nazwie sala numer 32 gdzie właśnie są twoje np? -Spojrzałam na nią.
- Cicho bądź! 
- Nie. Obie zostajecie tutaj. Na wszelki wypadek zamykam was i przeproście się. -Powiedział dyrektor i wyszedł zamykając drzwi. Ja mam ją przepraszać? Niby za co?
Siedziałyśmy w ciszy chyba z godzinę, aż w końcu dyrektor przyszedł i nas wypuścił oznajmiając:
- Już przesłuchałem wszystkich i zeznań nie można zmienić. Razem z innymi nauczycielami posklejami wszystko do kupy i jutro dowiecie się o karze dla was.
Taaa uwaga szkoła detektywistyczna. Ciekawe kto widział to wszystko... Poszłam na czwartą lekcje bo na połowie tzreciej odrabiałam lekcja. Była teraz chemia. Jeszcze biologia i "|welcome home". Wszyscy dziwnie się na mnie patrzyli. Dobrze, że blondasek mnie nie widział w takim stanie bo nie był by zadowolony. Będę więc musiała go unikać przez jakiś czas.
Co chyba jest nie możliwe. Wybiegając ze szkoły założyłam kaptur. Oczywiście drogę zajechał mi czarny samochód One direction. Moje usta stały się teraz cienką linią, a brew zasłoniłam grzywką. Szyba tylnego siedzenia się rozsunęła i ujawniła
mojego chłopaka.
- Chciałaś uciec przed nami?
- Nie, no coś ty. 
- Wchodź. Podwieziemy cię. 
Niechętnie weszłam odwracając się od niego i patrząc na szybę. 
- Nawet sie nie przywitasz?
Pocałowałam go tak szybko, że praktycznie nie wyczuwalnie. 
- Coś się stało?
- Nie. Po prostu śpiesze się.
- Ej odwróć się tu do mnie. 
Złapał dłonią mój podbrudek i przesunął w swoją stronę. Odgarnął włosy i zobaczył rozcięcie patrząc na mnie pytająco.
- No dobra! Nie patrz tak na mnie! To ona zaczęła.
- O co poszło? Z kim się biłaś?
- Z jakąś Raquel.  
- Raquel tak?
- No. Kto to?


_____________________________


Co prawda rozdział miałam dodać jutro, ale nie wiem czy bym miała czas dlatego rozdział pojawił się dzisiaj :) Przepraszam za wszystkie błędy. Swoje opinię piszcie oczywiście w komentarzach, bo jestem bardzo ciekawa czy wam się podoba. A i pod 5 rozdziałem skomentowała *agge* wiadomość do ciebie 
---> Każdy ma inny gust i nie każdemu musi się podobać to samo. Szanuję ,że ich nie lubisz, ale to nie znaczy, że masz ich obrażać. <--- 
Chciałabym wam także bardzo polecić zajebi*tego bloga o 1D 
onedirectionforeverinmyheart.blogspot.com
Naprawdę warto przeczytać, bo ta dziewczyna ma talent ^^ 




sobota, 26 maja 2012

Rozdział 5 - Przyjazd

Rozdział 5

- ... bo przyjeżdża moja koleżanka z córką w twoim wieku. 
- Co? Ale dlaczego? Ja chce isć do szkoły!
- Ciesze się, że ci się tam spodobało, ale one przyjeżdżają rano i nocują u nas tydzień. Może sie zakolegujecię?
- Wątpie.
- Powiedziałaś coś bo nie słyszałam? -Zaczęła udawać moja matka. 
- Nie nic.. Ale gdzie ona będzie spać?
- No chyba nie będziesz taka samolubna? Raczej podzielisz się nią swoją połową łóżka? W końcu masz ogromne dwuosobowe.
- Hahaha! Mój pokój, moje łóżko!
- Emily! 
- No mamo ona moze być nie bezpieczna! To nie jest rozsądne spać z nieznajomą w jednym łóżku!
- Ale ty lubisz próbować i ryzykować.
- Ale..
- Nie! Śpisz z nia i koniec tematu!
Wróciłam załamana do pokoju. Mój pokój to moja strefa prywatna! Jeszcze w rzeczach będzie mi grzebać.. Poleciałam się pędem umyć i założyłam luźną koszulę brata
i któtkie spodenki od pidżamy.  Dodałam jeszcze tylko posta na facebooku :


" Dobranoc miśki moje :* Alice Menet i inni xd"


I poszłam spać. W głowie jeszcze miałam tysiące myśli. "Na początku przecież nie lubiłam przyjaciół mojego brata a teraz? teraz chodzę z jednym z nich!
No i jeszcze ten przyjazd dziewczyny." Myśląc tak nawet nie wiem kiedy zasnęłam.. 




**RANO**


Brat zciągnął mi kołdrę, a ja nie zdążyłam jej przytrzymać. On zawsze musi mi robić na złość! 
- Która godzina?
- Dziesiąta. Za godzinę mają być goście. 
Jak oparzona wstałam i wygoniłam go z pokoju. Wzięłam ospale rzeczy zanosząc do łazienki. Umalowałam się, ubrałam się w biały t-shirt, jasne rurki i białe adidasy
i uczesałam włosy w koka. Pościeliłam łóżko, po czym zeszłam na dół i zjadłam tosty. 
- No najwyższa pora już wstać. -Powiedziała mama nalewając sobie kawy do filiżanki. Ona była cała gotowa pewnie już ze trzy godziny temu! 
- Ja nie jestem rannym ptaszkiem jak ty. Lenistwo odziedziczyłam po tacie.
- Yhymm. Da się zauważyć. Idź szybko ogarnąć w pokoju a ja pozmywam przez ten czas.
- Okok.


*Dwadzieścia minut później*
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie musiałam otwierać bo zrobiął to już moja mama. To co zobaczyłam na dole było moim koszmarem. Stała tam wysoka brunetka o pulchnej twarzy
a obok niej .. fuu! Plastik jakiś! I ja mam spać z nim?! 
- Zanieś mi rzeczy do mojego pokoju. -Powiedziała blondynka w różowej sukience. 
- Masz ręcę, więc sobie zanieś! Nie jestem służącą jak widzisz! 
- Emily! Zanieś naszemu gościowi jej walizki.
Byłam wściekła na mamę. Zabrałam te obciachowe rzeczy i rzuciłam w kącie pokoju.
- Uważaj! Tu mam cenne rzeczy! -Zaczęła wrzeszczeć popychając mnie by się do nich dostać. "O ja pierdole!" Tylko to miałam w myślach. 
- No to już mozesz iść do siebie.
- Że co proszę? To jest mój pokój ty jedynie masz kawałek mojego łóżka.
- Po pierwsze to ja muszę tutaj trochę pozmieniać. Za dużo czarnego. Dobrze,że wzięłam ze sobą różowe firanki. -Powiedziałą i je wyjęła.
- Chyba cię.. Prędzej umrę niż ta szamta zawiśnie w moim pokoju! -Wyrwałam jej to z rąk i wyrzuciłam do kosza. 
- To był prawdziwy jedwab!
- W dupie to mam!
Poczułam wibracje w prawej kieszeni. 


Od: Niall
Czemu cię w szkole nie ma :* :(


Od: Emily
Bo przyjechał plastik. 


Od: Niall
Co? Może opowiesz mi wszystko ? Wpadne po ciebie zaraz jak skońćzy się ostatnia lekcja-polski. Co ty na to? :)


Od: Emily
Ok. Z chęcią wyrwę się od tego dziadostwa. 


- Z kim piszesz? -Zapytała blondi.
- Z kimś! Nie twoja sprawa.
- Znasz przystojnych chłopaków?
- Tak zanm.
- Zapoznaj mnie z nimi dzisiaj.
- Zapomnij. 
- Czemu? Boisz się, że każdemu się spodobam i to ciebie oleją?
- Trololo! To sie uśmiałam. Ciebie nawet najbrzydszy chłopak by nei chciał i schowaj te cycki!
- Powiększane wiesz? Zazdrościsz mi ich.
- O ja pie.. weź się zamknij ok?
Obrażona wyszła i posżła do toalety. Nareszcie! Te pięć minut w tym pokoju z nią trwały jak wieczność! 


Kiedy tylko usłyszałam pukanie do dzrwi rzuciłam się na nie niczym ninja, aby być pierwsza. 
- Ja mamo wychodzę będę niedługo!
- A z kim?
- Z Niallem.
- Dzieńdobry! 
- Dzieńdobry młody człowieku. Miej na nią oko.
- A co ze mną? -Słyszałam jeszcze tego plastika, ale zamknęłam drzwi i kazałam biec Horanowi. Biegliśmy aż do parku. Przysiadliśmy na ławkę zdyszani.
- Czemu miałem biec?
- Aby ona cie nie zobaczyła.
- Kto?
- Do mojej mamy przyjechała koleżanka z córką, która jest plastikiem z powiększanym biustem. 
- Yyy. Współczuje.
- To nie wszystko. Chciała zawiesić w moim pokoju jakąś różową szmatę i musże dizelić z nią moje łóżko!
- Jak chcesz zawsze możesz przyjść do mnie.
- Hahaha przemyślę tą ofertę.
Przybliżył się i zaczął całować. Po przywitaniu śmielismy się i chodziliśmy po całym parku obejmując się. 
- Możesz mnie uszczypnąć bo coś nie wierzę, że jesteśmy razem. -Zaśmiałam się.
- Nie, bo by bolało, ale mogę dać ci kolejnego buziaka.
- Okok.
Wiedziałam ,że ten tydzień to będzie piekło, ale miałam jeszcze tego blondaska. Minęła tak godzina na spacerowniu i jedzeniu lodów. Musiałam wracać.
- Moja oferta jest serio aktualna! -Krzyknął na pożegnanie.
- Jeżeli będzie bardzo źle to skorzystam!
Weszłam do domu. Chyba nikogo nie było. Weszłam ospale do pokoju a tam... Zayn pod ścianą, a ta blondi szczerząca się do niego.
- Yy co ty tu robisz zayn?
- Chciałem pogadać, ale nie sądziłem ,że cię nie będzie. Gdzie byłaś?
- W parku.
- Sama?
- Nie. Kurde plastiku który nie wiem jak masz na imię odwal sie od niego. -Powiedziałam do niej odpychając go. Przywitałam się uściskiem z Mulatem i usiadłam na łóżku.
- Isabella.
- Co?
- Mam na imie Isabella.
- Yy aha. A teraz możesz nas zostawić samych?
- Dlaczego?
- Bo chce z nim pogadać.
Stała i się na mnie dziwnie patrzyła, więc wypchnęłam ją siłą z pokoju. Miałam gdzieś co zrobi. 
- Z kim byłaś?
- Z chłopakiem. A co nie mogę?
- Czy ty nadal nie rozumiesz?! 
- Czego?
Rzucił się na mnie i pocalował w usta. Szybko sie odsunęłam.
- Oszalałeś?! Gluchy jesteś?! Mam już chłopaka!
- Kogo!?
- Nialla.
Wtedy zapadła cisza. W jego oczach był gniew i smutek. 
- czemu mnie wtedy okłamałaś? Mówiłaś ,że z nim nie jesteś!
- Po pierwsze nie dzryj się na mnie, a po drugie jescze z nim nie byłam!
- Wiesz trochę trudno nie krzyczeć jeśli twój przyjaciel odebrał ci dziewczynę, którą kochasz! -Krzyknął i wyszedł. 
- Że co? -Powiedziałam do siebie.
- Ej on jest wolny? -Zapytała Isabell wchodząc do mojego pokoju.
- Nie. On jest szybki. 


Jutro Sobota. Poszłam się umyć i pokazałam temu czemuś gdzie co jest. Położyłam się sapć i zasnęłam. O 1 w nocy dostałam SMSa.


Od Niall:
Dobranoc ;* A wiesz może dlaczego Zayn jest taki zły?


Od Emily:
Niestety wiem i dzięki. Pogadamy jutro. Zmęczona jestem.


Zobaczyłam jeszcze rozładowaną na mojej połowie również Isabell ,więc no zapchnęłam ją i nawet się nie obudziła przy upadku. Uśmiechnęłam się pod nosem i położyłam z powrotem.
Kręciłąm się z boku na bok, ale nic to nie dawało. Po godzinie dałam sobie spokój ze spaniem i poszłam do łazienki. Założyłam bluzkę białą z flagą Anglii, czerwone rurki i
czarne conversy. Spakowałam się szybko i spojrzałam na zegarek. Za dziesieć trzecia. Włożyłam słuchawki do uszu i wzięłam czystą kartkę z ołówkiem. Zaczełam rysować.. co? Sama nie wiem.
Nagle poczułam na swojej skórze czyjść oddech. Przebiegł mnie dreszcz, a osoba za mną zakryła mi usta bym nie krzyczała. Kiedy się odwróciłam ujrzałam blond włoski.
- Niall, debilu. Wystraszyłeś mnie -Powiedziałąm zła szeptem.
- Cii. Chodź bo widzę ,że też nie możesz spać. 
Pociągnął mnie za rękę do... okna. Pomógł mi zejść i zaraz szliśmy trzymając sie przez uliczkę. Słońce właśnie wschodziło. Wspaniały widok. Ujął moją twarz swoimi
ciepłymi dłońmi i szepnął:
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
I złożył mi słodki pocałunek na moich wargach.


____________________
Rozdział jest. Wiem ,że krótszy od 4, ale nie miałam weny. Teraz będę pisać właśnie większą czcionką, aby lepiej się czytało. Mam nadzieję ,że jeszcze czytacie mojego bloga xd a to jest zdjęcie naszej nowej postaci:




























Isabell Roker 

poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział 4 - Wstydzisz się tego, że Liam nas widzial jak się całowaliśmy?

Rozdział 4
Emily

Po zjedzeniu tych pysznych i dużych hot dogów byłam pełna! No dobra.. PRAWIE pełna. Nie mieliśmy co robić, a było trzydzieści stopni na plusie, więc zadzwoniłam po Alice.
Po pięciu minutach już była. Zaczęlismy rzucać pomysły co porobić, aby nie zmarnować takiej pogody. Kątem oka widziałam jak Niall wlepia swoje niebieskie oczyska we mnie,
a Liam w ... mój biust. Podciągnęłam szybko koszulkę i trochę się ocknął. Próbowałam powstrzymać się od śmiechu widząc jego zakłopotanie. Po chwili na szczęście się udało.
- Wiem! Chodżmy do tego nowego klubu tu niedaleko. Ja załatwię wstęp bo mój kolega jest tam ochroniarzem to nas przepuści.-Powiedział Zayn.
- No dobra, to dziewczyny, za pół godziny będziemy po was. -Tym razem glos zabrał Louis.
- No bo wiesz, my nie musimy się przebierać jak wy dlatego Luke idzie z nami. -Dokończył Niall.
Pożegnaliśmy się i poszliśmy. Chłopcy do ich domu razem z moim bratem, ja do swojego i Alice do swojego. Tyle, że ruda miała przynieść kilka ciuchów, abym jej
pomogła wybrać. W końcu przyszła. Ja założyłam czarną sukienkę, a moja towarzyszka białą. Oczywiście musiałyśmy czekać na szóstkę spóźnialskich chyba ze
dwadzieścia minut!
- Ślicznie wyglądacię -Powiedział Louis patrząc na Menet.
- Bosko -Tym razem skomentował Zayn otwierająć mi drzwi do czarnej limuzyny. Trochę mnie to zszokowało, ale zaraz przypomniałam sobie, że przecież są sławni to ich stać.
Siedziałam między nim i Liamem. Tak jak mówili, krótko jechaliśmy. Mulat zaczął gadać z jakimś napakowanym łysolem w czarnych okularach i wpuścił nas.
Wszyscy zniknęli gdzieś na parkiecie między tym tłumem, więc poszłam do barku zamówić drinka. Dosiadł się do mnie smutny Louis. Chciałam zapytać co sie stało, ale gdy zobaczyłam
Alice tańczącą z Harrym już wiedziałam.
- Nie martw się, ona go tylko lubi. -Powiedziałam.
- Skąd możesz wiedzieć?
- Helo! Chyba wszystko mi mówi.
- No w sumie. A mówiła kto jej się podoba?
- Mówiła.
- A powiesz kto?
- Nie, ale walcz o nią i poproś do tańca! No dalej, rusz się.
Nieśmiało zrobił to. Od razu zobaczyłam dużego banana na jej twarzy. Tańćzyli baaaardzo długo, a ja sie na nich gapiłam i piłam drinka. Nagle usłyszałam glos za sobą.
- Idziesz tańczyć? -Zapytał Zayn.
- Jasne. -Odpowiedziałam wchodząc na parkiet. Puścili na prośbę jakiejś pary wolną muzykę. Więc nieśmiało Malik mnie objął w pasie, a ja jego szyję.
Wtuliłam się i tańczyliśmy. Zwykły taniec. Nie brałąm go na poważnie. Zobaczyłam teraz przy barku Nialla patrzącego na mnie smutno. Korzystająć z okazji,że Zayn poszedł do toalety podszedł do mnie i
teraz to z nim tańczyłam wolnego. Zayn troszkę zrobił się zły. Nie wiedziałam dlaczego, ale nie chciałam teraz o tym myśleć. Rozpłynęlam się w zapachu wody kolońskiej blondaska
i jego cieple. Pod koniec piosenki Horan pocałował mnie w usta i szybko odszedł. Nawet nie zdążyłam odskoczyć. Może tylko mu się pomyliło i zamiast w policzek, jego wargi
złożyły pocałunek na moich?
Tańczyłam z każdym oprócz Nialla. W ogóle go nie widziałam po tym. Kiedy powiedziałam to Alice, ona uznała, że mu się podobam od dawna. Jakoś mi to nie pasowało. Przecież bym chyba zauważyła.
Chłopcy podwieźli nas do domu, a ja szybko się umyłam i zasnęłam. Jutro czwartek w końcu.


**Rano**

Na przeciwko łóżka miałam ogromne lustro, więc kiedy się podniosłam ujrzałam tą samą, codzienną, masakryczną fryzurę. Jakby nie dało się zasypiać i budzić z poukładanymi włosami.
Szybko się ubrałam w krótkie spodenki, biały t-shirt na ramiączka a na to oczojebną, zieloną, do połowy i spadającą z ramienia, bluzkę. Białe adidasy na nogi i poleciałam zjeść śniadanie.
Poszłam do szkoły i bla, bla bla. Nic ciekawego się nie działo, więc po co mam to pisać? Oczywiście pięć po szesnastej podjechał po mnie Niall. Nie przebierałam się bo w końcu to tylko kino.
Przywitał mnie całusem w policzek i przez całą drogę się uśmiechał. Kiedy wręczył mi bilet ukradkiem spojrzałam na nazwę. Był to romantyczny film pt."Kochaj i tańcz". Kupił nachosy, jedną dużą coca-cole z dwoma słomkami
i popcorn. Po 30 minutach filmu postanowiłam się napić. Jak widać blondasek też. Piliśmy, więc patrząc sobie w oczy. Jakieś dziecko zaczęło robić dziwne miny ,a ja wybuchnęłam głośnym śmiechem, że aż starsza pani z tyłu na mnie nawrzeszczała i
groziła, że jeżeli się nie uspokoje to wezwie ochronę. Niall zatkał mi usta i przeprosił wszystkich. To i tak tego dziecka wina. Nie moja, że w najmmniej odpowiednich momentach się śmieje.
Niestety nas wyprosili. Strasznie przepraszałam niebieskookiego za to, ale on mówił, że nic się nie stało i uśmiechał się.
- Kurczę, naprawdę sorki, oddam ci kase za bilety..
- Nic się nie stało. Powiedziałem. A za tą kase to kup sobie coś ładnego w sklepie, a nie oddawać będziesz.Ja kasy mam pod dostatkiem. Nie jest mi potrzebna.
- Ale ja ci ją oddam! Nie będę kupo..
Zatkał mi usta swoimi i zaczęliśmy się no całować. Nagle cały świat przestał istnieć. Przestały istnieć problemy i konsekwencje. Ale oderwałam się.
- Ja.. Ja przepraszam. To było silniejsze ode mnie.
- Spoko. Bywa. Zapomnijmy o tym.
- Jasne. To gdzie idziemy? Do końca filmu mamy jeszcze godzinę.
- Ty zaproponuj.
- No to może na pizze?
- Ok. Trochę zgłodniałam przyznam.
- Ja też. -Zaśmiał się.
Tak więc poszliśmy do pizzerni. Zamówiliśmy dużą peperonii. Był duży tłok, więc musieliśmy długo czekać. Poczułam wibracje i wyjęłam z saszetki telefon.
Na wyświetlaczu pisało "Luke"
- Halo?
- Gdzie ty jesteś?!
- W pizzerni? A coś się stało?
- Nikomu nie powiedziałaś gdzie idziesz. Mogłaś zamówić do domu. Za ile wracasz?
- Za godzinę.
- Dobra pa!
Rozłączyłam się obojętnie. Jeju wielka afera bo nie powiedziałam gdzie jestem. Przeczesałam dlonią grzywkę, bo spadła mi na oczy i uśmiechnęłam się do blondaska.
Zjedliśmy pizze ze smakiem, opowiadając sobie przy tym kawały i różne historie. Przy okazji opowiedział mi trochę o ich zespole i natrętnych fankach.
- Może pójdziesz na chwilę do nas?
- Nie wole nie.
- Czemu? -Posmutniał.
- No dobra.
Tak więc poszliśmy do domu One Direction. Wszyscy siedzieli na kanapie i oglądali telewizje na ogromnej plaźmie. Kiedy nas zobaczyli zdziwili się.
- Em cześć! -Rzuciłam witając się z każdym buziakiem w policzek.
- Siemka! -Krzyknął Liam, dopiero potem reszta odzyskała głos i się przywitała.
- To ten.. My idziemy do mnie. -Powiedział Niall ciągnąc mnie za rękę na góre.
Usiadłam na gigantycznym łóżku po turecku a Horan na przeciwko mnie. Patrzyliśmy sobie tak w oczy z kilkanaście minut nic nie mówiąc.
- To co robimy?- Zapytałam rozglądając się po pomieszczeniu.
- A na co masz ochotę?
- Nie wiem. Ty mnie tu przyciągnąłeś.
- A co nie chciałaś?
- Może tak może nie? -Wystawiłam mu język.
- Chcesz coś do picia?
- Coca-cole.
Podszedł do biurka i nalał do szklanek gazowany napój, dodając plaster cytryny i kilka kostek lodu, po czym dał wręczył mi to cudo. Zaczęłam pić dużymi łykami.
Było naprawdę orzeźwiające. W taki upał, zimny napój był genialny. Zostawiłam reszte na później i położyłam na stoliku obok.
- Ja zaraz wracam.
- Okok. -Odpowiedziałam i kiedy wyszedł rzuciłam sie na łóżko. Usłyszałam pukanie i do pokoju wszedł Zayn.
- Wy jesteście razem? -Zapytał patrząc na mnie.
- Co?! nie.. Skąd ci to do głowy przyszlo?
- No bo wiesz, dziewczyna z chlopakiem w jednym pokoju, sam na sam...
- Hahaha! Nie nie jesteśmy razem.
Widać ,że mu trochę ulżyło. Pocałował mnie w policzek, przechodząc na usta. Odruchowo się cofnęłam.
- Czujesz coś do niego prawda?
- Niby czemu tak myślisz?
- Bo tak gwałtownie zareagowałaś na mój pocałunek.
- Nie po prostu, zaskoczyło mnie to...
- Ta jasne.. Dobra, no to teraz?
- Zayn! -Krzyknęłam na niego ze śmiechem odpychając go lekko.
- Niall może w każdej chwili wrócić, więc pogadamy jutro. -Rzucił i wyszedł mijając się w progu z blondaskiem.
- Co chciał?
- Ee nic poważnego..
Wzruszyłam tylko ramionami obojętnie i zamknęłam oczy, aby poddać sie wyobraźni. Poczułam, że kładzie się obok mnie, a następnie nachyla nade mną.
Otworzyłam powoli oczy. Zaczął zbliżać się i całować po obojczyku. Nie powiem, że mi się to nie podobało. Uśmiechnął się pod nosem i teraz jego wargi musnęły moje.
Całowaliśmy się namiętnie. Jego ręka objęła mnie, a moją czochrałam jego włosy.
- Eee to ja nie będę przeszkadzał.. -Powiedział śmiejąc się Liam. Popatrzyłam na niego z szokiem. W ogóle nie słyszałam jak wchodził. Zamknął za sobą drzwi i znowu byliśmy sami.
Lekko odepchnęłam Horana i spowrotem usiadłam przeczesując swoją czyprynę palcami.
- Słucha, bo ja ten.. no.. chciałbym cię zapytać czy.. nie chciałabyś ze mną chodzić.
Po tym pocałunku w sumie spodziewałam się, że się o to zapyta, chodź nie byłam pewna. Ale i tak kiedy to usłyszałam to mnie zaskoczyło. Przez chwile nie byłam pewna czy on to powiedział
czy tylko sobie to wyobrażałam. popatrzyłam w jego niebieskie ślepia. po prostu pocałowałam go w usta kładąc się na nim.
- To znaczy tak? -Zapytał między pocałunkami dysząc.
- Yhymm. Dobra dosyć tych czułości na dzisiaj jeszcze ktoś znowu wejdzie.
- Wstydzisz się tego, że Liam nas widział jak się całowaliśmy? -Powiedzial z łobuzerskim uśmiechem.
- Niee.. tylko..  no dobra trochę.
- To nic złego.
Spojrzałam na zegarek na ścianie. Była już 21!!!
- Jej! Już późno ja musze lecieć do domu, pa! -Pocałowałam go w policzek, a on pociągnął z powrotem za nadgarstek i pocalował namiętnie w usta. No tak jesteśmy razem..
- Odprowadzić cię? Odwieźdź?
- Nie dzięki. Przejdę się.
WYbiegłam pędem z ich domu rzucając do chłopaków szybkie "HEJ, do jutra". Biegłam całą drogę, a kiedy dotarłam rzuciłam sie na moje łóżko.
- Emily to ty? -Zapytała mama, chyba z kuchhni.
- Tak.
- Możesz zejść tu na chwilę?
Zeszłam powoli i stanęłam w progu kuchni.
- Jutro nie idziesz do szkoły, bo ...

_______________________________________
Haha dlaczego dowiecie się oczywiście w następnym rozdziale xd Mam nadzieję, że się wam podoba ^^ Jak widać wena przyszła po wypiciu dwóch kubków kakao! :D Przepraszam za wszystkie błędy i że taki krótki . Już zaczęłam pisać 5 i przyznam ,że będzie megaaaa ciekawe ! xd Na dzisiaj to tyle pozdrawiam :*!

wtorek, 15 maja 2012

Rozdział 3 - Zapowiedziany przyjazd i telefon z Polski

Rozdział 3


Obudziłam się mając czyjąś rękę na talii. Błyskawicznie ją z sibie zdjęłam. Nigdy nie podejrzewałam siebie szczerze o taką energię z samego rana. Odwracając się zobaczyłam Zayna. Spał na szczęście. Z mojej drugiej strony leżał Liam. Patrzył w sufit.
- O cześć Emily. -szepnął.
- Hej. Może chodźmy do kuchni, by nie budzić reszty? -Zapytałam cicho.
Nie odpowiedział tylko wstał i razem na palcach wyszliśmy.
- Kawa, herbata, sok, coca-cola,fanta sprite?
- Może być kawa.
- Ja też. -Powiedziałam i zabrałam się do włączania expresu.
- To jak ci idzie w szkole?
- W miarę. Nie narzekam.
- A twój ulubiony sport?
- Nie ćwiczę na w-f ,ale piłka nożna. A twój?
- Koszykówka.
- O nie! Tylko nie ona..
- Nie lubisz?
- Nie!
- Cii bo obudzisz śpiochów. -Powiedział przytykając mi palec do ust. Mało co nie wybuchnęłam śmiechem. Śmieszną zrobił wtedy minę.
Odwróciłam się i podałam mu filiżankę gorącej kawy.
- Ja muszę do łazienki. -Powiedział cicho.
- Spoko. -Próbowałam powstrzymać uśmiech.
Kiedy wyszedł do kuchni wszedł Zayn.
- No cześć piękna. Już nie śpisz?
- Jak widać.
- Mnie też zrobisz kawe?
- Masz ręcę to sobie zrób.
Wyraźnie posmutniał i zaczął sobie przygotowywać wszystko.
- Słodko wyglądasz jak śpisz. -Powiedział z uśmiechem.
- Eee, aha.
- Wyluzuj. Bądź chodź przez chilę miła.
- Spałeś u mnie i u brata, robisz sobie kawe w moim domu nie wystarczy?
- Wiesz, że nie o to mi chodzi.
- Nie, nie wiem. -Powiedziałam z ironią.
- Ale to może właśnie mnie w tobie przyciąga. Jesteś inna. Nie mdlejesz na nasz widok jak inne fanki.
- Fanki? Niby jakie?
- No jesteśmy zespołem, sławni. Nigdy o nas nie słyszałaś?
- Nie?
- No to już wiesz. Nazywamy się One Direction.
Stanęłam do niego tyłem i popatrzyłam przez okno, a Mulat objął mnie w pasie. Z szoku upuściłam szklankę z kawą. Odepchnęłam go lekko. Byłam wściekła.
- Widzisz co narobiłeś? W oóle co ty robisz?!
- No, em sorki. Nie chciałem.
- teraz to sprzątaj. Tam masz szmatkę a tam kosz.
Myślał chyba, że żartuję bo się nie ruszył. Jednak zaczął sprzątać. Do kuchni weszła również Alice, a za nią Liam, Louis i Niall.
- A gdzie Luke i Harry?
- Grają na PSP. -Powiedziała ziewając.
- Co tu się stało? -Zapytał Tomilson.
- Nic, tylko przez niego rozbiła sie szklanka z kawą.- Usłyszałma ciche śmiechy. Nastała zaraz cisza.
- Dobra, my idziemy się przebrać i spadamy do domu. -Powiedział Harry zjawiając się w progu drzwi. Tak jak powiedział tak zrobili. Zostałam tylko ja i ALice, bo mój brat poszedł ich zaprowadzić.
- I jak się całowało z Louisem? -Zapytałam szeroko się uśmiechając. Oczywiście na samo to imię się zarumieniła.
- Świetnie całuje.
Obie wybuchnęłyśmy śmiechem i zrobiłyśmy sobie kanapki z jajecznicą na śniadanie. Niestety ruda musiałą iść, więc zostałam sama. Ale nie na długo. Po chwili wrócił uśmiechnięty Luke. Chciałam już się go o coś zapytać, ale do domu wróciła mama.
- Co tu się działo?!
- Emm, mamo my już sprzątmy.. -Zaczął mój brat.
- No mam nadzieję, bo ja tego nie będę układać!
Musieliśmy się wziąść za sprzątanie. Zajęło nam to pół godziny. Poszłam na górę do swojego pokoju i włączyłam laptopa. Oczywiście zaraz zadzwoniła do mnie na skype
Asia.
- No co tam porabiałaś? -Powiedziała jedząc chipsy.
- Takie tam nocowanie w osiem osób. -Powiedziałam zamyślona.
- Z chłopakami?
- Nom razem z moim bratem to sześcioma.
- Ty chyba żartujesz?! - Zapytała udająć, że się krztusi.
- Nie. Tak serio.
- To ja przyjeżdżam do ciebie!
- Ale jesteś z Krzyśkiem.
- Aaa to. No rozstaliśmy się wczoraj wieczorem bo miał inną...
- Co za... dupek.
- Noo. Jeszcze ona mówiła, że od miesiąca są ze sobą, a on zaprzeczał. Świania! Myślał, że mnie wykorzysta.
- Gdybym była teraz w Polsce to uwierz wylądował by w szpitalu. -Powiedziałam wściekła.
- haha! Nie no, nie jest tego wart.
- Może uda mi się przekonac mamę byś mogła przyjechać na dwa tygodnie.
- Oo Było by extra.
- Ty też ze swoją pogadaj.
- Jasne! od razu jak wróci wieczorem z pracy. A jak wyglądają? Przystojni?
- Eee no wiesz, sama ocenisz. Ja mam inny gust niż ty. -Wystawiłam jej język, a z dołu usłyszałam wołanie mamy.
- Kurcze, sorki ale musze już iść. Pogadam przy okazji z nią.
- Ok ok! Bye!
Wyłączyłam laptopa i zeszłam na dół.
- No co chciałaś?
- Z kim rozmawiałaś?
- Z Asią.
- No więc słyszałam trochę rozmowy.
- A co konkretnie? -Zamarłam.
- Oczywiście jak mama Asi, sie zgodzi moze do nas przyjechać w weekend. -Powiedziała, a ja rzuciłam się jej na szyję.
- Kocham cię mamo!
- A tak przy okazji to dzwonił twój brat z ważną sprawą i kazał ci do niego oddzwonić.
- No dobra idę do siebie.
Weszłam do swojego pokoju i wykręciłam numer do Luka.
- No to o co chodzi? -Zapytałam.
- Niall się pyta czy mogę podać mu twój numer telefonu. -Zaczął śmiejąc się. Słyszałam też jak ktoś krzyczał, chyba blondasek-
Debilu, nie, ja tylko żartowałem, ej rozłącz się!
Mało co nie wybuchnęłam śmiechem. Ale w sumie było by zabawnie, więc zgodziłam się. Oczywiście gdy powiedziałam "TAK" nacisnęli czerwoną słuchawkę. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam rozmyślać. O czy? O tym co będę robić z Asią jak przyjedzie. Więc nie wyobrażaj sobie już nie wiadomo czego! Nie myślę tylko o chłopakach! Nawet nie zauważyłam, że leżałam tak godzinę, do póki mój brat nie wparował do mego świata.
- Idziesz ze mną na lody? Taka ładna pogoda. Nie możesz tu przeleżeć reszty dnia.
- No dobra, ale ty stawiasz! -Krzyknęłam śmiejąc się i wstając.
Najbardziej zdziwiliło mnie to, że przyszedł sam. Ale i tak czułam, że coś knuje...
Właśnie kiedy chciałam polizać loda o smaku maliny, piątka chłopaków wyskoczyło zza krzaków i z przerażenia pobrudziłam sobie nos.
- Oszaleliście?! -Zaczęłam sie na nich wydzierać szukają c w torebce chusteczki.
- Ej wyluzuj, to były żarty. -Powiedział loczek.
- Ta chyba chcieliście wystraszyć mnie na śmierć. A na tobie się w domu zemszczę. -Powiedziałam do brata i wytarłam nos. Każdy z chłopakó przywitał mnie całusem w policzek.
- Mm pachniesz malinami. -Powiedział Styles.
- Jak byś się upaćkał lodami też byś tak pachniał.
- Chciałbym tylko nie mam lodów.
Wtedy przyszedł mi genialny pomysł. Podeszłam do niego i usmarowałam mu policzki tym słodkim smakiem w wafelku.
- Aaa! -Krzyknął, ale zaraz zaczął się śmiać razem z innymi. Jednak nie tylko on zawinił. Liamowi upaćkałam nos, a kiedy chciałam Zayna to zaczął się odsuwać. Dobra na pozostałych kiedy indziej się zemszczę. Usiedliśmy wszyscy obok dużej fontanny. Nagle Luke, Liam i Louis poszli do toalety, a Zayn i Harry po hot-dogi dla wszystkich. Zostałam więc sama z Niallem. Niezręczna sytuacja. Nigdy nie czułam się w obecności chłopaka tak niezręcznie. Może dlatego, że jeszcze go dobrze nie znałam? A może.. nie! Na pewno nie!
Przysunął się blizej mnie i popatrzył w oczy.
- Wiem, że nie znamy się najlepiej, ale bardzo cię lubię wiesz?
- Teraz tak.
- Słuchaj ja chciałbym cię zapro... -I tutaj dokończyć nie dał mu mój dzwoniacy telefon. Na wyświetlaczu pisało "Marcin". Był to przyjaciel Krzyśka, który podkochiwał się we mnie.
- Halo? Emily?
- No co? -Powiedziałam po polsku, więc blondyn lekko się skrzywił.
- Możemy się spotkać?
- Eee nie?
- Czemu?
- Bo nie ma mnie w domu?
- A gdzie jesteś?
- Przy fontannie?
- Której? Tej przy parku obok szkoły?
- Marcin mnie nie ma w Polsce! Wyprowadziłam się do Anglii.
- Co?! Kiedy?!
- Emm ze dwa tygodnie temu?
- Nic nie wiedziałem.. Teraz to wszystko stracone.. Nie potrzebnie dzwoniłem, to bez sensu, cześć! -Powiedział i rozłączył się.
- Kto dzwonił? - Zapytał Horan.
- Taki tam Marcin. Znajomy z Polski. Nie dokończyłeś wtedy, wiec słucham.
- Może poszłabyś ze mną jutro do kina? -Powiedział nieśmiało.
- A na co?
- Niespodzianka.
- No dobra, a o której?
- Będę po ciebie o szesnastej.
- Ok.
W tym momencie wszyscy wrócili. Wzięłam się za jedzenie tej pysznej bułki z parówką i dodatkami, bo powiem szczerze, że zgłodniałam. Strasznie dużo w sumie jem, a jestem szczupła.
Albo ja przynajmniej uważam się, za chudą...

___________________________________
Bardzo przepraszam za wszystkie błędy :/ A jak się wam podoba rozdział? ^^ +Bardzo dziękuję za aż 8 osiem komentarzy pod rozdziałem 2. W końcu to nowy blog, więc nie podejrzewałam o tyle na samym początku :D Oczywiście jak się domyślacie w rozdziale 4 kino z Niallerem <3 Oczywiście nie róbcie sobie jakiś wielkich nadziei bo nasza bohaterka nie jest łatwa :P Kiedy będzie następny rozdział? Oczywiście jak go napiszę xd A tak na serio to postaram się w następnym tygodniu :) Kurczę bardzo was przepraszam, ze taki krótki no ale brak weny :(  Piszcie w komentarzach swoje opinię o trójeczce! Pozdrawiam :*