czwartek, 16 sierpnia 2012

Zawieszam

Zawieszam tego bloga na pewien czas. Nie wiem ile dokładnie. Tydzień, dwa, miesiąc.. Być może, jeszcze wrócę do pisania i tak miałam dodać jeszcze tylko kilka rozdziałów i koniec, ale stoję w kropce ;/ Nie mam pomysłów. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Postaram się coś napisać, ale niczego nie obiecuję. Cóż życzę udanych tych kilku tygodni do końca wakacji ;) Pozdrawiam!

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 11 - Pocałunek

Rozdział 11


W jego oczach ujrzeć można było nadzieję. Wtedy zadzwonił mój kochany, ratujący z irytujacych momentów, telefon.
- Halo?
- Emily? Możesz łaskawie zawrócić do domu i otworzyć mi drzwi? -Powiedziała lekko zła moja mama. Mimo wolnie się uśmiechnęłam.
- Tak się składa, że akurat szłam w tym kierunku. Zaraz będę. Kocham cię! -Nie dałam jej zaczac i rozłączyłam sie.

- Musze iść, pa! -Powiedziałam do Nialla i poszłam do wyjścia.
- Przyjade po ciebie o siódmej, za dwa dni!
- taa -Mruknełam i wyszłam. Odrazu podmuch wiatru otulił moją twarz. Chodź słońce schowane było za chmurami, to temperatura wynosiła ponad dwadzieścia stopni.
Dlatego nikt by się nie spodziewał, że w jednej minucie zaczęło lać. O ho! Mama nie będzie zadowolona. Starłam kilka kropel deszczo z twarzy i pobiegłam naprzód.

Zdyszana w końcu byłam przed moim domem. A przed drzwiami stała mama wkurzona patrząc na mnie. Posłałam jej usmiech neiwiniątka i otworzyłam drzwi.
W moim pokoju leżała kartka.


"Poszłam na lunch z Liamem, będe niedługo, Asia"


Rzuciłam sie na łózko i zatopiłam głowę w masie poduszek. Wszystko było skomplikowane. Powoli zaczęłam żałować, ze się zgodziłam z nim pójść. Zrobiło mi się słabo i
na tychmiast pobiegłam do kibla. Zwymiotowałam w samą porę. Ostatnio mało jadłam. Praktycznie w ogóle. Do tego ejszcze wszystkim się denerwuje. Nic dziwnego. Wypukałam usta i
umyłam zęby by chodź trochę zlikwidować ten posmak. Fujciaaa. Zakręciło mi się trochę w głowie na dodatek, więc położyłam się spowrotem i usnęłam.


W końcu przyszedł dzień balu. O szóstej zaczęłam sie już przebierać w moją czarną sukienkę


, szpilki i malować. Grzywkę upięłam wsówką do tyłu o tak:




Pukntualnie o siódmej przyjechał Niall. Jego stroju nie musze opisywać bo chyba wyglądał tak jak każdy, nie? Przewróciłam oczami i wsiadłam.
- Pięknie wyglądasz.
- Taa. Dzięki. -Powiedziałam od niechcenia i czekałam, aż ruszymy.
Reszta drogi minęła "dzięki Bogu" w ciszy. Wysiadłam i założyłam czarną maskę. Blondyn obok mnie czerwono czarną. Szybkim krokiem weszłam na salę. Było nieziemsko. Po lewej strnie rozciągał się
mega długi stół. Na nim tysiące różnych dań. Na scenie grał jakiś zespół, a wszyscy skakali, wrzeszczeli i tańczyli. Każdy miał maski. I weź tu kogoś rozpoznaj! Aby się trochę rozluźnić, podeszłam do stołu i wypiłam porządnie duży
łyk poncza. Mojego partnera już nie widziałam. Uśmiechnęłam się pod nosem i przyłączyłam sie do tańczących. Odnalazłam Alice. W końcu nie trudno znaleźć takie piękne rudawe i farbowane włosy upięte w koka. Nagle poczułam rękę na swoim ramieniu.
Powoli się odwróciłam i zobaczyłam jakiegoś chlopaka. Bruneta. Miał czarno-złotą maskę i słodkie kryształowe oczy. Powoli ujął moją twarz w swoje dłonie, a następnie złożył pocałunek na moich wargach. Byłam zaskoczona. Po chwili uśmiechnął się do mnie.
Już miałam go zapytać jak ma na imię, kiedy jakiś jego kolega zaciągnął go w tłum. Westchnełam i oblizałam swoje usta. Ciągle czułam mrowienie na nich. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam dalej tańczyć.

Bal był boski. Niestety ani razu już nie zobaczyłam tajemniczego bruneta. Może to wszystko mi sie tylko wydawało? Niee. To była prawda. Wyszłam trochę wcześniej bo nei chciałam widzieć sie z Niallem. Powiedziałam Alice, aby mu przekazała, ze wolałam się przejść.
Na zewnątrz było kilka uczniów, którzy wyszli na papierosa lub zwymiotować. Ochyda. Było ciepło, ale wiał chłodny wiatr. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w stronę domu. Było dobre kilka minut po północy. Ulice były puste. No prawie. Od czasu do czasu można było
zobaczyć grupkę dresów pijących i palących. Raz nawet zaczęli do mnie krzyczeć,  abym do nich podeszła. Byli pijani, więc najzwyczajniej w świecie ich olałam i pozdrowiłam trzecim palcem. Wreszcie dotarłam do domu. Czekały tam na mnie już Asia i mama czytające magazyny, gadające i oglądające
jakies kreskówki. Obie były już w piżamach.
- Cześć, idę się myć. Dobranoc! -Rzuciłam ściągając szpilki i wbiegłam po schodach do łazienki. Zrzuciłam z siebie sukienkę, bieliznę i weszłam pod prysznic, z którego leciała już gorąca woda. Na samo wspomnienie o pocałunku moje kaciki ust wziosły się ku górze.
Ubrana już w majtki i męską koszylę padłam na łóżko. Zaśnięcie trochę potrwało bo co chwilę mój umysł atakowały tysiące myśli. Ale udało się.

___________________________________
Przepraszam za wszystkie błędy i że rozdział dodaje po tak długim czasie, ale nie miałam weny ;/ Postaram się, aby rozdział 12 był dłuższy od tego ;/ No i zaskoczyłam was? Podoba się? Piszcie w komentarzach bo ciekawość mnie zżera :D Zapraszam na moje inne blogi:

moment-imbalance.blogspot.com
idea-fa-blog-ws-stories.blogspot.com


środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 10 - Szansa

Rozdział 10


Gdzie stał Niall. Kiedy mnie zobaczył oczy mu zaświeciły, ale zaraz ujrzałam w nich smutek.
- Po co tu przyszedłeś? -Zapytałam krzyżując ręcę.
- Ja chciałem cię przeprosić i zapytać czy dałabyś mi drugą szanse..
- Nie. Słuchaj okłamałeś mnie. Mam cię serdecznie dosyć. A teraz łaskawie odwróć się i wróć do swojej tapeciary. -Zatrzasnęłam drzwi i poszłam do kuchni. nalałam sobie wody gazowanej i wrzuciłam pięć kostek lodu.
Był z inną, okłamywał mnie. Tyle mi wystarczy. On teraz prosi abym do niego wróciła? Chyba śni. Zamknęłam rozdział pod tytułem Niall. Co prawda Asia spotyka się
z Liamem ,ale przynajmniej Alice znalazła sobie nowego chłopaka ,nie Loisa, który jest naprawdę spoko. Ma na imię Johny. Skoro za dwa dni mam bal muszę kogoś zaprosić.
Wybrałam numer do Scotta i czekałam, aż odbierze.
- Cześć!
- O hej, Emily.
- Słuchaj za dwa dni mam bal i trzeba przyjść z kimś, może miałbyś ochotę pójść tam ze mną?
- Bardzo chętnie, ale ja jutro wieczorem wyjeżdżam...
- Co? jakk to? Gdzie?
- Do polski, na miesiąc.
- Ehh no dobra, dizeki pa..
Rozłączyłam się i patrzyłam ślepo na szklnkę w mojej ręcę gdzie były teraz tam tylko kostki lodu. Bez wody. Dobra pójdę z kimś innym... Odstawiłam szklankę na blat obok
i podparłam brodę o łokcie. Teraz obiektem moich oczu było okno. Robiło się już coraz chłodniej. Była już jesień, a zaraz miała być zima. Wszystko było w kolorach czerwieni,
pomarańczy i żółci. Na jezdni wirowały liście unoszone przez wiatr, ptaki już odlatywały. Westchnęłam głośno i poszłam na górę do Asi się przebrać w jakiś normalny strój niż ten na bal.
- Kto to był?
- Niall.
Widziałam po jej minie, że jest mega ciekawa co chiał ,ale woli aby sama jej to powiedziała.
- Chciał, abym dała mu drugą sznasę. Nie zgodziłam się. Nigdy jej nie dostanie.
Zapanowała między nami cisza.
- Ja idę sie już przebrać, bo widzę, że już to zrobiłaś. -Uśmiechnęłam się i poszłam do łazienki. Założyłam czarne shoxy, tego samego koloru rurki i szarą bluzę. Włosy związałam w koka.
Widząc mnie Asia przewróciła oczami i zaczęła rzeczy chować do szafy.
- Teraz przed sobą widzę zupełnie inną osobę niż pięć minut temu. -Powiedziała nie patrząc na mnie.
- Lubię duże bluzy. -Wzruszyłam ramionami i usiadłam przed laptopem. Od razu dostałam wiadomość od Nialla.

Niall Horan:

Możemy spotkać się i na spokojnie pogadać?


Westchnęłam i oparłam brodę o dłoń. Powoli wystukałam w klawiaturę odpowiedź.

"Ok. Gdzie i kiedy? Plus nie licz na wiele..."


Niall Horan:

Wiem. Może być za piętnaście minut, w kawiarence "Pod złotym liściem"?



Emily Hetelson:

Dwadzieścia.


Niall Horan:

Czyli sie zgadzasz?


Emily Hetelson:

Radze ci nie zadawać pytań bo sie rozmyślę.


Wzięłam saszetkę różową, portfel, telefon, klucze i wyszłam. Usiadłam przy stoliku w kącie. Nigdy nie byłam punkualna. Albo przychodziłam za wcześnie, albo się spóźniałam.
Blondyn spóźniał się już dziesięć minut. No ta, a czego mogłam się spodziewać? Wstałam i już miałam iść, gdy wbiegł do kawiarni rozglądając się. Kiedy mnie zobaczył na jego twarzy
przeminął cień uśmiechu. Usiadł na przeciwko mnie i nachylił sie by przywitać się całusem w policzek. Błyskawicznie sie odchyliłam, dając do zrozumienia moje wcześniejsze słowa.
"Nie licz na wiele". Kiedy usiadł kelnerka zrobiła wielkie oczy, a potem stanęła wpatrzona w niego przy stoliku.
- Podać coś panu? Hihi.
- Poproszę dwie kawy capuccino.
- A mogłabym zrobić sobie z panem zdjęcię?
- Oczywiście. -Powiedział sztucznie. Stanęła obok niego i polożyła sobie jego rekę na swoim ramieniu.
- Eryk! Zrób mi zdjęcie z moim przyszłym mężem. -Powiedziała do faceta za barem. Ten skrzwył się i zrobił im to cholerne zdjęcie. Myślałam, że puszcze tam pawia. Z moim przyszłym mężem.. ta dobre.
Niall spojrzał na mnie przepraszająco. ja  tylko machnełam ręką.
- To o czym chciałeś pogadać? -Zaczęłam.
- Ja chciałbym ci to wszystko wytłumaczyć.
- Prosze bardzo!
- Prawda jest taka, że.. -Podrapał sie po głowie - że grałem z chłopakami w butelkę i dostałem zadanie od Liama, aby chodzić z Raquel. Powiedziałem mu, że cię kocham i nie chcę, a on
powiedział, że ci to wszystko wytłumaczy. Zerwałem z nią i tęsknie za tobą. Ja naprawde bardzo cię kocham. Liam ci tego nie powiedział bo było mu głupio trochę, że przez niego rozpadł się nasz związek.

Siedziałam tak patrząc na niego. Co miałam mu powiedzieć? To wszystko było dziwne i dziecinne. Wtedy kelnerka przyniosła zamówienie. Wzięłam duży łyk kawy i westchnęłam.
- Wybaczysz mi i wrócisz do mnie? -SPytał bardzo cicho.
- Nie wiem. Musiałabym to przemysleć.
- Ok. Rozumiem, a chociaż poszłabyś ze mną na ten bal za dwa dni?
- Dobra. Niech ci będzie.


______________________________________-

Przepraszam za wszystkie błędy i że taki krótki, ale teraz takie będą. Być może dzięki temu będę dodawać częściej :) Co sądzicie? Do bani no nie? ;/ Przynajmniej się starałam... Dobra zapraszam kolejny raz na mojego nowego bloga bo jest już 3 rozdział    moment-imbalance.blogspot.com   :D Pozdrawiam!