poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 11 - Pocałunek

Rozdział 11


W jego oczach ujrzeć można było nadzieję. Wtedy zadzwonił mój kochany, ratujący z irytujacych momentów, telefon.
- Halo?
- Emily? Możesz łaskawie zawrócić do domu i otworzyć mi drzwi? -Powiedziała lekko zła moja mama. Mimo wolnie się uśmiechnęłam.
- Tak się składa, że akurat szłam w tym kierunku. Zaraz będę. Kocham cię! -Nie dałam jej zaczac i rozłączyłam sie.

- Musze iść, pa! -Powiedziałam do Nialla i poszłam do wyjścia.
- Przyjade po ciebie o siódmej, za dwa dni!
- taa -Mruknełam i wyszłam. Odrazu podmuch wiatru otulił moją twarz. Chodź słońce schowane było za chmurami, to temperatura wynosiła ponad dwadzieścia stopni.
Dlatego nikt by się nie spodziewał, że w jednej minucie zaczęło lać. O ho! Mama nie będzie zadowolona. Starłam kilka kropel deszczo z twarzy i pobiegłam naprzód.

Zdyszana w końcu byłam przed moim domem. A przed drzwiami stała mama wkurzona patrząc na mnie. Posłałam jej usmiech neiwiniątka i otworzyłam drzwi.
W moim pokoju leżała kartka.


"Poszłam na lunch z Liamem, będe niedługo, Asia"


Rzuciłam sie na łózko i zatopiłam głowę w masie poduszek. Wszystko było skomplikowane. Powoli zaczęłam żałować, ze się zgodziłam z nim pójść. Zrobiło mi się słabo i
na tychmiast pobiegłam do kibla. Zwymiotowałam w samą porę. Ostatnio mało jadłam. Praktycznie w ogóle. Do tego ejszcze wszystkim się denerwuje. Nic dziwnego. Wypukałam usta i
umyłam zęby by chodź trochę zlikwidować ten posmak. Fujciaaa. Zakręciło mi się trochę w głowie na dodatek, więc położyłam się spowrotem i usnęłam.


W końcu przyszedł dzień balu. O szóstej zaczęłam sie już przebierać w moją czarną sukienkę


, szpilki i malować. Grzywkę upięłam wsówką do tyłu o tak:




Pukntualnie o siódmej przyjechał Niall. Jego stroju nie musze opisywać bo chyba wyglądał tak jak każdy, nie? Przewróciłam oczami i wsiadłam.
- Pięknie wyglądasz.
- Taa. Dzięki. -Powiedziałam od niechcenia i czekałam, aż ruszymy.
Reszta drogi minęła "dzięki Bogu" w ciszy. Wysiadłam i założyłam czarną maskę. Blondyn obok mnie czerwono czarną. Szybkim krokiem weszłam na salę. Było nieziemsko. Po lewej strnie rozciągał się
mega długi stół. Na nim tysiące różnych dań. Na scenie grał jakiś zespół, a wszyscy skakali, wrzeszczeli i tańczyli. Każdy miał maski. I weź tu kogoś rozpoznaj! Aby się trochę rozluźnić, podeszłam do stołu i wypiłam porządnie duży
łyk poncza. Mojego partnera już nie widziałam. Uśmiechnęłam się pod nosem i przyłączyłam sie do tańczących. Odnalazłam Alice. W końcu nie trudno znaleźć takie piękne rudawe i farbowane włosy upięte w koka. Nagle poczułam rękę na swoim ramieniu.
Powoli się odwróciłam i zobaczyłam jakiegoś chlopaka. Bruneta. Miał czarno-złotą maskę i słodkie kryształowe oczy. Powoli ujął moją twarz w swoje dłonie, a następnie złożył pocałunek na moich wargach. Byłam zaskoczona. Po chwili uśmiechnął się do mnie.
Już miałam go zapytać jak ma na imię, kiedy jakiś jego kolega zaciągnął go w tłum. Westchnełam i oblizałam swoje usta. Ciągle czułam mrowienie na nich. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam dalej tańczyć.

Bal był boski. Niestety ani razu już nie zobaczyłam tajemniczego bruneta. Może to wszystko mi sie tylko wydawało? Niee. To była prawda. Wyszłam trochę wcześniej bo nei chciałam widzieć sie z Niallem. Powiedziałam Alice, aby mu przekazała, ze wolałam się przejść.
Na zewnątrz było kilka uczniów, którzy wyszli na papierosa lub zwymiotować. Ochyda. Było ciepło, ale wiał chłodny wiatr. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w stronę domu. Było dobre kilka minut po północy. Ulice były puste. No prawie. Od czasu do czasu można było
zobaczyć grupkę dresów pijących i palących. Raz nawet zaczęli do mnie krzyczeć,  abym do nich podeszła. Byli pijani, więc najzwyczajniej w świecie ich olałam i pozdrowiłam trzecim palcem. Wreszcie dotarłam do domu. Czekały tam na mnie już Asia i mama czytające magazyny, gadające i oglądające
jakies kreskówki. Obie były już w piżamach.
- Cześć, idę się myć. Dobranoc! -Rzuciłam ściągając szpilki i wbiegłam po schodach do łazienki. Zrzuciłam z siebie sukienkę, bieliznę i weszłam pod prysznic, z którego leciała już gorąca woda. Na samo wspomnienie o pocałunku moje kaciki ust wziosły się ku górze.
Ubrana już w majtki i męską koszylę padłam na łóżko. Zaśnięcie trochę potrwało bo co chwilę mój umysł atakowały tysiące myśli. Ale udało się.

___________________________________
Przepraszam za wszystkie błędy i że rozdział dodaje po tak długim czasie, ale nie miałam weny ;/ Postaram się, aby rozdział 12 był dłuższy od tego ;/ No i zaskoczyłam was? Podoba się? Piszcie w komentarzach bo ciekawość mnie zżera :D Zapraszam na moje inne blogi:

moment-imbalance.blogspot.com
idea-fa-blog-ws-stories.blogspot.com


3 komentarze:

  1. zajebisty rozdział. szkoda, że tak krótko opisałaś ten bal no ale trudno. xD czekam na więcej :) mam nadzieję, że coś zrobi Niall i okaże się kim jest ten brunet

    OdpowiedzUsuń
  2. co to rozdziału, chyba wiesz co chcę powiedzieć ? oczywiście zarąbisty ;D dobrze ci idzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadzam się z Baybes... i naprawdę zastanawiam się kim jest tajemniczy Brunet... mam nadzieję, że szybko się dowiem.. bo umieram z ciekawości... *.*
    pozdrawiam... ;*

    OdpowiedzUsuń